Treść strony październik_2004

KOMPROMITACJA …..


 


Wspaniały mecz z Unią, później wprawdzie przegrana, ale w całkiem niezłym stylu z Podhalem, następnie cenny remis z Tychami i każdy liczył, że hokeiści dorzucą do osiągnięć wygraną ze Stocznią, nic bardziej mylnego….


 


Kompromitacja to mało powiedziane….


 


Derby, z założenia rządzą się swoimi prawami, zaciętość i dobry poziom to niemal tradycja. Niestety to tylko teoria, wczoraj hokeiści z grodu Kopernika do spółki z kolegami z Gdańska udowodnili, że wszystko jest rzeczą względną…


Ogólnie porażka zawsze jest do przełknięcia, w końcu „upadki” to rzecz normalna, ale styl owej porażki pozostawia wiele do życzenia, nawet słowo KOMPROMITACJA w pełni nie oddaje „jakości” meczu…. Stocznia zagrała słaby mecz, ale odziwo zawodnicy TKH udowodnili, że można zagrać jeszcze gorzej….


 


Przejdźmy do meczu….


 


W zasadzie początek spotkania zapowiadał się całkiem ciekawie, akcje były dość szybkie, choć brakowało układności. Jako pierwsi zaatakowali przyjezdni, jednak „Kiedziu” stanął na wysokości zadania, kontra i cyfra „1” mogła widnieć na tablicy pod napisem „gospodarze”, jednak tym razem Jakubowski był na posterunku. Gra mogła się podobać do piątej minuty, później „nic nie szło”. Niecelne podania, problem z wyjechaniem z własnej tercji i kompletna nieporadność na lodzie, tak można podsumować wydarzenia na lodzie. Na dodatek w 9 minucie goście wychodzą na prowadzenie za sprawą Zdenka Juraska, który wykorzystuje liczebną przewagę. Niestety zrywu „Stalowych Pierników” nie było, wręcz przeciwnie to hokeiści z Gdańska konsekwentnie poszli za ciosem i po 15 minutach było już 0:2.


 


Wszyscy liczyli na przebudzenie…..


 


Pierwsza tercja, mówiąc delikatnie, nie należała do najlepszych, dlatego publiczność zgromadzona na Tor-Torze wierzyła w odrodzenie swojego zespołu. Niestety wiara słabła z minuty na minutę, gdyż nieporadność toruńskich hokeistów przekraczała wszelkie normy. „Gwóźdź do trumny” wbił Artur Kosteczki w 29 minucie, wpisując się na listę strzelców. „Krzyżacy” próbowali się podnieść, ale dosłownie „nic nie szło”. Mecz zakończył się wynikiem 0:4, a ostatnią bramkę w 60 minucie zdobył Łukasz Zachariasz.


 


Podsumowanie….


 


Spotkanie z drużyną Stoczniowca, było najgorszym występem „Stalowych Pierników” w tym sezonie. Zespół toruński przypominał, zlepek indywidualności, grających według określonego schematu, który przeciwnicy opanowali do perfekcji. Dobrze zaprezentował się nowy „nabytek” TKH Rostislav Saglo, widać że zawodnik ma duży potencjał, jednak umiejętności to jedno natomiast zgranie to drugie. „Rasty” nie mógł znaleźć „wspólnego języka” z partnerami. Na dodatek, co mecz popełniane są takie same błędy, kary za „6” zaczynają irytować, przecież nie można w tak głupi sposób osłabiać drużyny. Ogólnie taka huśtawka formy nie jest dobrym zwiastunem, porażka z Gdańskiem oddala toruński zespół od upragnionej „4”. W zespole potrzebna jest stabilizacja, roszady w składzie nie wpływają dobrze na drużynę, poza tym rozgrywanie przewag…. przecież trzeba wykorzystywać przewagę dwóch zawodników….. Problemów mnóstwo, czasu niewiele, trener Morawiecki ma nad czym myśleć, a nam pozostaje wiara i tylko wiara…..

Zapraszamy do dyskusji na FORUM


V@LDI

wstecz

Kontakt

Bannery