Treść strony październik_2007


Czas na odpoczynek


Wygrana w Sanoku znacznie poprawiła humory w toruńskim zespole. Hokeiści otrzymali zasłużone dwa dni wolnego.

Drużyna Mariana Pysza sprawiła niespodziankę wywożąc trzy punkty z Sanoka.

-
Mecz był bardzo podobny do tego, który rozegraliśmy w Toruniu, tylko
zamieniliśmy się rolami - mówi Krzysztof Zborowski, bramkarz KH. - Tym
razem to my prowadziliśmy grę, wypracowaliśmy sobie sporo klarownych
sytuacji, natomiast goście nastawieni byli na kontry. Myślę, że
zawiedliśmy w przewagach, które na początku sezonu przynosiły nam
bramki, teraz mamy wyraźne problemy.

Udane kontry

W całym spotkaniu goście czterokrotnie więcej przesiadywali na ławce kar.
- Strasznie męczyliśmy się z wprowadzaniem krążka do tercji TKH -
dodaje Wojciech Milan. - A jak już się udało to mieliśmy problemy z
założeniem zamka. Rywale bardzo dobrze się bronili, szczególnie, gdy na
lodzie była pierwsza formacja.

Zawodnicy z Sanoka tylko dwukrotnie
złamali przepisy. - Samo widowisko było słabe, ponieważ jedna i druga
drużyna nie narzucały tempa - przyznaje kontuzjowany Piotr Ciepły,
który obserwował mecz z trybun. - Sanok marnował naprawdę dobre
sytuacje, mając problemy z ich wykończeniem. Toruń na pewno był
bardziej konsekwentny w obronie i do tego miał sporo szczęścia przy
strzelonych golach. Wszystkie wpadły praktycznie w ten sam róg bramki.

Bardzo
solidnie spisujący się dotychczas bramkarz zespołu Andrzej
Słowakiewicz, nie miał w piątek najlepszego dnia. - Pierwsza bramka
padła po uderzeniu spod linii niebieskiej - opowiada Zborowski. - Nie
był to mocny strzał, byłem trochę przysłonięty, ale powinienem to
obronić. Przy golu Bomastka, który w sytuacji dwa na jeden strzelał z
okolic bulika, byłem z kolei źle ustawiony. Krążek wpadł do bramki przy
samym słupku. Dobici zostaliśmy ponownie przez Dąbkowskiego, który
przymierzył koło mojego parkanu również w sytuacji dwa na jeden.

Sześć dni na regenerację

Sanoczanie
ponieśli w ten sposób piątą porażkę z rzędu a w niedzielę pogrążyła ich
jeszcze Unia Oświęcim przedłużając tę fatalną serię. - Nie mogę
zrozumieć, co się z nami dzieje - przyznaje Milan. - Ogarnęła nas jakaś
niemoc strzelecka. Gdybyśmy jeszcze nie mieli sytuacji to wyjaśnienie
byłoby prostu, ale my ich stwarzamy dosyć sporo, a wykorzystujemy tylko
nieliczne.

Podopieczni Mariana Pysza mogli odpocząć po
wyczerpującym miesiącu naszpikowanym meczami. W weekend zawodnicy mieli
wolne, a kolejna ligowa kolejka czeka TKH dopiero w piątek.

Paweł Kumiszcze (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery