Treść strony luty_2007


W karnych nie mają sobie równych

W piątek w hali Olivii było gorąco. Doliczony czas gry nie wyłonił zwycięzcy, zadecydowały pojedynki z bramkarzami.

image

Ani Jacek Dzięgiel (pierwszy z lewej), ani Arkadiusz Marmurowicz
nie pokonali Odrobnego, lecz mimo to wygrał TKH

Od pierwszego wyjścia na lodowisko drużyna toruńska sprawiała
wrażenie umotywowanej. Dla podopiecznych Miroslava Doleżalika nie było
straconych krążków, grali ambitnie i szybko. Już w trakcie pierwszej
zmiany eksportowy atak TKH stworzył zagrożenie pod bramką strzeżoną
przez Przemysława Odrobnego. Wówczas bramkarz gospodarzy nie dał się
zaskoczyć.


Pierwszego gola zdobyli jednak gospodarze.
Strzał, zawsze niebezpiecznego Romana Skutchana obronił jeszcze Tomasz
Wawrzkiewicz, lecz dobitka Bartłomieja Wróbla była skuteczna.
Przyjezdni skontrowali dwie minuty później. Akcję zapoczątkowaną przez
Przemysława Bomastka strzałem z niebieskiej linii zakończył Robert
Fraszko.


Torunianie
także dobrze się bronili, dwukrotnie przez blisko dwie minuty grali w
podwójnym osłabieniu. Nie dali się pokonać. Dopiero w drugiej tercji,
błąd obrońców wykorzystał Peter Hurtaj, wówczas jeszcze nic nie
zapowiadało nerwowej końcówki.


Mijał czas, a wynik się nie
zmieniał. Dwie minuty przed ostatnią syreną na ławkę kar odesłany
został Maciej Urbanowicz, a duet toruńskich trenerów poprosił o
regulaminową przerwę. Kilkanaście sekund od wznowienia gry z bramki
zjechał Wawrzkiewicz, przyjezdni grali w podwójnej przewadze. Chwilę
później o czas poprosił trener gdańszczan Henryk Zabrocki, chcąc
uspokoić poczynania swoich zawodników. Po kolejnych dwudziestu
sekundach na tablicy wyników był już remis. Do siatki rywali trafił
Łukasz Sokół.


W dogrywce drużyny grały spokojnie nie narażając się na bolesną utratę bramki. Decydującymi okazały się rzuty karne...


Warto
wspomnieć, że od momentu powrotu do ekstraligi zawodnicy Toruńskiego
Klubu Hokejowego nie przegrali jeszcze żadnej serii rzutów karnych w
rozgrywkach ligowych bądź Pucharze Polski. Także i tym razem w Gdańsku
było tak samo.

Krystian Góralski (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery