Treść strony SEZON 2009/ 2010

Nie potrafili trafić nawet raz

Hokej na lodzie. Zawieszenia i choroby nie mogły pomóc. Porażka TKH Nesty z Unią Oświęcim nie dziwi

Pięciu podstawowych zawodników tuż po chorobie, czterech innych poza składem - z takim bilansem, trudno o wygraną z niepokonaną dotąd drużyną grupy słabszej.

Zawieszeni na dwa mecze Marmurowicz, Bomba i Talaga oraz chory Porthen nie przystąpili do wczorajszej potyczki z liderem tabeli grupy słabszej - Unią Oświęcim.

Między słupki toruńskiej bramki wrócił natomiast borykający się do niedawna z przeziębieniem Michał Plaskiewicz i przez niemal pełne dwadzieścia minut nie musiał się zbytnio wysilać. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi jego kolegów, gdy zrobiło się gorąco. Pierwsza tercja nie skończyłaby się bezbramkowo, gdyby kilkadziesiąt sekund przed końcem tej części gry oświęcimianie nie zmarnowali co najmniej trzech dogodnych sytuacji (dwa razy Szewczyk i raz Jakubik).

- Okazji rzeczywiście mieliśmy sporo w pierwszej i drugiej tercji, ale na bramkę musieliśmy poczekać - przyznał z uśmiechem Alesz Flaszar, szkoleniowiec oświęcimian.

Niemniej w pierwszych minutach pierwszej i drugiej tercji przeważali torunianie. Oddawali strzał za strzałem (najczęściej Arto Koivisto, i Jarosława Dołęgi), ale wielokrotnie się mylili (Burzil, Winiarski, Dzięgiel...).

W połowie drugiej odsłony przewaga Unii była już niepodważalna. Bywało, że torunianie przez dłuższe chwile nie wyprowadzić krążka z własnej tercji.

- Nasze zwycięstwo wzięło się jednak z dobrej obrony - przyznał trener gości. - Naszym najlepszym graczem był bramkarz.

Zbigniew Szydłowski zatrzymał wszystkie strzały torunian, ale trzy punkty zagwarantowali Unii jej napastnicy.

Michał Plaskiewicz, bramkarz TKH, przez większą część meczu również mógł pochwalić się czystym kontem bramkowym, ale na początku trzeciej tercji został pokonany z najbliższej odległości przez pozostawionego samemu sobie Szewczyka.

Przejście torunian do ofensywy na niewiele się zdało, bowiem chwilę później Koivisto został odesłany na ławkę kar, a 42-letni Klisiak wpakował krążek do pustej bramki.

Już wówczas było jasne, że TKH nie wygra kolejnego, trzeciego już meczu. Oświęcimianie podwyższyli jeszcze wynik końcowy po trafieniu Modrzejewskiego.

TKH Nesta Toruń - Unia Oświęcim 0:3 (0:0, 0:0, 0:3)

  • 0:1 M. Szewczyk - T. Połącarz (42.39), 0:2 W. Klisiak - M. Jakubik, A. Kowalówka (51.02, w przewadze), 0:3 M. Modrzejewski - M. Buczek, W. Stachura (58.18).
  • TKH Toruń: Plaskiewicz; Burzil (2) - Koseda (2), Kubat (2) - Cychowski (2), Lidtke - Porębski oraz Pietras; Bomastek - Dzięgiel - Dołęga, Jastrzębski - Winiarski - Koivisto (2), Chrzanowski - Kuchnicki - Minge oraz Chyliński. Kary: 10 min.
  • Unia Oświęcim: Szydłowski; Gallo (2) - A. Kowalówka, Javin - Cinalski, Twardy - T. Połącarz oraz Obstarczyk; Wojtarowicz - Jakubik - Klisiak, Modrzejewski - Stachura - Buczek, Adamus - Szewczyk - Bibrzycki. Kary: 2 min.
  • Strzały: 40:40 (11:13, 21:14, 8:13). Widzów - 600.
  • Kolejne spotkanie torunianie rozegrają w Sanoku, w najbliższy piątek. Dzień później natomiast, awansem, w kolejnym spotkaniu wyjazdowym, zmierzą się z ostatnią drużyną tabeli - KTH Krynica.

Dariusz Łopatka  (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery