Treść strony SEZON 2009/ 2010


Fatalny występ torunian i koniec marzeń o bezpiecznym miejscu w PLH

TKH Nesta już praktycznie bez szans na awans do czołowej szóstki
ekstraklasy. Wczoraj torunianie w kiepskim stylu przegrali z Naprzodem
Janów.

TKH Nesta - Naprzód 1L4 (0:1. 0:1, 1:2)

Bramki: 0:1 Gwiżdż -
Jóźwik (4.), 0:2 Ł. Elżbieciak (37.), 0:3 Kacir - Słodczyk, Pohl (42.),
1:3 Marmurowicz - Kuchnicki (56.), 1:4 Kubenko - Bouz (58.)
TKH
Nesta: Plaskiewicz - Buril, Koseda, Bomastek, Dzięgiel, Dołęga - Kubat,
Cychowski, Marmurowicz, Porthen, Koivisto - Talaga, Lidtke,
Chrzanowski, Kuchnicki, Minge - Pietras, Porębski, Jastrzębski,
Winiarski, Wieczorek

To był najważniejszy mecz toruńskich
hokeisów w pierwszej fazie rozgrywek. Po dwóch rundach liga zostanie
podzielona na dwie grupy. Sześć czołowych zespołów zagra między sobą o
rozstawienie przed play off, cztery pozostałe plus dwie najlepsze z I
ligi o dwa pozostałe miejsca w fazie pucharowej i utrzymanie. Przed
zaległym meczem z Naprzodem TKH Nesta tracił osiem punktów do szóstego
miejsca i wszystko jeszcze było możliwe. Tym bardziej, że torunianie w
ostatnich meczach grali naprawdę nieźle.
Tymczasem ponownie
okazało się, że TKH Nesta gra tym gorzej, im slabszego ma przeciwnika.
Po świetnych pojedynkach z Podhalem Nowy Targ i Stoczniowcem Gdańsk
spisał się fatalnie w meczu z ligowym średniakiem, który stracił dotąd
najwięcej bramek w lidze. Torunianie zagrali zarazem najważniejszy i
najsłabszy mecz w tej rundzie.

Na lodowisku od początku panowali goście. Podopieczni Tomasza
Rutkowskiego grali chaotycznie, nerwowo i przez dwie tercje praktycznie
nie byli w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Michała
Elżbieciaka. Sytuacji strzeleckich nie mieli nawet grając w podwójnej
przewadze.

Za to bramki w tym meczu gospodarze tracili
nadzwyczaj łatwo i w kuriozalnych okolicznościach. Już w 4. minucie
było 1:0 dla Naprzodu: Michała Plaskiewicza pokonał Artur Gwiżdż, gdy
goście grali w osłabieniu. W drugiej tercji podwyższył Łukasz
Elżbieciak. Po jego lekkim uderzeniu z prawego skrzydała bramkarz TKH
wypuścił krążek z rękawicy.

Torunianie do ataku rzucili się
dopiero w końcówce przy stanie 0:3. Nie można było jednak marzyć o
korzystnym wyniku, skoro po raz kolejny nie wykorzystuje się podwójnej
przewagi, a Daniel Minge dwukrotnie w sytuacji sam na sam trafia w
bramkarza.

Dopiero w 56. minucie pod poprzeczkę trafił
Arkadiusz Marmurowicz, ale było już zdecydowanie za późno na walkę o
punkty w tym meczu. Ostatecznie zapędy gospodarzxy ostudził Słowak
Wiktor Kubenko, który na dwie minuty przed końcem po szybkim kontrataku
ustalił wynik spotkania.

Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery