Treść strony październik_2005

Podhale ograne po raz trzeci

Spotkanie piątej drużyny ekstraligi hokejowej z czwartą było wyrównanym, lecz niezbyt porywającym widowiskiem. O jedną bramkę lepsi okazali się gospodarze, a decydującego gola zdobył Milan Furo.

Remis po dwóch tercjach

Naprzeciw siebie stanęły dwie godne swoich umiejętności drużyny. Równie nieskutecznie i nieskładnie organizowały swoje akcje ofensywne. Owa nieskładność była przyczyną tego, że w pierwszej tercji nie wiele się działo. Mecz był mało widowiskowy, a tempo gry zastraszało swoją powolnością. Pierwsze groźniejsze sytuacje podbramkowe miały miejsce dopiero w drugiej odsłonie. W 24 minucie torunianie grali w przewadze, na ławce kar przesiadywał Marcin Ćwikła. Strzał Łukasza Sokoła z niebieskiej linii trafia do celu. Zasłonięty bramkarz Podhala niewiele mógł zrobić w tej sytuacji. Wcześniej Krzysztofa Zborowskiego kilkakrotnie próbowali zaskoczyć Piotr Cinalski (strzały z niebieskiej linii) oraz Tomasz Proszkiewicz, który znalazł się nie pilnowany kilka metrów pod bramką. Reprezentant Polski w 24 minucie bramki nie strzelił, jednak w 7 minut później bramkarz Podhalanie miał szans. Okoliczności w jakich padł gol były niecodzienne. Pierwszy strzał Proszkiewicza obronił Zborowski odbijając krążek przed siebie, toruński napastnik „poszedł za strzałem” i dobił gumę stojąc plecami do bramkarza. Uderzenie z bekhendu zaskoczyło nowotarskiego golkipera. Dwubramkowe prowadzenie przy powolnym tempie meczu wydawało się bezpieczną przewagą. Jednak podopieczni Andrzeja Słowakiewicza nie przyjechali do Torunia tylko po pierniki, w 38 minucie był już remis. Gole Różańskiego i Zamojskiego spowodowały, że o rozstrzygnięciu decydować miała ostatnia tercja.

Furo przesądził

Obraz widowiska zmienił się znacząco w ostatniej części, gra stała się szybsza i dokładniejsza. Zawodnicy częściej oddawali strzały i grali ciałem. Od zdecydowanych ataków rozpoczęli nowotarżanie, najbliższy zmiany rezultatu był Jarosław Różański. Tomasz Wawrzkiewicz nie pierwszy raz tego dnia wyszedł obronną ręką z opresji. W 43 minucie przed szansą sam na sam stanął Vadims Romanovskis… wynik dalej pozostał bez zmian, krążek minął słupek bramki Zborowskiego. Dwanaście minut przed końcem meczu pada gol decydujący. Rozpoczęło się od Daniela Laszkiewicza który jednym „zwodem” zostawił w tyle dwóch obrońców Podhala podał gumę do Milana Furo, krążek wpada do siatki dopiero po drugiej dobitce. Torunianie grali wówczas w liczebnej przewadze.

Szczęśliwa liczba

Trzy gole TKH, dużo więcej sytuacji. Trzy mecze z Podhalem, trzy zwycięstwa podopiecznych Jarosława Morawieckiego. Pierwszy krok do uzyskania dziewięciu punktów w trzech spotkaniach został wykonany. Chociaż styl pozostawia jeszcze wiele do życzenia, liczy się komplet punktów. Szkoda tylko niewykorzystanych sytuacji sam na sam Roberta Suchomskiego i Vadimsa Romanowskisa, wówczas wynik dla gospodarzy byłby dużo lepszy.  

TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń – Wojas Podhale Nowy Targ 3:2 (0:0, 2:2, 1:0)

1:0 Sokół (Dołęga)  25’  5/4

2:0 Proszkiewicz (Sokół)  32’ 5/5

2:1 Różański (Wilczek)  35’ 5/5

2:2 Zamojski (Łabuz, Podlipni)  38’  5/3

3:2 Furo  48’  5/4

Kary:

TKH TKE - 12’ (w tym 2 kara techniczna)

Wojas Podhale - 22’ (w tym 4’ kara techniczna)

Sędziowali: Główny – Matuszak

Liniowi – Pilarski, Przyborowski

TKH Toruń:

T. Wawrzkiewicz – Ł. Sokół, P. Cinalski, A. Marmurowicz, T. Proszkiewicz, J. Dołęga (2) – M. Bukna (2), P, Korczak, D. Laszkiewicz (2), S. Kiedewicz, M. Furo – B. Dąbkowski, R. Fraszko, A. Myszka (2), R. Suchomski, V. Romanovskis – K. Piotrowski, P. Koseda, P. Bomastek (2), J. Dzięgiel, Ł. Chrzanowski.

Wojas Podhale:

K. Zborowski (2) (od 8:04 do 8:28 T. Rajski) – Ł. Wilczek (2), R. Dutka, M. Kacir, D. Słowakiewicz (2), J. Różański – P. Piekarz, T. Jakes, Z. Podlipni, P. Moskal (2), D. Łyszczarczyk (2) – J. Zamojski, S. Łabuz, M. Malinowski, S. Biela, M. Sulka – P. Gil, R. Sroka, M. Jastrzębski (4), J. Hajnos, M. Ćwikła (4). 

  • autor: Dariusz Łopatka

wstecz

Kontakt

Bannery