Treść strony SEZON 2006/ 2007

Lider z Tychów pokonany w Toruniu!

Gra się do końca! Tej maksymy trzymali się hokeiści TKH i w ostatniej mucie zdobyli gola na wagę zwycięstwa z GKS.

TKH - GKS TYCHY 4:3 (1:0, 0:2, 3:1)
Bramki: Dąbkowski (5), Radwański (46), Proszkiewicz (47), Bucharan (60) oraz Bacul 2 (27,48), Sarnik (28). Sędziował: Krzysztof Rzerzycha (Kraków). Widzów: 2500.
TKH: Wawrzkiewicz - Sokół, Kłys, Chrzanowski, Suchomski, Dołęga - R. Fraszko, Dąbkowski, Bomastek, Proszkiewicz, Bucharan - Koseda, Piotrowski, Furo, Dzięgiel, Marmurowicz - Korczak, Dalke, Radwański, A. Fraszko, Milan.

Po porażce w wyjazdowym meczu z Cracovią TKH bardzo potrzebowal zwycięstwa. Na mecz z liderem PLH - GKS Tychy przyszło 2,5 tysiaca kibiców, gorąco dopingujących swych pupili.

Torunianie wyszli skoncentrowani na lód i od początku zaznaczyła się ich nieznaczna przewaga, ale nie potrafili stworzyć czystej sytuacji pod bramką Sobeckiego. Udało się dopiero Bartoszowi Dąbkowskiemu, który zablokował strzał obrońcy GKS, a potem pięknym uderzeniem z powietrza zaskoczył golkipera rywali. Podopieczni Miroslava Doleżalika jeszcze kilka razy grali w przewadze, lecz nie potrafili założyć zamka. W końcówce tercji role się odwróciły. Torunianie grali w osłabieniu i to podwójnym. Na szczęście Tomasz Wawrzkiewicz bronił pewnie.

Druga część to regularne ataki TKH, niestety, nieskuteczne. Kolejne sytuacje marnowali Dołęga, Proszkiewicz i znów Dołęga. W 27. min. strzał na bramkę TKH oddał Parzyszek. Wawrzkiewicz odbił strzał, ale do krążka dopadł Bacul i wyrównał. Tyszanie wyraźnie przyspieszyli i po minucie zdobyli drugą bramkę. Wawrzkiewicz niepotrzebnia próbował łapać strzał Sarnika, "guma" odbiła się od łapawicy i wpadła do siatki.

W 3. tercji nowy duch wstąpił w ekipę TKH. Gospodarze w 47. min. wyszli na prowadzenie, za sprawą Proszkiewicza. Radość trwała krótko, bo Bacul skopiował swój wyczyn z 2. tercji. Przed gospodarzami otworzyła się szansa, gdy na 2 min. przed koncem grali w podwójnej przewadze. Tego "prezentu" już nie zmarnowali i Jewgienij Bucharan zdobył upragniona czwartą bramkę.

- Ogromnie się cieszę z tego zwycięstwa, chłopcy podbudowali się psychicznie - mówi Miroslav Doleżalik, trener TKH. - Mieliśmy wiele okazji do zdobycia bramek, ale najważniejsze, że trafialiśmy w kluczowych momentach. Teraz można spokojniej myśleć o kolejnym spotkaniu.

- Nie czuję się bohaterem spotkania - mówi Bartosz Dąbkowski. - Pierwszą bramkę zdobylem trochę przypadkowo, a potem po prostu robiłem to co do mnie należało. Akurat tak się stało, że zaliczyłem jeszcze dwie asysty. Bohaterem jest cała drużyna, która w trudnej chwili, po porażce z Cracovią zdołała pokonać lidera.

Inne wyniki: Podhale Nowy Targ - Unia Oświęcim 4:0, Zagłębie Sosnowiec - Cracovia Kraków 0:1 po dogr., Stoczniowiec Gdańsk - KH Sanok 11:1, KTH Krynica - Naprzód Janów 1:2 po dogr.

Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery