Treść strony grudzień_2005

Gonitwa trwa...

Piątkowy remis z GKSem Tychy i pewne zwycięstwo Podhala w Nowym Targu, sprawiły, że „Stalowe Pierniki” znowu muszą odrabiać straty do „pierwszej czwórki” i co gorsza, walka o punkty odbędzie się w niezdobytym, jak dotąd.....Oświęcimiu!

„Nie taki diabeł straszny”

Od momentu zakończenia przerwy w rozgrywkach PLH, toruńscy hokeiści w końcu zaczęli odnosić przekonywujące zwycięstwa, co wskazywało na zwyżkę formy. Biorąc, jednak pod uwagę fakt, iż podopieczni Jarosława Morawieckiego mieli okazję do rywalizacji, jedynie z „środkiem tabeli”, powyższa teza nie miała „mocy prawnej”. Okazją do weryfikacji wszystkich hipotez i ustalenia odpowiednich wniosków, było piątkowe spotkanie „Stalowych Pierników” z aktualnym mistrzem Polski. Jak się okazało, toruńscy hokeiści, faktycznie „zwiększyli obroty”, jednak „kurek z gazem” jest jeszcze za słabo odkręcony. Piątkowy mecz obnażył pewne mankamenty „Stalowych Pierników”, przede wszystkim brak koncentracji i niestety, znowu niezbyt dobra skuteczność. Pierwszy z wymienionych argumentów był, aż nadto widoczny już na początku meczu, kiedy to gospodarze tak się „zadomowili” w tercji gości, że zupełnie zapomnieli o obronie, dzięki czemu Mariusz Justka wpisał się na listę strzelców. Na szczęście, Milan Furo szybko doprowadził do remisu i od tego momentu „Stalowe Pierniki” rozpoczęli swoją dominację na lodowisku. Arkadiusz Sobecki raz po raz musiał ratować swój zespół od utraty gola, a publiczność zgromadzona na Tor-Torze nie mogła uwierzyć, że w białych trykotach grają zawodnicy TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń. Gospodarze narzucili „zabójcze” tempo gry i gdyby nie ujawnił się, drugi z przytoczonych argumentów, to o końcowy wynik moglibyśmy być spokojni, już po 20 minutach. Niestety kolejne odsłony, nie były już tak okazałe, podopieczni Jarosława Morawieckiego wyraźnie „zwolnili” i hokeiści z południa coraz częściej dochodzili do głosu. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2 i chyba ten rezultat jest rezultatem sprawiedliwym, chociaż na pewno pozostał „mały niedosyt”, w końcu rywal był osłabiony, a sytuacji do ulokowania krążka w bramce nie brakowało....

Teraz czas na vice mistrza....

Wprawdzie z mistrzem nie udało się wygrać, jednak może z vice mistrzem się uda? Unia Oświęcim, bo o tym zespole mowa to drużyna, z którą jeszcze nie udało się „Stalowym Piernikom” wygrać na wyjeździe. Od momentu wejścia toruńskich hokeistów do ekstraklasy, twierdza Oświęcim nadal może poszczycić się statutem „niezdobyta”, a to powinno stanowić odpowiedni argument dla podopiecznych Jarosława Morawieckiego, aby zmienić obecny stan rzeczy. Na dodatek sytuacja w tabeli nie jest „wesoła”, hokeiści z grodu Kopernika muszą gonić pierwszą czwórkę, a to już kolejny powód, aby „wywieźć” trzy punkty z południa. „Biało- niebiescy” przegrali ostatnio z Cracovią, 6:2 i mógłby to być dobry zwiastun przed niedzielnym pojedynkiem, gdyby nie fakt, iż popularni „Unici” pokonali GKS Tychy 2:1, czego toruńscy zawodnicy, nie potrafili dokonać....

Kto w niedzielę zwycięży? odpowiedź na to pytanie poznamy już w niedzielę, początek meczu o godzinie 17:00..

Niestety w dzisiejszym meczu, na lodowisku nie zobaczymy Tomasza Proszkiewicza, który pauzuje z powodu kontuzji odniesionej w poprzednim spotkaniu oraz Tomasza Nikla, który grał dziś w rezerwach TKH....

  • autor: V@LDI

wstecz

Kontakt

Bannery