Treść strony SEZON 2007/ 2008


Zwycięstwo TKH w Sanoku


Podpieczni Mariana Pysza i Andrzeja Masewicza po raz drugi w tym sezonie zwyciężyli w sanockiej Arenie.


Decydujące bramki zdobył Przemysław Bomastek.






KH Sanok - TKH
1:3 (0:1, 0:0, 1:2)

Bramki:
0:1 - Vercik (7); 4/4, 1:1 - Milan - Mermer (48), 1:2 - Bomastek -
Dołęga (55), 1:3 - Bomastek - Dołęga (59) TKH: Plaskiewicz - Dąbkowski,
Buril; Bomastek, Mravec, Dołęga - Kubat, Cychowski; Vercik, Koszarek,
Marmurowicz - Koseda, R. Fraszko; Jastrzębski, Dzięgiel, Wieczorek oraz
Chyliński, Chrzanowski, M. Kuchnicki

Pierwsze fragmenty tego
spotkania to badanie się obu drużyn nawzajem i ostrożna gra. Pomimo
tego zawodnicy nie ustrzegli się przewinień. W 6. minucie na ławkę kar
zostaje odesłany Bogusław Rąpała, czterdzieści sekund później do
sąsiedniego boksu na odpoczynek za zahaczanie wjeżdża Michal Mravec.

Chwilę
później jest już 1:0 dla Torunia. Rudolf Vercik przejał krążek w środku
lodowiska i przeprowadził indywidualną akcję prawym skrzydłem,
umiejętnie zastawiając się ciałem, aż przedarł się pod bramkę
Krzysztofa Zborowskiego. Pada strzał i sanocki golkiper musi po raz
pierwszy w tym spotkaniu skapitulować. W 14. minucie dobrej okazji nie
wykorzystuje Pavol Melichercik, kiedy na ławce kar przebywa Michał
Wieczorek. Najlepszą okazję dla gospodarzy miał jednak Wojciech Milan,
ale został sfaulowany przez Rafała Cychowskiego, który tym samym nie
dopuścił do sytuacji sam na sam. W międzyczasie Tomasz Koszarek
otrzymał dziesięć minut kary. - Nie usłyszał gwizdka i oddał strzał -
mówi Andrzej Masewicz. - I za to dostał karę. W ogóle sędzia w tym
spotkaniu nie był obiektywny. Nie widział wielu przewinień ze strony
Sanoka - podcięcia, atakowanie z tyłu umykały jego uwadze. Dawno czegoś
takiego nie widziałem.

Gwizdek, którego nie było słychać

W drugiej tercji podopieczni Josefa Contofalskyego
osiągnęli dużą przewagę, ale zaporą nie do przejścia był Michał
Plaskiewicz. - Bronił bardzo dobrze i został wybrany najlepszym
zawodnikiem naszego zespołu - przyznaje Masewicz.

- Szczególnie
spisał się właśnie w drugiej odsłonie, kiedy sanoczanie oddali
szesnaście strzałów i mogli naprawdę przechylić szalę zwycięstwa na
swoja korzyść, tym bardziej, że znowu cztery razy graliśmy w osłabieniu.
Plaskiewicz
przepuścił krążek do siatki w 28. minucie po uderzeniu Lubomira Cabana,
ale arbiter nie uznał tego trafienia, gdyż padło ono po gwizdku. Z
drugiej strony swoich okazji nie wykorzystali Mravec, Koszarek i
Arkadiusz Marmurowicz.

Przed ostatnią odsłoną torunianie mieli
cały czas tylko jedną bramkę przewagi i dosyć szybko ją stracili. W
48.minucie Maciej Mermer obsłużył precyzyjnym podaniem Wojciecha
Milana, który skutecznie wykończył akcję, objeżdżając jeszcze Rafała
Cychowskiego. Ta akcja była wiatrem w żagle dla sanockiego zespołu,
którzy rzucił się do ataków. Wtedy do akcji wkroczył Przemysław
Bomastek. W 55. minucie przymierzył zza linii niebieskiej w długi róg
bramki Zborowskiego, który wyraźnie spóźnił się z interwencją. - To
była kopia uderzenia Bomastka z poprzedniego meczu w Sanoku - mówi
Maciej Radwański, który to spotkanie obserwował z boksu. - Piekielnie
mocny strzał, który ponownie dał prowadzenie TKH.

To nie był
jednak koniec. Na niecałe dwie minuty przed końcem Bomastek wpisał się
na listę strzelców po raz drugi, wykorzystując podanie Dołęgi, dla
którego była to druga asysta w tym meczu. - Trudno się nie cieszyć z
tego zwycięstwa, tym bardziej, że po przerwie ciężko zorganizować grę -
dodaje na koniec drugi trener torunian. - Czułem jednak, że rywale nas nie zatrzymają.

W
innych meczach: Naprzód Janów - Unia Oświęcim 6:2 (3:1, 1:0, 2:1),
Podhale Nowy Targ - Zagłębie Sosnowiec 5:2 (1:1, 0:0, 4:1), GKS Tychy -
Stoczniowiec Gdańsk 5:1 (2:0, 2:1, 1:0), Polonia Bytom - Cracovia
Kraków 1:4 (0:2, 1:0, 0:2).

Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery