Treść strony SEZON 2008/ 2009

Torunianie trzeci raz przegrywają z Podhalem

Niestety, nie udało się zawodnikom TKH Nesta Toruń pokonać Podhala Nowy
Targ i przedłużyć rywalizacji w ćwierćfinale play off Polskiej Ligi
Hokejowej.

Teraz torunianom pozostaje walka co najwyżej o 5. miejsce w tabeli.

TKH NESTA - PODHALE 3:6 (2:2, 0:2, 1:2)
BRAMKI:
1:0 Bomastek (0.13), 2:0 Buril - Bomastek (3.35 w przewadze), 2:1
Baranyk - Kubenko (5.06), 2:2 Kacir - Zapała (7.05), 2:3 Kacir - Zapała
- Różański (32.57 w przewadze), 2:4 Baranyk - Voznik (36.44), 3:4 Buril
- Bomastek - Mravec (41.11 w przewadze), 3:5 Zapała - Kacir (58.42 do
pustej bramki), 3:6 Różański - Kacir (59.49 do pustej bramki).

TKH: Plaskiewicz - Dąbkowski (4), K. Piotrowski (2); Bomastek, Mravec,
Dołęga - Cychowski, Kubat; Minge, Salonen, Paakkarinen (2) - Koseda,
Buril; Jastrzębski, Dzięgiel (2), Marmurowicz - Porębski, Wiśniewski;
Chrzanowski, Koszarek, Wieczorek.

Stan rywalizacji (do 3. zwycięstw): 0 - 3, awans Podhala do półfinału, TKH zagra o miejsca 5-8.

To
był niesamowity początek spotkania na Tor - Torze. Minęło dokładnie
13,3 sekundy gdy krążek zatrzepotał w siatce Podhala. Przemysław
Bomastek dobił swój strzał i za chwilę utonął w ramionach uradowanych
kolegów. Kolejne 200 sekund i miejscowi podwyższyli wynik! Wykorzystali
grę w przewadze. Umiejętnie zachowali się w zamieszaniu podbramkowym.
Najpierw strzelał Bomastek, a skuteczną dobitką popisał się Vladimir
Buril.

"Górale'' kontrują

Za chwilę szansę na trzeciego gola miał
Michal Mravec, ale jego strzał odbił Krzysztof Zborowski i nowotarżanie
pojechali z kontratakiem. Ivan Kubenko dokładnym podaniem uruchomił
Milana Baranyka, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans na skuteczną
obronę Michałowi Plaskiewiczowi. Dokładnie 2 minuty później był remis.
Krzysztof Zapała zagrał do Mariana Kacira, a ten z najbliższej
odległości pokonał bramkarza TKH. W międzyczasie Sami Salonen trafił
"gumą'' w słupek.

Po wyrównaniu "Górale'' zbyt łatwo dochodzili do pozycji strzeleckich i
nękali bramkę popularnego "Plastra''. Widać było, że strata prowadzenia
trochę podłamała miejscowych. Jednak końcówka była już całkiem niezła w
wykonaniu "Stalowych Pierników''. Idealną okazję miał Mariusz
Jastrzębski, ale trafił prosto w Zborowskiego. Na dodatek gospodarzom
nie udało się wykorzystać gry w podwójnej przewadze przez ponad minutę.
- Szkoda, że nie udało się nam utrzymać prowadzenia do końca tercji, bo
mecz na pewno wyglądałby inaczej - stwierdził popularny "Bomi'',
kapitan TKH.

Jeszcze pierwsze minuty drugiej odsłony meczu
mogły się podobać. Znowu w słupek trafił Salonen. Jednak potem zaczęła
się uwidaczniać przewaga "Szarotek''. Jej efektem były dwa gole. Znowu
trafili Kacir i Baranyk (ten drugi gol padł przy sygnalizacji kary dla
Bartosza Dąbkowskiego).
Torunianie stwarzali sobie okazje,
oddawali strzały na bramkę, ale były one minimalnie niecelne. Najlepszą
okazję miał Arkadiusz Marmurowicz, ale mając przed sobą praktycznie
pustą bramkę, strzelił obok.

Ostatni zryw

Trzecia tercja była najlepsza w wykonaniu
gospodarzy. Szybko zdobyli kontaktową bramkę i potem z pasją atakowali
bramkę Podhala. Jednak fenomenalnie bronił Zborowski. Jego bramka była
bombardowana, ale on pozostawał niepokonany. Ostatnie 100 sekund było
bardzo emocjonujące. Trenerzy TKH poprosili o przerwę i wycofali
bramkarza. Niestety, manewr się nie powiódł, bo po 30 sekundach
nowotarżanie przejęli krążek i umieścili go w pustej bramce. 10 sekund
przed ostatnią syreną sytuacja się powtórzyła. - Jesteśmy rozżaleni, że
chociaż raz nie udało się pokonać Podhala - podsumował kapitan TKH.

Dariusz Knopik (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery