Treść strony SEZON 2006/ 2007

Czerkawski dał motywację

Rozmowa z Jarosławem Kłysem obrońcą TKH ThyssenKrupp Energostal i reprezentacji Polski


- Dwa tygodnie trenowaliście na zgrupowaniu przed mistrzostwami świata. Czy w tak krótkim czasie można coś jeszcze poprawić?
- Jeśli ktoś wcześniej w trakcie sezonu zrobił sobie wakacje, to oczywiście niczego w ten sposób nie nadrobi. Ale jak zawodnik ciężko przepracował się lato, a potem trenował solidnie cały sezon, to zupełnie co innego. Na tego typu zgrupowania szlifuje się technikę, nowe rozwiązania taktyczne. W pewnych szczegółach można także dopracować siłę i wytrzymałość.

- Spokoju jednak nie było. Atmosferę w kadrze zmąciła afera z Krzysztofem Oliwą, który ostatecznie został pozbawiony funkcji menedżera kadry?
- Krzysiek miał specyficzny tryb pracy z reprezentacją. W naszym kraju była to nowość i czasami zawodnicy byli zaskoczeni ostrością jego wypowiedzi czy zachowaniem. Polscy hokeiści po prostu nie są przyzwyczajeni do tego typu agresywnej mobilizacji. Kadra podzieliła się na obozy: jedni byli za Krzyśkiem, inny chcieli jego odwołania. Mnie osobiście on nie przeszkadzał, ale jestem w stanie zrozumieć innych zawodników.

- Konsekwencją zwolnienia Oliwy była także rezygnacja gry w reprezentacji Mariusza Czerkawskiego. A to już bezpośrednio ma wpływ na potencjał zespołu.
- To był decyzja Mariusza i trzeba ją uszanować. Być może podjął ją z myślą o kolejnych sezonach, chciał komuś dać coś do zrozumienia, być może przygotowuje się już do innej roli w polskim hokeju. Dla nas ma to jednak duże znacznie. Nikt nie miał tak bogatego doświadczenia, nikt nie grał w NHL. Bez Mariusza to będzie zupełnie inny zespół. Nie jestem natomiast pewien, czy na pewno gorszy. Do tej pory w trudnych chwilach oglądali się na Czerkawskiego, teraz musimy zacząć liczyć sami na siebie. Czasami taka sytuacja okazuje się bardzo mobilizująco na drużynę.

- Wyjątkowo ciężki w tym roku były play offy w Polskiej Lidze Hokejowej. Starczy wam sił jeszcze na mistrzostwa świata?
- Nie przesadzajmy, to tylko pięć spotkań, choć rozgrywanych w krótkim czasie. Decydująca runda w ekstraklasie faktycznie była wyjątkowo ciężka i męcząca, ale mieliśmy trochę czasu na regenerację sił. W Chinach powinno być pod tym względem w porządku.

- Jesteś jedynym graczem z TKH, który załapał się na mistrzostwa świata. Dawno nie było tak źle.
- Myślę, że to nie do końca wynika z oceny ich umiejętności przez trenera Rohaczaka. Sami zresztą powinni się na ten temat wypowiedzieć.
Dopiero na obozie przed wyjazdem do Chin pewne rzeczy zrozumieliśmy i wiemy, czego trener od nas oczekuje.

- W kadrze zaszło wiele zmian, w Chinach praktycznie zadebiutuje nowy zespół narodowy?
- Trener Rohaczek szuka perspektyw na kolejne sezony. Wielu starszych zawodników zrezygnowało z kadry, z części zrezygnował trener. Osobiście uważam, że to będzie z dużym pożytkiem dla zespołu. Kibice muszą pamiętać, że reprezentacji nie buduje się jeden rok. To jednak nie oznacza, że jedziemy do Chin tylko po naukę i doświadczenie, zapewniam, że będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce.

- Na ostatnich sprawdzianach, m.in. podczas turnieju EIHC w Toruniu, trener Rohaczek miał wiele pretensji zwłaszcza do gry obrońców. To faktycznie najsłabsza formacja polskiego zespołu?
- Trzeba zacząć od tego, że we współczesnym hokeju bronić musi cała formacja. Strata jednej czy dwóch bramek może okazać się już nie do odrobienia. To chyba najtrudniejszy element do wyćwiczenie. Błędy w ostatnich meczach brały się stąd, że zgrupowania choćby przed turniejami EIHC były bardzo krótkie. Obrońcy muszą mieć czas, żeby się zgrać. Dopiero na obozie przed wyjazdem do Chin pewne rzeczy zrozumieliśmy i wiemy, czego trener od nas oczekuje. W Chinach nasza defensywa powinna być już dużo bardziej szczelna.

- A co z bramkarzami, którzy byli naszym głównym atutem? Jaworski miał problemy rodzinne, Sobecki i Radziszewski są w gorszej formie niż przed rokiem... - Mamy dobrych i równorzędnych bramkarzy. Cała trójka pokazywała się z dobrej strony na zgrupowaniu i trener Rohaczek będzie miał trudne zadanie, żeby wytypować tego najlepszego.

- Najtrudniejsi rywale to z pewnością Kazachstan i Francja...
- Na mistrzostwach świata nie będzie łatwych spotkań. Zaczniemy od Holandii i Chin i te mecze musimy wygrać, wtedy będziemy zastanawiać się co dalej. W trzeciej kolejce zmierzymy się z Kazachstanem i ten pojedynek praktycznie zadecyduje, jak potoczą się dla nas te mistrzostwa.

- W ostatnich dwóch sparingach przed wyjazdem pokonaliście Węgry, a ty zagrałeś w parze obrońców z Sebastianem Gonerę. To już ustawienie na Chiny?
- Wydaje mi się, że tak. Trener Rohaczek stara się dobierać zawodników do poszczególnych formacji uwzględniając ich przeszłość. Z Gonerą grałem przez kilka sezonów w Unii Oświęcim, nie mamy problemów ze zrozumieniem się na lodzie.

Rozmawiał Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery