Treść strony SEZON 2011/

Apogeum coraz bliżej
W lutym Nesta Karawela rozpocznie decydującą walkę o utrzymanie w PLH

Po czwartkowym spotkaniu Nesty Karaweli z Zagłębiem, w dolnej strefie tabeli wszystko wydaje się już niemal oczywiste. Torunianie, tracący jedenaście punktów do sosnowiczan, o zajęciu szóstego miejsca po pierwszej części sezonu, mogą już zapomnieć. Wciąż muszą natomiast pamiętać, iż za ich plecami znajdują się hokeiści Podhala Nowy Targ, plasujący się na ostatnim miejscu w tabeli. Górale tracą siedem punktów do ekstraligowego beniaminka i jest bardzo mało prawdopodobne, aby nagle tę różnicę zniwelowali.

- Utrzymanie siódmego miejsca nie jest jeszcze pewne - strofuje nadmierny optymizm Jaroslav Lehocky, pierwszy trener Nesty Karaweli. - Dobrze by było, aby do końca rundy zasadniczej nic się już nie zmieniło, lecz my musimy się do tego przyczynić. Musimy urwać jeszcze kilka punktów silniejszym rywalom.

Wiele się jeszcze zmieni

Jeżeli jednak przez najbliższy miesiąc sytuacja w tabeli nie ulegnie zmianie, w pierwszej rundzie walki o utrzymanie w ekstralidze torunianie zmierzą się z Zagłębiem. Na kogo natomiast trafi najniżej sklasyfikowane Podhale? Tego wciąż nie wiadomo. „Szarotki” napotkają najpewniej jedną z grona trzech następujących ekip: JKH Jastrzębie, Unia Oświęcim lub GKS Tychy.

- Trudno powiedzieć, kto to będzie. Wydaje mi się, że w środkowej części tabeli kolejność drużyny może zmienić się jeszcze kilka razy, nawet po każdej kolejce - dodał Jaroslav Lehocky.

Pewnym udziału w play off może być lider rozgrywek - Ciarko Sanok. Przewagi nie powinna stracić również druga w tabeli Cracovia.

Czekając na efekty

Do rozpoczęcia decydującej batalii o utrzymanie w lidze pozostały niecałe cztery tygodnie (inauguracja play off zaplanowana jest na 19 lutego). Co jeszcze musi zmienić się przez ten czas w Neście Karaweli, aby torunianie skutecznie powalczyli o pozostanie w gronie ekstraligowców?

- Chłopacy muszą nauczyć się odpowiedzialności w grze. Muszą być skoncentrowani przez całe sześćdziesiąt minut - powiedział słowacki szkoleniowiec. - Do tej pory bywało z tym różnie. Dobre okresy gry, przeplataliśmy fatalnymi.

Ostatnie mecze pokazały, iż nowy duet szkoleniowy dokonał podziału bramkarzy. O ile za czasów Wiesława Walickiego i Marka Góreckiego golkiperzy Michał Plaskiewicz i Tomasz Witkowski dzielili minuty na lodzie, o tyle teraz więcej czasu między słupkami dostaje „Plaster”. Co więcej, widać także, iż słowacki szkoleniowiec Nesty Karaweli jest zwolennikiem rozpoczynania każdego z meczów na trzy formacje. Dopiero, gdy wynik jest już rozstrzygnięty, sięga po rezerwowych, którymi są zazwyczaj młodsi zawodnicy. To największy minus. Najbardziej utalentowani toruńscy juniorzy, poza Kamilem Kalinowskim, występują bowiem na lodzie bardzo rzadko.

- Różnica pomiędzy umiejętnościami juniorów, a seniorów jest wciąż bardzo duża - tłumaczy swoje postrzeganie toruńskich hokeistów Jaroslav Lehocky. - Ostatnio pytaliśmy zawodników, dlaczego jest tak, że czwarta formacja i rezerwy nie robią konkurencji pozostałym piątkom? Tak przecież być nie może. Liczę, że rozmowy, które odbyliśmy, przyniosą w najbliższym czasie pozytywne efekty.

 

Źródło: Nowości

wstecz

Kontakt

Bannery