Treść strony październik_2006

Lider pokonany po świetnym meczu
  
Kibice, którzy zjawili się w niedzielę na Tor-Torze, z pewnością nie żałowali. Po pasjonującym spotkaniu TKH ograło lidera tabeli.

get_img?NrArticle=46440&NrImage=2
W niedzielę Tomasz Proszkiewicz (w białej koszulce) był pieczołowicie pilnowany, lecz mimo to TKH wygrało 4:3

Po piątkowej porażce z Cracovią podopieczni Miroslava Doleżalika i Stanisława Byrskiego mogli być zaniepokojeni. Do Torunia przyjechał bowiem najskuteczniejszy dotąd zespół GKS-u Tychy.

Obrońca dał prowadzenie

Miejscowi szybko pokazali, że potrafią zdobywać gole w meczu z każdym. Już w 4. minucie, bardzo dobrze spisujący się obrońca Bartosz Dąbkowski, wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, uderzając krążek „z powietrza”.

Przyjezdni odrobili straty, a potem wyszli na prowadzenie, gdy błd popełnił bramkarz TKH.

Zwrot akcji miał miejsce w ostatniej części spotkania. Gospodarze usilnie próbowali zagrozić bramce tyszan. Kiedy zawodziły już wszystkie ofensywne atuty, do tercji GKS-u wjechał Maciej Radwański i silnym strzałem pokonał Arkadiusza Sobeckiego.

Pod bramką się zagotowało

Chwilę później Tomasz Proszkiewicz dobił strzał Dąbkowskiego i torunianie znów prowadzili.

W 55. minucie, gdy na tablicy świetlnej widniał już remis 3:3 (wyrównał Robin Bacul), TKH grał w osłabieniu. Wówczas nieprawdopodobną nawałnicę strzałów musiał wybronić Tomasz Wawrzkiewicz. Najlepszy atak tyszan, z Adrianem Parzyszkiem na czele, ośmiokrotnie, raz za razem, bombardował bramkę torunian. W niesamowity wręcz sposób bramkarz TKH, po każdym ze strzałów wychodził obronną ręką.

- Długo będziemy pamiętać tę sytuację - stwierdził Parzyszek. - Tomka trudno pokonać.

Decydującego o zwycięstwie gola dla Toruńskiego Klubu Hokejowego zdobył Rosjanin Jewgienij Bucharan niespełna minutę przed zakończeniem spotkania.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery