Treść strony SEZON 2008/ 2009

Musi być rozwój, musi być postęp

Marek Sokołowski: - Naszym celem jest to, żeby trybuny „Tor-Toru” znów były pełne

Rozmowa z MARKIEM SOKOŁOWSKIM, nowym prezesem Toruńskiego Klubu Hokejowego.

Długo trwały Pana rozmowy z działaczami TKH zanim został ogłoszony oficjalny komunikat?

Znam się z tymi działaczami. Wiele razy się spotykaliśmy. Gdy
zauważyłem, że wśród tych ludzi są osoby skuteczne w swoich
działaniach, to wtedy powiedziałem „tak”. Natomiast chcę podkreślić, że
liczy się zespół, który potrafi coś zbudować. Obecność takich ludzi
jest bardzo istotna. Nie jest łatwe zbudowanie drużyny. Ten proces
czasem rozciąga się w latach. My nie stawiamy wielkich celów, bo jest
to bez sensu... Toruń jest w lepszej sytuacji. Nigdzie nie spadł i nie
spada. Dalej jest w pierwszej ósemce w kraju, dalej gra. Natomiast
warto budować hokej w oparciu o kibiców i zawodników, którzy pochodzą z
tego regionu. Naszym celem jest to, żeby trybuny były pełne. Przekonać
do tego mają wychowankowie, którzy tutaj się uczyli i uczą, studiują,
mają rodziny, są stąd. To dla nich ludzie będą przychodzić, gdy stworzą
dobre widowisko.


Sytuacja w klubie jest dość niepewna. Pod względem
finansowym stowarzyszenie jest pod kreską. Jaki plan działania
nakreślił sobie nowy zarząd?

Nie można funkcjonować spokojnie i budować zespołu, jak również
firmy, jaką jest ten klub, nie można jej rozwijać mając pewne
zaległości i „ogony” z wcześniejszych lat. Robimy wszystko, żeby to
wyprostować. Analizujemy, co jest taką zaległością najbardziej
przeszkadzającą, oczywiście nie pomijając tych mniejszych i absolutnie
będziemy to wszystko zmniejszać oraz likwidować.


Biorąc pod uwagę kwestię organizacyjną - w jakim kierunku podąża Toruński Klub Hokejowy?


Podąża w kierunku budowy stabilnego zespołu, opartego na
wychowankach z Torunia i regionu. Zmierza w kierunku poprawnego sposobu
funkcjonowania i poukładanej pracy. Dobrego poziomu sportowego, na jaki
stać tych zawodników, którzy u nas grają. Baza jest znakomita. Są dwa
lodowiska. Były drobne błędy w funkcjonowaniu obsługi finansowej, to
jest jednak oddzielne zadanie. Wszystkie dziury postaramy się załatać i
wypracować budżet, który bezpiecznie pozwoli nam funkcjonować, bez
zadyszki.


Przejdźmy do kwestii sportowej. Jak będzie wyglądała kadra TKH za miesiąc? Zagadek jest wiele.


Siedem kontraktów jest aktualnych i podpisanych. Są one ważne w
swojej ciągłości jeszcze przez rok lub dwa, w zależności od zawodnika.
Prowadzimy rozmowy z hokeistami. To oni przedstawiają nam swoje
życzenia i warunki, a my również przedstawiamy swoje, pokazując to, co
możemy im dać. Staramy się, aby ten kilkunastoosobowy skład zamknąć.
Prowadzimy rozmowy z trzema, czterema trenerami na temat pracy w
Toruniu. Jesteśmy skłonni wybrać któregoś z nich, ale nie chcemy, żeby
pracował na takich zasadach, że przychodzi na rok, a później szuka
innego klubu. Szukamy ciągłości. Na pewno potrzebujemy czasu, żeby coś
zbudować. Będziemy robili wszystko, żeby hokej w Toruniu był na
przyzwoitym poziomie. Musi być rozwój, musi być progres.


Jak Pan zauważył, siedmiu zawodników ma podpisane kontrakty
z klubem. Wśród nich są też tacy, którzy rozmawiali już z
przedstawicielami innych drużyn, gdyż kilka tygodni temu usłyszeli od
toruńskich działaczy, że nawet podpisany kontrakt z TKH nie jest
przeszkodą, aby mogli odejść. Jak teraz wygląda ta sytuacja?


Robimy to, co leży w naszych możliwościach. Po pierwsze, każdy
zawodnik posiada określony poziom sportowy. Od tego uzależnia się
wysokość kontraktu. Wiadomo, że najbardziej wyceniani zawodnicy, ci,
którym płaci się najwięcej, to kadrowicze i obcokrajowcy, którzy
powinni posiadać wyższe umiejętności od naszych rodzimych graczy. Każdy
z tych zawodników, którzy mają podpisane kontrakty, zostanie
zweryfikowany pod kątem przydatności gry dla zespołu. Są tacy, na
których nam zależy, filary zespołu, nasi zawodnicy. O nich będziemy
zabiegać i będziemy starali się spełnić ich życzenia, oczywiście w
miarę rozsądku. W innych firmach pozasportowych, a nawet sportowych,
pensje są cięte. My staramy się dać im to, czego sobie życzą. Czy uda
się dojść do porozumienia? Tego nie wiem. Natomiast głównym kluczem do
zbudowania zespołu jest selekcjoner, trener, który powie: „Ok, mamy
tych chłopaków. Potrzeba mi jeszcze takich i takich”. Dlatego te
rozmowy nie są takie proste i czasami trudno podpisać umowę z
zawodnikiem, nawet jeżeli są przeznaczone na to pieniądze, w momencie,
gdy nie jesteśmy przekonani, czy będzie pasował do tego zespołu.
Ostateczną decyzję podejmuje trener.



Marek Sokołowski


  • Nowy prezes Toruńskiego Klubu hokejowego ma 47 lat
  • Jest absolwentem gdańskiego AWF-u
  • Przez piętnaście ostatnich lat związany był z mediami, a od dwunastu z hokejem
  • Wydawca hokejowej Ligi Mistrzów dla kanału sportowego telewizji publicznej

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery