Treść strony SEZON 2006/ 2007


TKH jedzie do Nowego Targu

Jeśli "Stalowe Pierniki" zagrają tak jak ze Stoczniowcem, to
dwucyfrówka może się powtórzyć. Podhale znów jest w formie, w ostatnim
meczu pokonało u siebie Zagłębie.









Ciężkie chwile na kilka kolejek przed końcem sezonu
zasadniczego przeżywa TKH ThyssenKrupp Energostal. Torunianie po dwóch
z rzędu porażkach ze Stoczniowcem stracili szansę na skuteczną walkę o
trzecie miejsce. Do fazy play off pozostały już tylko cztery mecze, a
"Stalowe Pierniki" mają sześć punktów straty do Wojasa/Podhale i chyba
już tylko teoretyczne szanse na przeskoczenie górali i zajęcie 4.
miejsca gwarantującego w play offach rozegranie większej liczby spotkań
na własnym obiekcie.

Na pytanie czy TKH może przegonić w
tabeli "Szarotki" odpowiedź poznamy już dziś. Podhale podejmuje dziś
ThyssenKrupp Energostal i jest zdecydowanym faworytem tego meczu. W
nowotarskim "kotle" w tym sezonie jeszcze nie udało się torunianom
wygrać, przegrywali 1:9 i 1:2. Z drugiej strony podopieczni Miroslava
Doleżalika trzykrotnie byli lepsi od Podhalan wygrywając na Tor-Torze
2:0, 3:1 i 5:3.

W piątek spotkają się diametralnie inne
drużyny. Wojas po okresie słabszej gry zaczął wygrywać i to z
najsilniejszymi ekipami PLH. Na własnym lodowisku "Szarotki" ostatni
raz przegrały 8 grudnia ze Stoczniowcem 2:5, a potem zaczęły odrabiać
straty do czołówki wygrywając 7:3 z GKS-em Tychy i 4:2 z Cracovią, w
ostatnim meczu pokonali Zagłębie Sosnowiec 3:1.

Porażka TKH w
Nowym Targu oznacza definitywny koniec marzeń o czwartym miejscu. Mimo
tego, na arcyważne spotkanie z Podhalem torunianie wybierają się w dniu
meczu (wyjazd o 5 rano!). W tej sytuacji najbardziej realny scenariusz
to zajęcie piątej lokaty, po zwycięstwie nad Zagłębiem w Toruniu. Być
może jednak TKH po porażce w Nowym Targu nie będzie walczył o piąte
miejsce, bo oznaczałoby to spotkanie w I rundzie fazy play off właśnie
z Podhalem. Szósta drużyna zmierzy się w tym etapie rozgrywek z trzecią
i wszystko na to wskazuje, że będzie nią Stoczniowiec. Z dwojga złego
"Stocznia" bardziej pasuje torunianom, a i koszty wyjazdów do Gdańska
są znacznie mniejsze niż długie podróże na południe.

Kiedy
drużyna przegrywa i nie spełnia pokładanych nadziei pojawia się
pytanie, czy nie jest temu winny trener. Miroslav Doleżalik w trybie
awaryjnym objął TKH w sierpniu i cudów nie zdziałał.

- Kiedy
zatrudnialiśmy Doleżalika szkoleniowiec doskonale wiedział, w jakim
stanie jest drużyna - mówi Paweł Gurtowski, p.o. prezesa. - Nie miał on
wpływu na przygotowania, ale ostatnie porażki, a szczególnie rozmiary
przegranej w Gdańsku zaczynają nas niepokoić. Część winy spoczywa także
na trenerze. Nie mamy jednak zamiaru podejmować drastycznych kroków, bo
jesteśmy tuż przed play offami i moment do tego niestosowny.

Wczoraj
o 16.00 odbyło się spotkanie zarządu z zawodnikami i sztabem
szkoleniowym. Czy będzie miało wpływ na postawę TKH w Nowym Targu
przekonamy się dziś wieczorem.

Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery