Treść strony SEZON 2007/ 2008


Tylko kibice zostaną na lodzie?


Zespół TKH ThyssenKrupp Energostalu opuszczają kolejni hokeiści. Co będzie dalej z drużyną?

To pytanie, na które w tej chwili chyba nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.




image

Toruński hokej w parterze. Czy wychowankowie
(na pierwszym planie Mariusz Kuchnicki) zdołają go podnieść?

W ciągu kilkunastu ostatnich dni z TKH odeszli: Tomasz Proszkiewicz
i Łukasz Sokół (obaj do GKS-u Tychy), a także Czech Martin Ambruz
(Kometa Brno). Kolejnym, który zapewne pójdzie w ich ślady, będzie
Jarosław Kłys (prawdopodobnie do Cracovii), jedyny reprezentant
toruńskiego klubu podczas kwietniowych mistrzostw świata w Chinach.


Nadal nie jest znana natomiast najbliższa przyszłość Tomasza Wawrzkiewicza.


- Nie podjąłem jeszcze decyzji - twierdzi pierwszy bramkarz drużyny. - Za trzy, cztery dni będę wiedział więcej.


Nieoficjalnie mówi się, że Wawrzkiewicz jest mocno kuszony przez
mistrza Polski, Wojasa Podhale Nowy Targ, który ostatnio „na gwałt”
szuka bramkarza. Torunianin jest jednym z najlepszych w tym fachu
zawodników w Polsce.


Dlaczego nagle hokeiści zaczęli omijać Toruń szerokim łukiem?


Prawdopodobnie czkawką odbija się decyzja zarządu klubu z końcówki
minionego sezonu. Tuż przed rozpoczęciem rundy play off kierownictwo,
niezadowolone z postawy zespołu, obcięło pensje zawodnikom. W Polskę
poszła fama, że TKH nie wywiązuje się z wcześniejszych zobowiązań.
Później, gdy drużyna odpadła z walki o medale dość niefortunnie, z dnia
na dzień pożegnano się też z trenerami Miroslavem Doleżalikiem i
Stanisławem Byrskim.


Już po zakończeniu rozgrywek w klubie odbyło się walne zebranie
sprawozdawczo-wyborcze. Wielkich zmian nie przyniosło. Przy sterze
zostali ci sami ludzie, zmienił się jedynie prezes - Ryszard Szymański,
przedstawiciel głównego sponsora, z członka zarządu stał się szefem
klubu.


Brak zmian w zarządzie przelał
czarę goryczy. Zawodnicy, którzy jeszcze dwa miesiące temu grali dla
TKH, zaczęli podpisywać kontrakty z innymi klubami. O ich determinacji
świadczy choćby przykład Tomasza Proszkiewicza, bydgoszczanina, ale
ożenionego z torunianką i tu mieszkającego. Wybrał ofertę klubu ze
Śląska, choć - jak twierdzi - nie chodziło o pieniądze, tylko o
atmosferę.


- Pieniądze w Toruniu oferowano mi takie same jak w Tychach -
tłumaczył swoją decyzję. - Ale chciałbym osiągnąć jakiś sukces
sportowy, a tu jest to niemożliwe.


Wczoraj odbył się pierwszy trening zespołu przed sezonem. Przyszło
na niego tylko dziesięciu zawodników. Również wczoraj rozmowy z
zarządem podjął przymierzany do roli trenera Marian Pysz. Kontraktu nie
podpisano, ale to wydaje się już tylko formalnością.

Piotr Bednarczyk, Dariusz Łopatka (Nowości)


wstecz

Kontakt

Bannery