Treść strony SEZON 2007/ 2008


Zwycięstwo TKH w Oświęcimiu


Hokeiści TKH ThyssenKrupp Energostal gładko pokonali najsłabszą w ekstraklasie Unię Oświęcim.

Dwa razy do siatki trafił Mariusz Jastrzębski.

Unia - TKH
2:3 (0:1, 1:2, 1:0)
Bramki:
0:1 Jastrzębski - Cychowski -Kubat (15), 1:1 Sękowski (29), 1:2 Mravec
- Fraszko (31), 1:3 Jastrzębski - Musil - Koszarek (35), 2:3 Zubek
(50). TKH: Plaskiewicz - Fraszko, Dąbkowski; Bomastek, Mravec, Dołęga -
Cychowski, Kubat; Koszarek, Musil, Jastrzębski - Chrzanowski, Koseda;
Wieczorek, Dzięgiel, Kuchnicki

Toruńscy hokeiści wciąż toczą
korespondencyjny pojedynek z KH Sanok o 7. miejsce w tabeli. W praktyce
nie ma on żadnego znaczenia, obie drużyny mają zapewniony występ w play
off, ale tam równie znikome szanse na pokonanie GKS Tychy lub Cracovii
(te drużyny powinny być najlepsze po rundzie zasadniczej).

Na
razie bliżsi prymatu w tabeli grupy słabszej są torunianie. Z Unią
Oświęcim wygrali dotąd pięć razy. Mecz tych drużyn na inaugurację
drugiego etapu rozgrywek był niespodziewanie bardzo wyrównany. Dlatego
oświęcimianie tym razem liczyli na udany rewanż i pierwsze w tym
sezonie zwycięstwo z TKH.

Nic z tego, choć Unia po raz drugi
była blisko niespodzianki. Na prowadzenie torunian wyprowadził
Jastrzębski pod koniec pierwszej części. Unia zdołała jeszcze wyrównać
w 29. minucie, gdy grała w podwójnej przewadze. Stracony gol
najwyraźniej pobudził ambicję torunian, którzy w krótkim czasie zdobyli
dwie kolejne bramki. Najpierw liczebną przewagę na lodzie wykorzystał
duet Robert Fraszko - Michal Mravec, a w 35. minucie swoje drugie
trafienie w meczu zaliczył Jastrzębski.
To był jednak chwilowy
zryw TKH. Torunianie oddali inicjatywę gospodarzom i jedynie dobra
dyspozycja bramkarza Michała Plaskiewicza uratowała komplet punktów.
Zwłaszcza w końcówce meczu goście grali w osłabieniu i było bardzo
gorąco pod ich bramką.

Do meczu bardzo ambitnie podszedł za to
Michał Zbubek, do niedawna jeszcze hokeista TKH. W pierwszej tercji
asystował przy golu Sękowskiego, a w ostatniej tercji już sam zdołał
pokonać Michała Plaskiewicza. - Jedynym pozytywnym akcentem tego
spotkania była postawa naszego bramkarza, reszta jego kolegów grała na
50 procent możliwości - przyznał Andrzej Masewicz, drugi trener TKH. -
Trudno wygrać mecz na stojąco i jedynie wielkiej różnicy w
umiejętnościach możemy zawdzięczać fakt, że nie było dogrywki.

W innych meczach
Grupa
mocniejsza: Naprzód Janów - GKS Tychy 4:3 po karnych (0:2, 1:0, 2:1, 1:0); Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 6:0 (4:0, 1:0, 1:0); Podhale Nowy
Targ - Stoczniowiec Gdańsk 3:4 (1:2, 1:1, 1:1); Grupa słabsza: Polonia
Bytom - KH Sanok 5:2 (1:1, 2:1, 2:0)

Joachim Przybył, Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery