Treść strony SEZON 2007/ 2008

TKH poległ w czwartym meczu

Rzut karny Dołęgi mógł pogrążyć Cracovię, ale nie został wykorzystany.

Goście podnieśli się w drugiej tercji i zdobyli prowadzenie, które dało im awans do półfinału.

TKH - Cracovia
2:5 (1:0, 0:3, 1:2)

Bramki 1:0 Kubat - Jastrzębski - Dzięgiel (4); 5/4, 1:1 M. Piotrowski - Pasiut (22), 1:2 Mihalik - P. Noworyta (31); 5/4, 1:3 Mihalik - Hlouch (35); 1:4 Vercik - Hlouch - Mihalk (42); 5/4, 1:5 Słaboń - D. Laszkiewicz (44), 2:5 Jastrzębski - Musil -Chrzanowski (55)

TKH: Plaskiewicz Dąbkowski, Koszarek; Bomastek, Mravec, Dołęga Kubat, Cychowski; Jastrzębski, Musil, Dzięgiel Koseda, R. Fraszko; M. Kuchnicki, Chrzanowski, Chyliński oraz D. Minge, Gościmiński

Obie drużyny rozpoczęły spotkanie w niezmienionych składach. W 2. minucie spotkania fatalny błąd popełnił Koseda. Toruński obrońca nie trafił w krążek i goście wyprowadzili kontratak. W sytuacji 3 na 1 znaleźli się Kowalówka, Witowski i Badżo. Uderzał ten ostatni, ale zatrzymał go Plaskiewicz. W 4 min. było już 1:0. Wcześniej na ławkę kar powędrował Buril za faul na Dzięgielu. Za chwilę Dzięgiel wygrał bulik, gumę na linię niebieską podał Jastrzębski, a Kubat przymierzył w lewy róg bramki.

W kolejnej sytuacji w przewadze po zmianie toru lotu przez Musila krążek trafił w poprzeczkę Cracovii. Ta od początku 12 min. grała z przewagą dwóch zawodników i oddała w tym okresie jeden celny strzał. Po wejściu Musila z ławki kar kontrę wyprowadził Dołęga i znalazł się w sytuacji sam na sam. Nie oddał jednak strzału, wytrącony z równowagi przez Hloucha. Arbiter podyktował rzut karny. Radziszewski był jednak górą w pojedynku z Dołęgą. Pod koniec tercji przewagę uzyskała drużyna przyjezdnych. Plaskiewicz jednak regularnie studził ich zapał.

Mihalik zaczął się spłacać

Toruński golkiper skapitulował w 21. minucie. Cychowski wyprowadzając krążek oddał go w tercji neutralnej Pasiutowi, który podał do M. Piotrowskiego. Ten minął rywala i uderzył na bramkę. Guma odbiła się od słupka i przekroczyła linię. Cracovia mocno przycisnęła, a Toruń starał się wyprowadzać kontry. Po jednej z nich w dogodnej sytuacji znalazł się Jastrzębski oddał strzał prosto w kask Radziszewskiego.

Kraków był jednak na fali tym bardziej, że gospodarze zaczęli popełniać przewinienia. Kiedy na ławce siedział D. Minge, goście założyli zamek. Krążek trafił do P. Noworyty na lewą stronę, a następnie do Mihalika na środek. Słowak trafił do siatki. W 35. minucie mogło już być 3:1. Lewym skrzydłem popędził M. Piotrowski, uderzył przy słupku, ale “Plaster” chwycił gumę. Chwilę później kolegę z zespołu poprawił Mihalik strzałem pod poprzeczkę.

Nie mieli argumentów

Kiedy w 42. minucie Vercik, po podaniu Hloucha podwyższył prowadzenie gra toruńskiego zespołu posypała się. Dwie Minty później D. Laszkiewicz zza bramki podał do Słabonia, ten wymanewrował bramkarza i było 1:5. Torunianie nie poddawali się. Swoich szans nie wykorzystali D. Minge, a kilka sekund później Musil. Torunianie odpowiedzieli tylko jedną bramką, a jej autorem był Mariusz Jastrzębski.

Wczoraj zakończyła się także rywalizacja Zagłębie Sosnowiec z Naprzodem Janów. Podopieczni Jarosława Morawieckiego po porażce w pierwszym meczu wygrali trzy kolejne, a wczoraj 4:2, 2:1, 1:0, 1:1). Wygrało także Podhale ze Stoczniowcem 2:0 (1:0, 0:0, 1:0) i wyrównało stan rywalizacji na 2:2. Decydujący o awansie do półfinału mecz odbędzie się w piątek w Gdańsku. Przypomnijmy, że wcześniej GKS Tychy w trzech meczach pokonał KH Sanok.

Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery