Treść strony SEZON 2009/ 2010

Niechlubny powrót po latach

Hokej na lodzie. - Klub musi się określić, czy zarząd spełnił swoje zadanie - mówi Jarosław Więckowski

W marcu 2002 roku TKH Eurostal awansował do polskiej ekstraligi. Osiem lat później, po kolejnych latach spędzonych w rozgrywkach najwyższego szczebla, TKH Nesta został zdegradowany.

Przez niemal połowę ostatniej dekady, z sezonu na sezon, toruński klub hokejowy osiągał coraz słabsze wyniki. Ostatnie spotkania w Krynicy sprawiły, że dramatyczna historia spadku do niższej ligi powtórzyła się.

- Cóż można powiedzieć w takim momencie? Jesteśmy wściekli. Zaraz po zakończeniu meczu i wejściu do szatni każdy z nas się rozryczał - przyznał Przemysław Bomastek, kapitan TKH Nesty. - Do końca byliśmy jednak drużyną. Za to chciałbym podziękować chłopakom i trenerowi, który robił wszystko, aby było dobrze.

Liczą na powiększenie ligi

Wynik nie może być jednak zadowalający. Nie ulega więc wątpliwości, iż w klubie będą musiały zajść poważne zmiany.

- Będą one jednak uwarunkowane regulaminem i przepisami rozgrywek na przyszły sezon. Regulamin nie jest jeszcze zamknięty i zatwierdzony przez kluby, to po pierwsze - wylicza Marek Sokołowski, prezes TKH Nesty. - Nie wiadomo przecież jeszcze ile drużyn przystąpi do rozgrywek. Po drugie zmiany będą uwarunkowane sposobem finansowania działalności klubu.

- Taki wynik, rzecz jasna, nie może nikogo satysfakcjonować, tym bardziej, że miasto włożyło mnóstwo pieniędzy na wybudowanie odpowiedniego zaplecza sportowego - zauważa Jarosław Więckowski, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki. - Taki jest sport. Jak widać można mieć niemal wszystko i się nie utrzymać.

Zdaniem jednego z założycieli Toruńskiego Klubu Hokejowego spotkania drugiej części sezonu zwiastowały poważne kłopoty.

- Pierwszy sygnał do tego, że dzieje się źle, miał miejsce już w pierwszym meczu grupy słabszej (TKH Nesta wygrał na własnym lodowisku z KTH Krynicą 4:3 po dogrywce - przyp. red.) - przypomina Zdzisław Buczel, obecnie członek Wydziału Gier i Dyscypliny PZHL. - Nie wyciągnięto z tego żadnych wniosków. Później drużyna przegrała w Krynicy 2:8. Teraz nastał już najwyższy czas na bardzo głębokie zmiany.

Gorzej być nie może

Jakich reform należy więc oczekiwać?

- Będziemy chcieli posłuchać, co działacze mają nam do powiedzenia - dodaje Jarosław Więckowski. - Jeżeli jednak władze klubu się nie zmienią, to będziemy dalej współpracować. To klub musi się określić, czy zarząd spełnił swoje zadanie. My nie oceniamy pracy klubu, przez pryzmat działaczy. Myślę jednak, że nastał odpowiedni czas na to, aby zebrać nadzwyczajne walne zebranie członków klubu i porozmawiać na temat tego, co robić dalej. Zastanowić się, czy starać się jak najszybciej wrócić do ekstraligi, czy są ku temu podstawy. Czy spróbować zbudować to inaczej.

- W hokeju drugiej ligi nie ma. Z tego trzeba zdać sobie sprawę - dodaje Zdzisław Buczel.

Gorzej więc być już nie może.

Dariusz Łopatka  (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery