Treść strony kwiecień_2007


Alfabet sezonu 2006/2007

Choć czas żartów już za nami, proponujemy państwu podsumowanie minionego sezonu w wykonaniu "Stalowych Pierników" i nie tylko z delikatnym przymrużeniem oka.

- A jak Ambruz (Martin) – Czech dołączył do drużyny w trakcie sezonu i od razu grał pierwsze skrzypce, wystąpił w 31 meczach, zdobył łącznie 12 bramek i 6 asyst,

- B jak Byrski (Stanisław) – drugi trener drużyny TKH do 27 lutego tego roku, obecnie opiekun żaków młodszych w MKS Sokoły, życzymy większych sukcesów w pracy z młodzieżą niż z seniorami,

- C jak Cichewicz (Kamil) – jeden z debiutantów, co prawda dołączył do zespołu w samej końcówce sezonu (2 mecze) i zapisał się w protokole tylko 4 minutami kar, ale obserwatorzy zgodnie podkreślali talent tego młodego zawodnika,

- D jak Doleżalik (Miroslav) – czeski szkoleniowiec objął toruńską ekipę w trybie awaryjnym i jak się wydaje, to zaważyło na tym, że nie wiele mógł wskórać, choć mało brakowało do awansu do półfinału Mistrzostw Polski,

- E jak EIHC (Euro Ice Hockey Challenge) – od dłuższego czasu hokejowy Toruń nie przeżywał takiego święta, do naszego miasta zjechały oprócz Polski, reprezentacje Węgier (zwycięzcy), Litwy i Chorwacji. Obserwatorzy i uczestnicy turnieju komplementowali wysoki poziom organizacji, szkoda tylko, że polscy hokeiści nie dostosowali się do niego swoją grą,

- F jak Fraszko (Adam i Robert) – bracia, którzy niestety nie mieli dane dokończyć sezonu w Toruniu, pierwszemu podziękowano za grę już w listopadzie (12 meczy, 0 bramek, 0 asyst), drugi zaraz po przegranym ćwierćfinale musiał poddać się operacji kręgosłupa (39 m., 6 br., 5 as.). Panie Robercie, jeszcze raz życzymy szybkiego powrotu do pełni sił,

- G jak Gurtowski (Paweł) – choć w założeniu jego etatowym zajęciem miał być marketing klubowy to przez większą część sezonu pełnił obowiązki prezesa TKH… (patrz: literka R),

- H jak hokej na lodzie ;) – czyli to, czemu tak właściwie w głównej mierze poświęcony jest ten tekst,

- I jak incydent w szatni, przez który z drużyną musiał się pożegnać ulubieniec toruńskiej publiczności czyli Słowak Milan Furo (35 m., 9 br., 5 as.). Jego ambicją i zadziornością można byłoby obdzielić co najmniej kilku naszych graczy…,

- J jak Jacek (Dzięgiel) – popularny „Bida” – to jeden z młodych wychowanków, który swoją ambitną grą zasłużył na uznanie fanów i jest jedną z największych nadziei toruńskiego hokeja (44 m., 4 br., 7 as.),

- K jak Kłys (Jarosław) – bezsprzecznie najlepszy polski nabytek toruńskiego Klubu przed zakończonym sezonem, najlepszy obrońca drużyny szybko zyskał sympatię toruńskich kibiców (45 m., 2 br., 15 as.), jako jedyny „torunianin” może być pewny wyjazdu na zbliżające się Mistrzostwa Świata Dywizji I w Chinach. Trzymamy kciuki Panie Jarku!

- L jak loża prasowa – jeden z rodzynków ubiegłorocznej modernizacji Tor-Toru. Zajęła najatrakcyjniejsze miejsca kibicom, przed sezonem obawiano się, że będzie zasłaniać widok na lodowisko ale na szczęście w trakcie rozgrywek głosy te ucichły,

- Ł jak… i tu musiałoby się pojawić kilka słów ogólnie uznanych za obraźliwe, a zaczynających się właśnie na tą literkę. Inaczej nie można określić osób, które dopuściły się niedawno kradzieży na toruńskich zawodnikach w ich szatni. Miejmy nadzieję, że sprawcy zostaną odpowiednio surowo ukarani.

- M jak Masewicz (Andrzej) – trener, który pod koniec lutego objął wakat po zwolnionym tandemie szkoleniowców Doleżalik-Byrski, trudno więc mówić o osiągnięciach. Docelowo ma on pełnić rolę asystenta nowo mianowanego trenera, póki co dokończył sezon z drużyną seniorów,

- N jak nowy/stary Tor-Tor – choć do zmodernizowanego lodowiska można się w paru kwestiach przyczepić (patrz: literki L i O), to dzięki generalnemu remontowi po wielu latach posuchy mogliśmy w Toruniu oglądać hokej w reprezentacyjnym wydaniu (patrz: literka E), a już teraz zapowiadane są kolejne turnieje wysokiej rangi,

- O jak oprawa meczu – a w zasadzie jej brak, czyli jeden z tych elementów widowiska hokejowego na Tor-Torze, który kibice polubili najbardziej a którego z różnych przyczyn zabrakło w ubiegłym sezonie. Na palcach jednej ręki policzyć można mecze na naszym lodowisku okraszone światłem i muzyką,

- P jak Plaskiewicz (Michał) – drugi bramkarz już od dawna przymierzany był do pierwszego zespołu, ale dopiero w zakończonym sezonie mógł się w pełni pokazać i udowodnić swoją przydatność (13 m., 34 br.),

- R jak Radwański (Maciej) – jeden z tych zakupów, który raczej nie udał się działaczom przed sezonem (31 m., 4 br., 2 as.), jak sam podkreślał nie mógł się w Toruniu odnaleźć i po powrocie do rodzinnego Sanoka... pomógł wydatnie tamtejszej drużynie w pozostaniu w ekstralidze,

i jak Radio (Przemysław) – prezes Klubu, któremu nie dane było dokończyć sezonu na tym zaszczytnym stanowisku, bo w listopadzie zdymisjonował go Zarząd Klubu. Jego największe osiągnięcie to zakontraktowanie trenera z Rosji, którego kibice nie mogli nawet zobaczyć na własne oczy (patrz: literka Z)

- S jak Sychev (Aleksandr) – jeden z rosyjskich eksperymentów, który delikatnie mówiąc nie wypalił (6 m., 0 br., 1 as.). Po przygodzie w Toruniu trafił jeszcze do Sosnowca ale i tam niczego wielkiego nie zwojował,

- T jak TVP czyli wielki powrót polskiego hokeja na ekrany domowych telewizorów. Także w Toruniu gościliśmy wielokrotnie ekipy realizacyjne, dzięki czemu Klub i Miasto miały doskonalą promocję,

- U jak urazy – trudno byłoby wskazać zawodnika który w tym sezonie uniknął przerwy w grze spowodowanej jakąś kontuzją, właściwie wszyscy zawodnicy przechodzili mniej lub bardziej poważne urazy. Największym pechowcem jest Piotr Korczak (18 m., 0 br., 1 as.), który na skutek urazu kręgosłupa musiał zakończyć hokejową karierę. Pozdrawiamy Panie Piotrze!!!

- W jak Waha (Tomasz Wawrzkiewicz) – właściwie nie trzeba w tym miejscu ani słowa komentarza (42 m., 126 br.),

- V jak Vercik (Rudolf) – drugi obok Martina Ambruza zawodnik, który dołączył do drużyny w trakcie sezonu a teraz kibice nie wyobrażają sobie, żeby mogło go zabraknąć w składzie drużyny na przyszły sezon (30 m., 9 br., 15 as.),

- Y jak "yyyyyyyyy" (cyt.) – tak pewnie mógłby brzmieć początek odpowiedzi któregoś z toruńskich graczy na pytanie: "Dlaczego tak słabo zagrali w ostatnim meczu przed własną publicznością?", gdyby tylko ktoś miał w ogóle ochotę go o to zapytać... (patrz: literka Ź),

- Z jak Zaczesov (Aleksander) – rosyjski szkoleniowiec, który jak szybko przybył do Torunia, tak szybko z niego wybył pozostawiając zespół i Klub w kłopocie. Jak się mówi, jego „zachciankom” organizacyjnie nie można było sprostać,

- Ź jak źle – inaczej nie można podsumować ubiegłego sezonu, szóste miejsce w lidze to najgorsza lokata od kilku ładnych lat,

- Ż jak „Żenia” (Evgeny Bukharan) – jedyny z trzech Rosjan, który się sprawdził i szybko zaskarbił sobie sympatię toruńskich fanów (37 m., 8 br., 12 as.). Szkoda tylko, że dobry sezon w jego wykonaniu, zakłóciła kontuzja, po której jak się zdaje „Żenia” nie do końca się pozbierał.

Oczywiście, nie wszyscy bohaterowie ubiegłego sezonu mogli się znaleźć w powyższym zestawieniu. Miejmy nadzieję, że przyszły sezon będzie równie ciekawy jak ten, choć może lepszy pod względem sportowym, czego sobie i państwu serdecznie życzymy.

  • autor: Indian TKH Fan

wstecz

Kontakt

Bannery