Treść strony wrzesień_2004

Piękny rewanż !!!


 


Wszyscy obawiali się meczu z GKS’em Tychy, w końcu pociąg z magiczna czwórka zaczyna się rozpędzać, a TKH załapał się do piątego wagonu, który zostaje odczepiony na stacji Play-Off, na szczęście hokeiści z grodu Kopernika rozwiali wszelkie wątpliwości....


 


DZIĘKUJEMY !!!!


 


Właśnie to słowo ciśnie się na usta po meczu z GKS’em. Cały toruński zespół zagrał WSPANIALE, bezbłędnie i konsekwentnie realizował założenia trenera Morawieckiego. Pierwsza piątka błyszczała, druga doznała olśnienia, a trzecia zajęła się destrukcją, z czasem przeprowadzając groźne kontry. Dziś hokeiści z grodu Kopernika pokazali hokej, który już dawno nie gościł w Toruniu, piękne akcje, walka o każdy centymetr lodowiska oraz indywidualne popisy zarówno napastników, jak i bramkarzy. Wszystkim należą się gorące słowa podziękowania, za trud włożony w grę, więc powiedzmy to głośno i wyraźnie


– DZIĘKUJEMY –


 


Uważny początek.....


 


Spotkanie rozpoczęło się od uważnej gry obu zespołów, hokeiści bardziej koncentrowali się na obronie niż na wypadach do tercji rywali. Patrząc na toruńskich zawodników, można było dostrzec olbrzymią koncentrację, każdy wiedział, jakie jest jego zadanie na lodowisku. Niestety już w piątej minucie, Korczak zostaje odesłany na ławkę kar i zaczyna się nerwówka. GKS zamyka gospodarze w ich własnej tercji, próbując otworzyć wynik spotkania. Na szczęście albo „Krzyżacy” skutecznie blokowali strzały przyjezdnych, albo „Waha” popisywał się dobrymi interwencjami. „Przyjezdni” nie wykorzystali okresu przewagi i do głosu doszli gospodarze. Najgroźniejsze sytuacje stwarzał pierwszy atak, Sobecki miał pełne ręce roboty, jednak szczęście dopisywało i krążek nie znalazł się w siatce.... do czasu. W 13 minucie TKH umieszcza krążek w bramce, jednak sędzia nie uznał gola, gdyż nie widział krążka i przerwał grę, jak się okazało to nie był koniec szczęścia GKS’u. W odstępie 4 minut Robert Fraszko oraz Milan Furo trafiją dwa razy w słupek, a strzał Proszkiewicza minimalnie mija światło bramki i tak zakończyła się pierwsza tercja.


 



Laszkiewicz zdobywa bramkę, niestety sędzia jej nie uznaje... 


 


W drugiej było jeszcze lepiej....


 


Zaczęło się w 7 minucie.... Tomasz Proszkiewicz indywidualną akcją otworzył wynik spotkania. Odbił krążek od siatki, ten wrócił przed bramkę, strzał pod poprzeczkę i GOOOL!!! Jednak na tym nie koniec.... publiczność zgromadzona w hali Tor-Tor’u ledwo zdążyła ochłonąć po radości z pierwszej bramki, a Jarosław Dołęga wykorzystuje sytuację sam na sam, dzięki dokładnemu dograniu „Procha” i jest 2:0. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, w końcu tak pięknej gry gospodarzy w tym sezonie jeszcze nie było. Dwubramkowe prowadzenie to sygnał do zmiany taktyki, co też „Krzyżacy” czynią, teraz priorytet stanowi obrona. Hokeiści GKS’u próbowali za wszelką cenę zdobyć kontaktową bramkę, jednak Wawrzkiewicz stoi na posterunku, między innymi wygrywając pojedynek z Justką. „Szał radości” nastąpił w 34 minucie, kiedy to Voznik wygrywa wznowienie, szybkie podanie do „Frachy” i 3:0 !!! Widać gospodarzom nie wystarczyły trzy bramki, gdyż minutę później Dołęga znowu wykorzystuje sytuację sam na sam. Wynik przerósł oczekiwania, tak okazałego prowadzenia, chyba nikt się nie spodziewał.


 


Czysta formalność....


 


Ostatnia część spotkania była formalnością, gospodarze wybijali gości z gry, licząc na dowiezienie wyniku do końca. Mecz zakończył się rezultatem 5:1, a do protokołu wpisali się Fraszko z TKH i Krzak z GKS’u.


 


 



Radość po wygranym meczu...


 

Podsumowując....


 


Wynik cieszy, podobnie jak gra. Zgranie staje się faktem, a forma przybiera tendencję zwyżkową, więc powinno być coraz lepiej. Derby Pomorza czekają na hokeistów TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń w następnej kolejce, a jak wiadomo te mecze rządzą się swoimi prawami, nie ma mowy o spacerku, jedziemy na bój i nie możemy stracić punktów. Spotkanie rozpocznie się w piątek, o godzinie 18:00.....


V@LDI

wstecz

Kontakt

Bannery