Treść strony SEZON 2007/ 2008


Koniec walki, marzeń i sezonu

Przed rozpoczęciem drugiej tercji kibice wierzyli, że do
wyłonienia zwycięzcy ćwierćfinału potrzebny będzie piąty mecz, tym
bardziej, że torunianie prowadzili wówczas z Cracovią 1:0.


Po wygranym wznowieniu przez Jacka Dzięgiela, w tercji krakowian,
krążek trafił na klepkę Zoltana Kubata, a za moment zatrzepotał już w
siatce rywali. Blisko dwa i pół tysiąca kibiców było wniebowziętych,
TKH prowadziło bowiem z faworytem, już po trzech minutach od
rozpoczęcia spotkania.


Radość była tym większa, iż tempo gry nadawali właśnie rywale, od
pierwszego krążka atakujący torunian na całej długości tafli.
Krakowianie strzelali i rozbijali akcje zaczepne torunian już w tercji
neutralnej, ale mimo to gospodarzom, od czasu do czasu, udawało się
stwarzać groźne sytuacje. W 9 min, po akcji Dzięgiela i Mojmira Musila,
krążek odbił się od poprzeczki, a trzy minuty później Jarosław Dołęga
nie wykorzystał rzutu karnego.


Do końca tej tercji torunianie dzielnie się bronili, a kąśliwe
strzały Leszka Laszkiewicza, czy Michała Piotrowskiego efektownie,
„rakiem” wyłapywał Michał Plaskiewicz.

Strata krążka w środkowej tercji lodowiska, podanie i samodzielny
atak z prawego skrzydła Piotrowskiego pozwolił krakowianom na
odrobienie strat już w drugiej minucie drugiej części spotkania. Choć
krążek po strzale napastnika Cracovii, „na słupek” sparował bramkarz
torunian, to jakimś cudem wtoczył się za linię. To był początek końca
dzielnych hokeistów TKH.


Hokeiści Rudolfa Rohacka często i niebezpieczne atakowali bramkę
TKH, ale po zdobyciu gola ofensywa jeszcze bardziej się wzmogła. Krążek
kilkakrotnie, o centymetry mijał bramkę torunian, którzy bronili się z
wielkim poświęceniem. W odstępie pięciu kolejnych minut, dwa razy do
bramki gospodarzy trafił jednak ten, któremu dzień wcześniej ewidentnie
się nie powodziło. Mowa o Słowaku Jozefie Mihaliku, który wykorzystał
podanie Noworyty, a później Czecha - Hloucha. Z toruńskiej ekipy zeszło
powietrze.


W trzeciej tercji przyjezdni zdobyli jeszcze dwie bramki (trafiali
Vercik oraz Słaboń) i stało się jasne, że gracze TKH ThyssenKrupp
Energostalu tego spotkania nie wygrają. Pięć minut przed końcem
wczorajszego spotkania ostatniego gola w tym sezonie dla toruńskiej
drużyny, po ładnej akcji, zdobył Mariusz Jastrzębski.


TKH przegrało więc 2:5 i zakończyło rozgrywki na siódmej pozycji.


TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń - ComArch Cracovia 2:5 (1:0, 0:3, 1:2)


  • 1:0 Z. Kubat - M. Jastrzębski, J. Dzięgiel (3.20, w przewadze),
    1:1 M. PIotrowski - G. Pasiut (21.09), 1:2 J. Mihalik - P. Noworyta
    (29.05), 1:3 J. Mihalik - R. Hlouch (34.51), 1:4 R. Vercik - R. Hlouch,
    J. Michalik (41.41), 1:5 D. Słaboń - D. Laszkiewicz (43.23), 2:5 M.
    Jastrzębski - M. Musil, Ł. Chrzanowski (54.11)
  • TKH Toruń:
    Plaskiewicz; Dąbkowski (2) - Koszarek, Kubat (2) - Cychowski, Koseda -
    Fraszko; Bomastek (2) - Mravec - Dołęga, Jastrzębski - Musil (2) -
    Dzięgiel (2), M. Kuchnicki - Chrzanowski - Chyliński (2) oraz Minge
    (2), Gościmiński. Kary: 14 min.
  • Cracovia: Radziszewski; Csorich
    (4) - Kuc, Buril (2) - Dulęba, Kłys - P. Noworyta, Marcińczak (2) -
    Landowski; L. Laszkiewicz - Słaboń - D. Laszkiewicz, M. Piotrowski -
    Pasiut - Drzewiecki, Vercik - Mihalik (2) - Hlouch, Witowski -
    Kowalówka - Badzo. Kary: 10 min.
  • Stan rywalizacji: 3:1 dla Cracovii, która awansowała do półfinału PLH

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery