Treść strony październik_2006

TKH walczył z Cracovią jak równy z równym tylko w I tercji

TKH Toruń niczym nie zaskoczył Cracovii i poniósł sromotną porażkę w wyjazdowym meczu z mistrzem Polski.

CRACOVIA - TKH TORUŃ 7:2 (1:1, 3:0, 3:1)

Bramki: Pinc (16), Safarik 2 (23,43), Słaboń (33), Hartmann (35), Pasiut (41), Podlipni (53) oraz Proszkiewicz 2 (10,56)
TKH THYSSENKRUPP ENERGOSTAL: Wawrzkiewicz - Sokół, Kłys, Chrzanowski, Suchomski, Dołęga - Dabkowski, R. Fraszko, Bomastek, Proszkiewicz, Bucharan - Koseda, Piotrowski, Furo, Dzięgiel, Marmurowicz - Radwański, A. Fraszko, Milan - Korczak.

Spotkanie rozgrywane w małej hali katowickiego Spodka (tam grają "Pasy" z powodu remontu lodowiska w Krakowie) rozpoczęło się z 15- minutowym opóźnieniem. Torunianie mieli kłopoty z punktualnym dotarciem na Śląsk z powodu korków.

Stawka meczu była wysoka i od początku obie ekipy się nie oszczędzały. Pierwsi groźną sytuację stworzyli gospodarze - Cracovia. W 4. minucie Hartmann z metra nie dał rady pokonać Tomasza Wawrzkiewicza. Bramkarza TKH chwilę później sprawdził Cieślak, ale "Waha" był na posterunku. Torunianie grali rozważnie, przetrzymali pierwszą nawałnicę "Pasów" i w 10 minucie objeli prowadzenie. Tomasz Proszkiewicz po składnej akcji pokonał Rafała Radziszewskiego. Goście cieszyli się tylko sześć minut. W końcówce tercji podopieczni Miroslava Doleżalika grali w osłabieniu 3. na 5. i gdy Jewgenij Bucharan wyjeżdżał właśnie z na lód z ławki kar Pinc zdobył wyrównującą bramkę

Druga tercja rozpoczęła się po myśli Cracovii. Z daleka strzelał Daniel Laszkiewicz. Zasłonięty Wawrzkiewicz już miał krążek w łapawicy, ale go nie utrzymał. Wobec dobitki Safarika był juz bezradny. Prawdziwy kataklizm nastąpił między 33. a 35, minutą, gdy TKH stracił kolejne dwa gole. Najpierw do siatki gości trfaił Słaboń, a chwile później na 4:1 podwyższył Hartmann. Przy tej bramce zdobytej z kontry trochę "zaspał" Wawrzkiewicz.

W III tercji torunianie nie podjęli już walki, a rywale wykorzystali fakt, że arbiter często posyłał graczy TKH na ławkę kar i strzelili jeszcze trzy gole. Druga bramka najlepszego w ekipie gości Proszkiewicza nic już nie zmieniła. "Stalowe Pierniki" pozostają na 6. miejscu w tabeli PLH.

W innych meczach: KTH Krynica - Stoczniowiec 2:6 (1:2, 0:2, 1:2), Wojas Podhale - Naprzód Janów 5:3 (1:0, 1:2, 3:1), GKS Tychy - Unia Oświęcim 7:2 (0:0, 4:0,3:2), KH Sanok - Zagłębie 5:4 (1:1, 1:1, 2:2, d. 1:0).

Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery