Treść strony SEZON 2009/ 2010

Łatwe zwycięstwo TKH Nesty

Hokej na lodzie. Tor-Tor odczarowany. Sosnowiczanie okazali się za słabym przeciwnikiem dla torunian

Zła passa została w końcu przełamana. Wprawdzie jeszcze bez kontuzjowanych Jacka Dzięgiela i Wladimira Burzila, drużyna TKH wygrała pierwszy mecz w play out.

Nielicznie zgromadzona publiczność na Tor-Torze w końcu doczekała się zwycięstwa hokeistów toruńskich - i to aż 7:1. Takim rezultatem zakończyło się bowiem spotkanie z Sielcem Sosnowiec. Mimo wszystko nie można powiedzieć, że było to porywające widowisko.

Od pierwszego gwizdka sędziego było widać na lodzie różnicę klas, jaka dzieli oba zespoły. Do tego już w drugiej minucie Daniel Minge uzyskał prowadzenie dla gospodarzy. Kiedy jednak sędzia, Włodzimierz Zarodkiewicz odesłał w różnych odstępach czasowych trzech torunian na ławkę kar, to zdecydowana przewaga na lodzie często zanikała. W 15 minucie gospodarze zagrali z przewagą jednego zawodnika i zamknęli rywali w ich własnej tercji. Ale co z tego, skoro wszystkie strzały albo trafiały w bramkarza, albo w kije obrońców lub mijały bramkę.

Na drugą bramkę trzeba było czekać aż do 19,59 min, kiedy Przemysław Bomastek po podaniach Zoltana Kubata i Bartłomieja Bomby podwyższył rezultat na 2:0. Bardziej obiecujący okazał się początek drugiej odsłony, kiedy na ławkę kar trafił Przemysław Kostrzycki. Błyskawicznie założony zamek, silne uderzenie Kubata z niebieskiej linii i zmiana kierunku lotu krążka przez Bomastka pozwoliły na zdobycie trzeciego gola. Gospodarze zaczęli grać szybciej i składniej, mniej było popisów solowych, jednak nadal brakowało skuteczności. Kolejny okres gry w przewadze torunianie wykorzystali, gdy na dwie minuty kary powędrował Tomasz Majewski. Wtedy podania Kubata i Jarosława Dołęgi na czwartego gola zamienił Piotr Koseda.

Kilka sekund później błąd sosnowieckiego obrońcy wykorzystał Michał Wieczorek, zdobywając piątą bramkę. Gospodarze nadal dyktowali warunki na lodzie, jednak dogodnych sytuacji nie wykorzystywali Dołęga, Bomastek, Piotr Winiarski i Arkadiusz Marmurowicz. Zemściło się to w 36 minucie, kiedy po rażącym błędzie toruńskich defensorów Łukasz Kisiel znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Plaskiewiczem, którego pokonał strzałem w samo okienko bramki. Na 30 sekund przed zakończeniem drugiej tercji, kiedy gra miało zostać wznowiona w tercji sosnowiczan, trener Tomasz Rutkowski zdecydował o wycofaniu bramkarza i wprowadzeniu szóstego zawodnika. Wprawdzie wznowienie miejscowi wygrali, ale wystarczyła chwila nieuwagi, aby goście przejęli krążek, jednak na szczęście w ostatnich sekundach oddali niecelny strzał na pustą bramkę TKH. Trzecią część spotkania gospodarze rozpoczęli od huraganowych ataków na bramkę sosnowiczan. Mimo wielu dogodnych sytuacji strzeleckich nikt nie mógł przez 9 minut znaleźć odpowiedniej „recepty” na Wojciecha Romanowskiego. Dopiero w 50 minucie, po błyskawicznej kontrze Wieczorek - Chyliński, ten pierwszy podwyższył prowadzenie na 6:1.

Przez kolejne minuty brak precyzji i zdecydowania stanął na przeszkodzie do zdobycia kolejnych bramek, Dołędze, Kosedzie, Mingemu i Marmurowiczowi. 57 minucie spotkania po przypadkowym odbiciu, krążek trafił on do Marmurowicza, który idealnie obsłużył Mingego, a ten będąc oko w oko z golkiperem gości nie dał mu najmniejszych szans ustanawiając wynik spotkania na 7:1. Ostatnie dwie minuty miejscowi zagrali z przewagą dwóch zawodników, jednak nie zdołali zmienić rezultatu.

TKH Nesta Toruń - Sielec Sosnowiec 7:1 (2:0, 3:1, 2:0)

  • 1:0 Minge – Marmurowicz (1,37), 2:0 Bomastek – Kubat – Bomba (19,59), 3:0 Bomastek – Kubat (20,36), w przewadze, 4:0 Koseda – Kubat – Dołęga (28,25), w przewadze, 5:0 Wieczorek (29,07), 5:1 Kisiel – Kątny (35,04), 6:1 Wieczorek – Chyliński (49,50), 7:1 Minge – Marmurowicz (56,13)
  • Kary: TKH - 8 min, Sielec – 12 min

Maciej Czypek  (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery