Treść strony SEZON 2009/ 2010

Twarze pochowali w dłoniach

Hokej na lodzie. Przed wyjazdem do Krynicy niewielu kibiców dopuszczało do siebie myśl, że TKH Nesta tak polegnie

Zapłakani i rozczarowani. Kibice TKH Nesty długo nie potrafili pogodzić się z dwiema porażkami swojej drużyny. Hokeiści również nie kryli nerwów i żalu.

W podróż do Krynicy-Zdroju, na dwa spotkania, których stawką było utrzymanie w Polskiej Lidze Hokejowej, zdecydowało się wyjechać około trzydziestu kibiców Toruńskiego Klubu Hokejowego. Organizatorzy podróży spodziewali się więcej chętnych, aczkolwiek długa trasa i prawdopodobna konieczność powrotu dopiero w poniedziałek rano odstraszyła wielu chętnych, uczących się i pracujących.

- Kto spodziewał się jeszcze dwa tygodnie temu, że będziemy jechali do Krynicy? - pytał Krzysztof Kozłowski, kibic TKH Nesty.

- Nikt się z tym nie liczył - odpowiadali inni, dopowiadając po chwili. - Jeżeli przegramy pierwszy mecz, to w niedzielę może być bardzo gorąco.

Słowa te, jak przepowiednia, spełniły się dokładnie. Sobotnią porażkę toruńscy kibice przyjęli jednak po męsku, aczkolwiek analizy poszczególnych momentów w grze trwały do późnych godzin nocnych.

Do grupy torunian dołączyli natomiast miejscowi kibice, którzy gości przyjęli „po królewsku”, fundując np. alkohol i taksówki.

Dzień później, w niedzielę, nastroje zbratanych sympatyków obu drużyn bardzo się zmieniały. Szaleństwo w sektorze kibiców TKH Nesty, w pierwszej tercji, wyciszyły trzy bramki kryniczan zdobyte w drugiej odsłonie. Niestety, do końca meczu cieszyli się już tylko gospodarze.

To, o czym wcześniej nawet nie myślano, stało się faktem. Toruńscy kibice na własne oczy zobaczyli, jak ich drużyna spada do pierwszej ligi, po czym chowali twarze w dłoniach, łapali się za głowy. Na lód padli natomiast czterej nasi hokeiści. Inni wściekli obijali kijami bandy, jeszcze inni siedzieli w bezruchu.

Kierownik drużyny Jarosław Ciesielski, choć sam ze łzami w oczach, pocieszał leżących na lodzie zawodników. Łzy polały się także w sektorze sympatyków TKH Nesty.

W tym samym momencie na tafli lodowiska krynickiego MOSiR-u przebywało już kilkaset rozradowanych osób. Kilka chwil wcześniej, jeszcze przed końcem meczu, tuż po zdobyciu piątej bramki przez KTH, próbę wybiegnięcia na lód kibiców udaremniła ochrona.

Po ostatniej syrenie na lodzie krynickiego lodowiska spłonęła czapka prezesa KTH, trenera tej drużyny zawodnicy podrzucali w powietrze.

Powrót do Torunia zarówno kibiców, jak i zawodników nie był już tak wesoły.

- Co teraz stanie się z klubem, z zawodnikami? Kto za to odpowie? - rozterkom kibiców nie było końca.

Dariusz Łopatka  (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery