Treść strony lipiec_2010

.

Mistrzostwa Zrzeszeń Sportowych

W styczniu 1949 roku Komisja Centralna Związków Zawodowych opracowała nową strukturę organizacyjną polskiego sportu. Utworzono wówczas dziewięć zrzeszeń związkowych w skład których weszły dotychczasowe kluby oraz dwa dodatkowe, samodzielne zrzeszenia – wojskowe (CWKS) oraz milicyjne (Gwardia).

Zrzeszenia otrzymały nazwy: Kolejarz, Górnik, Budowlani, Włókniarz, Chemik (potem Unia), Metalowiec (później Stal), Państwowiec (później Ogniwo), Spożywca (później Spójnia) i Związkowiec (w 1951 uległ likwidacji). Podobnie jak inne dyscypliny sportu, hokej na lodzie musiał dostosować swoją strukturę klubową, do wytycznych narzuconych odgórnie przez najwyższe władze państwowe. Takie posunięcie miało na celu zaktywizowanie wszystkich większych fabryk i przedsiębiorstw do udzielania pomocy materialnej i organizacyjnej drużynom z własnego Zrzeszenia Związków Zawodowych. Pomoc ta sprowadzała się najczęściej do zatrudniania na etatach zawodników ze „swoich” drużyn oraz wsparcia finansowego udzielanego poszczególnym klubom, na prowadzenie bieżącej działalności. Wprowadzone zmiany spowodowały także spory zamęt medialny, choć akurat medialność hokeja na lodzie była w owym czasie niewiele znaczącym frazesem. Skutki dokonanego przeobrażenia okazały się różne. Niektóre z nowych nazw przyjęły się na długie lata np. Stal Sanok, Włókniarz Zgierz, Górnik Katowice czy Unia Oświęcim, część zaś straszyła swoim brzmieniem jedynie przez klika lat, np. Związkowiec Krynica (dawne i późniejsze KTH) czy też Ogniwo Kraków (wielce zasłużona Cracovia). Toruń na całym tym ambarasie literackim nie stracił praktycznie nic. Pomorzanin bowiem, jeszcze w latach przedwojennych był klubem tzw. kolejowym mając tym samym silne poparcie lokalnych struktur kolejnictwa. Również po wojnie, klubowy „przydomek” KKS (Kolejowy Klub Sportowy) jednoznacznie podkreślał głębokie związki toruńskiego hokeja ze środowiskiem kolejarskim. Stąd też wprowadzona na siedem lat (1949-56) nieformalna nazwa klubu – „Kolejarz”, była bardziej synonimem nazwy Pomorzanin, niż nie mającym jakiegokolwiek życiowego odniesienia słownym kalamburem. Wszak, gromkie okrzyki kibiców „Kolejarz! Kolejarz!” rozbrzmiewały jeszcze na Tor-Torze w późnych latach 70-tych.
W 1951 roku, w ramach kolejnych, „związkowych” przemian w polskim hokeju na lodzie, Mistrza Polski w tej dyscyplinie sportu wyłonić miał „Wielki Turniej Finałowy” Związkowych Zrzeszeń Sportowych rozgrywany na lodowisku Tor-Kat, jedynej sztucznej tafli lodowej w Polsce w tym okresie.

Do walki przystąpiło wówczas jedenaście drużyn reprezentujących poszczególne Zrzeszenia Sportowe o zdecydowanie zróżnicowanym poziomie wyszkolenia sportowego. Były to: ZS Ogniwo, ZS Unia, ZS Górnik, CWKS, Gwardia, ZS Kolejarz, ZS Spójnia, ZS Stal, ZS Włókniarz, ZS Budowlani i reprezentacja związku Akademickich Zespołów Sportowych - ZS AZS. Podzielone na trzy grupy drużyny przystąpiły do rozgrywania spotkań eliminacyjnych. Już pierwsze uzyskane wyniki pozwoliły na wytypowanie zdecydowanych faworytów mistrzostw, którzy o medale walczyć mieli w rundzie finałowej. Pomimo składanych gratulacji i komplementów drużyny: AZS, Budowlanych i Spójni, które swoje mecze przegrywały zdecydowanie, musiały niestety pożegnać się z rozgrywkami turniejowymi już po pierwszej ich fazie. Niestety ich los podzieliła także uważana za jednego z faworytów turnieju drużyna naszego Kolejarza. Powodem takiego stanu rzeczy nie było jednak zlekceważenie przeciwników, czy też zdecydowane obniżenie formy toruńskich zawodników, a ówczesny podział na grupy eliminacyjne, który już w pierwszej fazie turnieju skojarzył cztery niezwykle silne zespoły. Unia, CWKS, Ogniwo i Kolejarz były tak naprawdę najlepszymi drużynami hokeja na lodzie ówczesnej Polski. Torunianie po świetnym początku turnieju i wygranej z drużyną Unii (5:3), w kolejnym pojedynku, w ostatnich minutach meczu, posiadając tzw. optyczną przewagę, uległ nieznacznie „stołecznej” CWKS (późniejszym Mistrzem Polski), w stosunku 3:1. W swoim ostatnim meczu eliminacyjnym zespół Pomorzanina/Kolejarza zdecydowanie przegrywa z zespołem Ogniwa (2:5), wzbudzając tym samym wielkie zdziwienie fachowców w całym kraju. Jak się okazało w trakcie turnieju, „ślepy los” skojarzył w jednej grupie fazy wstępnej aż trzech późniejszych finalistów. Dodatkowo, pomimo wcześniejszej wygranej z zespołem zrzeszenia Unii, wielce skomplikowany regulamin tych rozgrywek stanął na przeszkodzie drużynie toruńskiej w drodze do awansu, do ścisłego finału turnieju. Późniejsze zdecydowane wygrane z zespołami o dużo słabszym wyszkoleniu sportowym, nie były już w stanie podreperować naruszonej reputacji. Obrońcy brązowego medalu z poprzedniego sezonu, wracali do domu w minorowych nastrojach, a piąte miejsce w mistrzostwach na długo „podłamało” morale toruńskiego zespołu.

wstecz

Kontakt

Bannery