Treść strony luty_2006

Nie będzie rewolucji


Rozmowa z ANDRZEJEM KOŃCZALSKIM,
prezesem TKH ThyssenKrupp Energostal

- Jakie są konsekwencje dla toruńskiego klubu po odpadnięciu z walki o medale mistrzostw Polski?
- Na pewno najbardziej ucierpiała na tym nasza ambicja. Mnie to porażka boli szczególnie, bo nie odstajemy w niczym od czterech czołowych drużyn w lidze. Nasza forma cały czas rośnie, ale niestety przegrany początek rozgrywek zadecydował o niepowodzeniu. Innych konsekwencji nie ma.

- Sponsor nie jest niezadowolony z wyniku?
- Firma ThyssenKrupp Energostal na pewno z nami zostanie, umowa zresztą jest podpisana do lat 2007 roku. Dla sponsora bardziej liczy się walka do końca, a tej nikt nie można nam odmówić. Przecież jeszcze w połowie ostatniej kolejki byliśmy w pierwszej czwórce. Myślę, że tak samo kibice będą potrafili zrozumieć naszą sytuację.

- Piąte miejsce będzie miało wpływ na finanse klubu?
- To się dopiero okaże. Nasza sytuacja nie jest zła, choć pewne zaległości, ale nie wobec zawodników, jednak mamy. Wiąże się to z faktem, że mniej kibiców przychodziło na mecze w porównaniu do poprzedniego sezonu. Wpływy z biletów są mniejsze, mimo że przecież więcej spotkań było rozegranych w rundzie zasadniczej.

- Nie ma Pan żadnych pretensji do zawodników?
- Nie można mieć. Wiedziałem ich zaangażowanie i wolę walki, zabrakło naprawdę niewiele. Wszystkie drużyny przegrywają, Podhale czy GKS miało nawet więcej porażek na koncie, ale naszym problemem były remisy. Nie było takie rozbieżności jak na przykłada dwa sezonu wcześniej. Widać, że zespół robi stały postęp, zdobył przecież Puchar Polski, to najlepszy dowód poziomu, jaki teraz reprezentujemy. Pozostał na pewno żal, ale pretensji nie mam do nikogo, zawodnicy zresztą sami przeżywają mocno porażkę.

- Przed sezonem chciał Pan zrezygnować z funkcji prezesa. teraz nie jest Pan rozczarowany?
- Podjąłem się jeszcze prowadzenie klubu przez rok i tego nie żałuję. A co będzie potem? Na pewno zostanę w klubie, ale czy nadal na obecnym stanowisku to się dopiero okaże.

- Jak zarząd widzi przyszłość obecnej drużyny?
- Mamy mocny trzon i nie zamierzamy budować składu od podstaw. Ten zespół w kolejnym sezonie na pewno nie popełni już tych błędów. Tak więc mamy skład, w którym potrzebne są pewne korekty, może na pozycjach obcokrajowców, może kilku innych zawodników. Wiele jednak zależy od pieniędzy. Nowe przepisy wymagają od nas zakupu trzech kompletów bramkarskich, a to wydatek już 100 tys. zł.

- A jaka przyszłość w klubie czeka trenera Jarosława Morawieckiego?
- Na razie rozmawialiśmy z zawodnikami, chcieliśmy poznać ich plany, wstępne oczekiwania w kontekście kolejnego sezonu. Z trenerem takich rozmów jeszcze nie podjęliśmy. Najpierw zarząd musi dokonać oceny jego pracy, a potem on sam musi się na ten temat wypowiedzieć. Nie wykluczamy, że wzmocnimy po prostu sztab trenerski. Wszystko zależeć będzie jednak od posiadanych funduszy.

Rozmawiał Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery