Treść strony SEZON 2009/ 2010

Zabrakło im argumentów

Tyszanie zagrali najgorszą tercję w całym sezonie, a zdobyli w niej trzy bramki

Tyski GKS wciąż bez porażki. Wczoraj lider tabeli PLH miał
kłopoty, ale tylko przez dwadzieścia minut. Później bezsprzecznie był
zespołem lepszym od TKH.

Drużyna ze Śląska w pierwszej tercji nie zachwyciła.


- To była nasza najgorsza tercja chyba w całym sezonie - przyznał Adrian Parzyszek, kapitan GKS-u.


Pomimo słabej gry jego koledzy wykorzystali kilka błędów gospodarzy
i po dwudziestu minutach prowadzili 3:2. Gola otwierającego rezultat
spotkania zdobyli jednak torunianie, wykorzystując trzecią z kolei grę
w przewadze. Pierwszą bramkę w sezonie zdobył Jarosław Dołęga,
przyjmując nogą krążek podany przez Jacka Dzięgiela i posyłając go po
lodzie między parkanami Witka (zastąpił w bramce Arkadiusza
Sobeckiego).


W odpowiedzi do remisu doprowadził najaktywniejszy gracz meczu - Słowak Ladisław Paciga.

Chwilę później torunianie ponownie objęli prowadzenie. Arkadiusz
Marmurowicz przechwycił przegrany we wznowieniu krążek i indywidualną
szarżą, zakończoną strzałem po lodzie, zaskoczył bramkarza tyskiej
drużyny. Dla niego była to pięćdziesiąta bramka w Polskiej Lidze
Hokejowej.


Prowadzenie TKH nie trwało jednak długo. Wygrane wznowienie w tercji
torunian przez Woźnicę, strzał z niebieskiej linii Jakesza i straty w
17 min. zostały odrobione. Co gorsza, niespełna pół minuty przed końcem
tej odsłony Wołkowicz zaskoczył Michała Plaskiewicza i tyszanie
prowadzili jedną bramką.


- Gole traciliśmy po własnych błędach - przyznał Arkadiusz Marmurowicz. - Musimy je wyeliminować, a wtedy będzie lepiej.


Nim na dobre rozpoczęła się druga część meczu, tyszanie powiększyli
przewagę. Stojący za bramką TKH Parzyszek całkowicie zwiódł Michała
Plaskiewicza i wyłożył krążek Pacidze wtedy, gdy toruński bramkarz
pilnował drugi słupek.


- Kiedy gra nam się układa, to mamy trochę czasu na fantazję - dodał z uśmiechem Parzyszek.


Od tego momentu lider tabeli grał bardzo ofensywnie i nadawał ton
rywalizacji. Torunianie nie mieli natomiast pomysłu na odrobienie
strat, niezbyt pomocni byli debiutujący w barwach TKH Nesty Finowie.
Nie licząc kilku wygranych wznowień i czterech celnych strzałów na
bramkę rywali, nie wyróżnili się.


Wynik (2:4) pomimo usilnych starań obu drużyn nie uległ już zmianie.

Wynik


TKH Nesta Toruń - GKS Tychy 2:4 (2:3, 0:1, 0:0)


1:0 J. Dołęga - J. Dzięgiel (10.41, w przewadze), 1:1 L. Paciga - A.
Parzyszek (13.40), 2:1 A. Marmurowicz (13.46), 2:2 T. Jakesz - M.
Woźnica (16.38), 2:3 T. Wołkowicz - M. Garbocz, M. Woźnica (19.34), 2:4
L. Paciga - A. Parzyszek (20.19).


TKH Toruń: Plaskiewicz; Burzil - Koseda, Kubat - Talaga, Lidtke -
Porębski; Bomastek - Dzięgiel - Dołęga, Koivisto - Porthen -
Marmurowicz, Chrzanowski - Kuchnicki - Jastrzębski, Minge - Chyliński -
Wieczorek. Kary: 12 min.


GKS Tychy: Witek; Gonera - Mejka, Kotlorz - Jakesz, Sokół -
Majkowski, Mejka - Krokosz; Bacul - Parzyszek - Paciga, Proszkiewicz -
Garbocz - Woźnica, Wołkowicz - Krzak - Banachewicz, Matczak - Bagiński
- Maćkowiak. Kary: 42 min. (w tym kara meczu dla A. Bagińskiego).


Strzały: 25:41 (9:17, 10:14 6:10).


Widzów - 1500.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery