Treść strony styczeń_2005

"Stalowy flash"

Mecz TKH ThyssenKrupp Energostal – Wojas Podhale Nowy Targ, zasłużył na miano pojedynku kolejki. Spotkały się dwie wyrównane ekipy, emocji i szybkiej gry nie brakowało. Wyśmienita atmosfera i komplet widzów na trybunach „Tor-Toru”.


 


W pierwszej tercji obie ekipy zagrały tak jak się spodziewano. Zawodnicy mocno skoncentrowani, starali się nie popełniać błędów. Ciągła walka o krążek, zaowocowała bardzo żywą i szybką grą. Zdecydowanie jednak zabrakło goli w tej części gry. Wpływ na to miała nieskuteczność obu drużyn w ofensywie, a także wspaniała postawa bramkarzy. Między słupkami bramki nowotarżan doskonale spisywał się Krzysztof Zborowski.


W akcjach sam na sam z młodym bramkarzem gości, stawali Tomasz Nikiel i dwukrotnie Martin Voznik, pomimo tego golkiper Wojasa pozostawał z czystym kontem. Z drugiej strony lodowiska cuda wyprawiał Tomasz Wawrzkiewicz. Będący w bardzo wysokiej formie, były bramkarz Stoczniowca, zatrzymywał ataki przyjezdnych. Szczególnie druga formacja ofensywna Podhala, z Bielą, Podlipnim i Wołkowiczem, w pierwszej część gry, sprawiała dużo kłopotów toruńskiej defensywie. Jednak idealnym wyczuciem i opanowaniem w bramce, popisywał się Wawrzkiewicz. Dużo zamieszania spowodowała akcja Radwańskiego, po której krążek trafił w słupek. Sprytny strzał napastnika gości, pomimo tego, że nie był mocny, to zdezorientował obronę toruńską. Gol jednak nie padł. Twarda walka i momentami bardzo ostre starcia, spowodowały, że sędziowie chcąc ostudzić temperamenty zawodników, często posyłali ich na ławkę kar.


 


Obraz gry w drugiej części nie uległ zmianie. Torunianie byli świadomi tego, żeby zająć trzecie lokatę w tabeli muszą odnieść zwycięstwo w tym spotkaniu. A żeby wygrać niezbędne były gole. Mocno zdeterminowani gospodarze z werwą atakowali, jednak strzały Kiedewicza i Dąbkowskiego nie były w stanie zaskoczyć rywali. Za to groźne rajdy Fisera, oraz atomowe uderzenia Sroki, Ćwikły i Łabuza siały niepokój w szeregach „Stalowych Pierników”. Dopiero po indywidualnej akcji Roberta Suchomskiego w 30 minucie, zmienia  się wynik, 1:0 dla TKH !! Krążek po pierwszym strzale toruńskiego napastnika , jeszcze trafił w nogi Bartłomieja Piotrowskiego, jednak dobitka jest fenomenalna. Strzał oddany w długi róg bramki Podhala, trafia idealnie w okienko. Szał na trybunach !! Szczęśliwy strzelec słynną „kołyską” zadedykował tego gola swojej córeczce. Dokładnie dwa dni temu, minął miesiąc od jej narodzin. Wspaniały prezent dla rodziny i czterotysięcznej publiczności zgromadzonej na „Tor-Torze”. W tym momencie torunianie są na trzecim miejscu w tabeli !! Jednak stracona bramka rozjuszyła nowotarżan, najpierw Miroslav Fiser mocno strzelał na bramkę Wawrzkiewicza, a chwilę po tym, krążek w środkowej tercji traci Rimsky i Radwański staje przed szansą pokonania golkipera TKH w akcji sam na sam. Jednak po raz kolejny ataki „Szarotek” są mało skuteczne. W momentach, gdy na ławce kar siadali Robert Fraszko i Milan Furo, defensywna gra torunian była pewna, gospodarze wielkim skupieniem i zaangażowaniem nie pozwalali góralom na oddanie strzału z czystej pozycji.


Przewaga optyczna „stalowych pierników” znowu została zniwelowana, gdy karę otrzymał po raz kolejny Milan Furo. Strzały Kolusza i Łabuza broni jednak toruński bramkarz. Z kolei bramkarz Podhala pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności po strzałach Bomastka i Proszkiewicza. Pod koniec tej tercji Podlipni symulując faul przeciwnika, usiłował wymusić karę, jednak trio sędziowskie nie dało się nabrać na sztuczki doświadczonego nowotarżanina.


 


Początek ostatniej odsłony tego wspaniałego widowiska, należał do gości. Odpowiedzialność za akcje ofensywne, na swoje barki wzięli Łukasz Wilczek i dobrze dziś grający Miroslav Fiser. Torunianie ograniczyli się tylko do wbijania krążków do tercji nowotarżan, oraz wysoko ustawionej obronie. Mecz się zaostrza, a ciągłe starcia pod bandami i walka ciałem to już sprawa oczywista. Kolejny raz przed szansą pokonania, leżącego tym razem „Wachy” staje Fiser, jednak brak skuteczności zawodnika Podhala nie pozwolił na wyrównanie wyniku. Torunianie zdecydowanie stawiają na kontry i błędy przeciwnika w ataku. Jedna z takich zabójczych kontr i Zborowski jest bezradny. Druga formacja ofensywna w 50 minucie podwyższa wynik, jest 2:0 !! We własnej tercji krążek przejmuje Jarosław Dołęga, natychmiastowym podaniem uruchamia Tomasza Proszkiewicza. 29-letni gracz TKH, mimo asysty nowotarskiego obrońcy,  przejeżdża z krążkiem połowę lodowiska i z wielkim spokojem uderza nad interweniującym Zborowskim. Fenomenalna kontra dwójki reprezentacyjnych napastników, kibice po raz kolejny wyskakują ze swoich miejsc. Serpentyny, trąbki, bębny, atmosfera jest cudowna, Proszkiewicz tonie w objęciach kolegów z formacji.


Nowotarski klub jednak nie złożył broni. Na lodowisku dochodzi do częstych spięć. Dwie minuty po stracie bramki przyjezdni zdobywają gola, jest 2:1 !!. Zaczęło się od złego wybicia krążka z własnej tercji przez toruńskich defensorów. Gumę przejmuje Fiser, szybkie podaje na prawe skrzydło do Różańskiego, a ten zdobywa gola. Kapitana „Szarotek” w tej akcji nie dopilnował Karol Piotrowski, pomimo tego, że Wawrzkiewicz był bliski obronienia tego strzału, goście zniwelowali stratę.  Po raz kolejny robi się ciekawie, gol zdecydowanie dodał skrzydeł Podhalanom, którzy z wielką zaciętością dążyli do wyrównania. Bramkarz TKH robił wszystko, aby nie puścić kolejnej bramki. Kibice z lekkim niepokojem obserwowali końcówkę meczu w wykonaniu torunian. Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem frontalnych ataków Podhala. Wściekle atakowała każda formacja, która przebywała na lodzie. Jednak ofiarność i poświęcenie gospodarzy wzięła górę. Kibice ostatnie minuty meczu oglądali już na stojąco. Ostatnia syrena i EKSPLOZJA radości na trybunach !! Wawrzkiewicz utonął w objęciach kolegów z drużyny ! Wspaniała dyspozycja została potwierdzona, Wojas Podhale pokonane, a w rezultacie 3 miejsce przed playoff. Kibice długo nie wychodzili z „Tor-Toru”, śpiewając i oklaskując, dziękowali swoim zawodnikom.


 


To było bardzo dobre widowisko, nowotarżanie wysoko postawili porzeczkę toruńskiej drużynie. Mecz obfitował w wiele wspaniałych akcji, dryblingów i gry ciałem. Zawodnikom nie można było odmówić chęci zwycięstwa i woli walki. Wspaniałe zakończenie zasadniczej rundy w Toruniu.


Należy kolejny raz pochwalić toruńskich kibiców, przez całe spotkanie dopingowali swoją drużynę, a w momentach trudnych dla graczy TKH, okrzyki „jesteśmy z wami, chłopaki…” dodawały otuchy i sprawiały, że „Stalowym Piernikom” grało się łatwiej.


 

W pomeczowych wypowiedziach, drugi trener TKH ThyssenKprupp Energostal, Stanisław Byrski, potwierdził, że ten mecz, obok meczu w Oświęcimiu był najlepszym widowiskiem w tym sezonie w wykonaniu torunian. Na twarzach schodzących do szatni gospodarzy było widać uśmiech, radość i zadowolenie z wyniku i gry w tym meczu. Trener Byrski był bardzo zbudowany postawą swoich podopiecznych, podobnie jak wszyscy obecni na tym meczu toruńscy kibice. Trenerzy obu ekip, zaprzeczyli jednocześnie, że kalkulacji nie było. Zastanawia jednak fakt, nie ściągnięcia bramkarza Zborowskiego w ostatnich minutach. Trener Słowakiewicz twierdził, że nie było kiedy wprowadzić szóstego gracza ! Teraz wszystko jest już jasne, pary w playoff są przydzielone i wszyscy wydają się być szczęśliwi. Nie wiadomą może być forma wszystkich drużyn po tak długiej przerwie. Pewne jest to, że grając o Mistrza Polski, nie można obawiać się nikogo.
  • autor: Dariusz Łopatka

wstecz

Kontakt

Bannery