Treść strony SEZON 2007/ 2008


Uratować może ich tylko spokój




Tylko i aż pięć dni mieli toruńscy hokeiści na odkreślenie grubą kreską pięciu ostatnich przegranych spotkań ligowych.


image

O
niedzielnej, wysoko przegranej u siebie potyczce z Zagłębiem Sosnowiec,
toruńscy hokeiści (białe stroje, od lewej Daniel Kachniarz i Michal
Mravec) chcieliby jak najszybciej zapomnieć
Fot. Łukasz Trzeszczkowski

I
chociaż część tych meczów rozstrzygnęła się dopiero w ostatnich
minutach (Tychy, Cracovia, Stoczniowiec), i tak nie ma powodów do
optymizmu. Zawsze jest bowiem lepiej „brzydko” wygrać, niż „ładnie”, po
wyrównanej walce, przegrać. Ale najlepiej to po prostu grać finezyjnie
i wygrywać, ciesząc tym samym oczy wymagających toruńskich kibiców, jak
również trenerów i działaczy.


Potrzebna wygrana


Torunianie w tym sezonie już kilka razy pokazali, że potrafią grać
efektownie i skutecznie (Zagłębie na wyjeździe, Polonia, Podhale,
Unia). Jednak o ostatnim meczu, przegranym u siebie z Zagłębiem 0:8,
wszyscy, zarówno zawodnicy, działacze, kadra szkoleniowa jak także
miłośnicy tej dyscypliny chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Teraz
potrzebny jest sukces, nawet niewysoka wygrana, ale koniecznie
zwycięstwo. Tego wszyscy zainteresowani, jak również sami zawodnicy,
potrzebują.


- Na razie tylko spokój może nas uratować, nie ma co jeszcze bić na
larum - mówił po niedzielnym spotkaniu Ryszard Szymański, prezes TKH. -
Razem z trenerami i zawodnikami siedzieliśmy po meczu z Zagłębiem ponad
dwie godziny. Oni naprawdę byli jak bezradne dzieci, w tym znaczeniu,
że nie mogli zrozumieć, jak doszło do tej porażki. Mam nadzieję, że
przez te kilka dni, bo dopiero w piątek zagramy kolejny mecz, zawodnicy
wyleczą drobne kontuzje i w zupełnie innym nastawieniem wyjadą na lód
przeciwko bytomskiej Polonii. Teraz drużynie trzeba podać pomocną dłoń,
a nie próbować rozliczać za tę wpadkę. Jestem dobrej myśli.


Na ostatnich treningach widać było, że przynajmniej psychicznie toruńscy gracze już doszli do siebie.


Będzie przełamanie?


- Można powiedzieć, że jest już dobrze, wszyscy wiemy gdzie jest
nasze miejsce - dodał Paweł Gurtowski, dyrektor TKH. - Wszystko powoli,
ale wraca do normy, w zespole panuje dobra atmosfera i olbrzymia chęć
kolejnych sukcesów. Występ Rudolfa Vercika w najbliższym spotkaniu z
Polonią oceniam na jakieś 95 procent. Nie wiadomo, czy do pełni sił
dojdzie Michał Plaskiewicz, który nadal narzeka na bóle kręgosłupa.
Mimo wszystko wierzymy, że ta zła passa już w najbliższy piątek
zostanie przełamana.

Maciej Czypek (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery