Treść strony luty_2007

Wygrana bez smaku

Polska pokonała 3:0 Litwę w pierwszym meczu turnieju EIHC w Toruniu.

bilde?Site=PO&Date=20070210&Category=SPORT05&ArtNo=70210002&Ref=AR&MaxW=185&border=0&title=1
Tak padła pierwsza bramka dla biało-czerwonych.
Podanie Marcina Jarosa wykorzystał Mikołaj Łopuski.
(Fot. LECH KAMIŃSKI)

Pierwszy mecz zaczął się po myśli Polaków. Wcześniej trener Rudolf Rohaczek z szacunkiem wypowiadał się o rywalach, jednak na Tor-Torze Litwa nie przypominała drużyny, która rok temu pokonała Polaków na MŚ 1. Dywizji w Estonii. Przez kilka minut goście toczyli równorzędny bój, ale nie potrafili wykorzystać 90 sekund gry w podwójnej przewadze. Naszym wystarczyły niecałe 2 minuty, by prowadzić 2:0. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Mikołaj Łopuski, który wykorzystał podanie Marcina Jarosa. Minęło 75 sekund i Aleinikovas wyciągał po raz drugi krążek z siatki. Kapitan Mariusz Czerkawski ładnym zwodem uwolnił się od obrońców Litwy, podał do nie pilnowanego Jarosława Różańskiego, a snajper Podhala dopełnił formalności.

Zadowoleni z dwubramkowego prowadzenia Polacy kontrolowali sytuację w 2. trecji, oddając pole Litwinom. Ci jednak nie kwapili się do zmiany niekorzystnego wyniku. Katulis i Pliskauskas próbowali przechytrzyć Rafała Radziszewskiego, ale golkiper Cracovii bronił dobrze i szczęśliwie. W jednym przypadku - po strzale Katulisa - uratował go słupek.

*LITWA - POLSKA 0:3 (0:2, 0:0, 0:1)
Bramki: Łopuski (9), Różański 2 (10, 60).
POLSKA: Radziszewski - Gonera, Kłys, Różański, Zapała, Czerkawski - Csorich, Piekarski, Wołkowicz, Słaboń, Sarnik - Labryga, Rompkowski, Jaros, Kowalówka, Łopuski - Drzewiecki, Urbanowicz, Dołęga - Dutka.

W 3. tercji nasi mieli kilka okazji do zdobycia trzeciej bramki, ale Różański i Adrian Labryga ich nie wykorzystali. Także Litwini, mimo, że kilka razy grali w przewadze, nie mogli znaleźć sposobu na Radziszewskiego. W końcówce było trochę boksu, skończyło się na karach meczu dla Katulisa i Bauby oraz Jarosława Kłysa. Gdy do końcowej syreny zostało 30 sekund Różański zdołał po raz drugi pokonać litewskiego bramkarza.

Na Tor-Torze zabrakło jednak atmosfery sportowego święta. Kibice sporadycznie dopingowali biało-czerwonych, choć ci zdobyli dla nich trzy gole.

- Wyszliśmy na mecz trochę spięci, pomni porażki z Litwą na MŚ w Estonii, ale na szczęście nie daliśmy sobie wbić gola w podwójnym osłabieniu i zdobyliśmy szybko dwa, to ustawiło mecz - mówi Jarosław Różański. - Cieszę się z dwóch bramek, ale jak nagrywa Mariusz Czerkawski, to pozostaje już tylko skierować krążek do siatki. Wygraliśmy mecz, ale myślimy już o spotkaniach z Chorwacją i Węgrami.

W drugim meczu: Węgry - Chorwacja 2:1 (1:0, 1:1, 0:0), Peterdi (14), Ennafatti (39) oraz Kopajtic (28).

Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery