Treść strony SEZON 2008/ 2009

Współpraca niech się rozwija

Hokejowa wojenka zmierza ku końcowi? Kluby powoli dogadują się
z Polskim Związkiem Hokeja na Lodzie. Działacze TKH odpowiadają
tymczasem na zarzuty kierowane z innych ośrodków.

Środowisko hokejowe w ostatnich tygodniach zachowywało się nerwowo.
Reformy wprowadzone przez PZHL, spotkania prezesów klubów PLH,
obustronne szantaże, a przede wszystkim ostre słowa, to tylko częściowy
obraz całości zawirowań. Docinki, jak również poważne zarzuty, trafiały
w każdą stronę „konfliktu”, także w Toruń. Dla ścisłości, obok
Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, toruński klub obrywał najczęściej.


System im pasuje


Część prezesów polskich klubów upatrzyła sobie w Toruńskim Klubie
Hokejowym przeciwnika tuż po tym, gdy przedstawiciele toruńskiego
stowarzyszenia nie pojawiali się na kolejnych spotkaniach, podczas
których omawiano strategię poczynań przeciwko zmianom wprowadzonym
przez centralę.

- Nie będziemy trzy razy w tygodniu jeździć na południe kraju, żeby
sobie pokrzyczeć - tłumaczy Marek Sokołowski, prezes TKH, w rozmowie z
„Nowościami”. - Już raz na temat ewentualnych zmian w rozgrywkach
rozmawialiśmy, drugi raz nie zamierzamy.


Pozostałe kluby zjednoczyły się tymczasem w opinii, że zmiany
wprowadzone przez PZHL są dla nich nie wygodne. Toruński Klub Hokejowy
tylko w jednej kwestii zgodził się z przedstawicielami innych drużyn (w
sprawie opłat za przystąpienie do rozgrywek). Każdą z wcześniejszych
innowacji przyjął jako aksjomat.


- Nowy system rozgrywek, z dołączonymi dwiema drużynami z pierwszej
ligi, nam pasuje. Ma on słabe punkty, ale rywalizacja będzie ciekawa -
dodał Marek Sokołowski.


Co bardziej złośliwi twierdzą, że TKH godzi się na to, tylko
dlatego, że po dołączeniu drużyn z zaplecza będzie miał większe szanse
na utrzymanie w ekstralidze.


- Nie oceniałbym tego w ten sposób. Wręcz przeciwnie,
pierwszoligowcy zrobią wszystko, aby dokonać milowego skoku i niższymi
kosztami funkcjonowania będą chcieli osiągnąć ekstraligę. To będzie
ciekawe - twierdzi Marek Sokołowski. - My nie boimy się rozgrywek. W
tym sezonie, co prawda, nie gramy o medale, ale mamy na tyle młody, jak
również doświadczony i rozwojowy zespół, że jesteśmy w stanie walczyć z
każdym.

Działacze innych klubów w rozmowach z mediami zarzucili torunianom
również brak poparcia w sprawie przejęcia rozgrywek od PZHL-u.


- Ligą zarządza związek. Spółka PLH nie ma nawet pieniędzy żeby
mogła się rozwiązać - kontynuuje prezes toruńskiego klubu. - Jeżeli
ktoś teraz chce powołać na nowo taką spółkę, to ja się pytam gdzie on
był trzy lata temu, kiedy taka spółka istniała? Rejestracja w KRS-ie,
ustalenie budżetu i praw spółki, skład zarządu, to wszystko trzeba
zrobić przed inauguracją, a do rozpoczęcia ligi zostały dwa miesiące.
To są pobożne chęci, ale chciałbym, żeby taki zabieg kiedyś się powiódł.


Prezes TKH w sprawie utworzenia spółki zarządzającej ligą powołuje się na istniejące przepisy.


Niech tak pozostanie


- Zgodnie z ustawą o sporcie kwalifikowanym „w dyscyplinie sportu, w
której współzawodnictwo organizowane jest w formie rozgrywek ligowych:
właściwy polski związek sportowy może utworzyć ligę zawodową” - cytuje
artykuł Marek Sokołowski. - Więc nie Janek, Franek i Ziutek, tylko
„właściwy polski związek sportowy”. Nie ma innego rozwiązania, jak
obowiązujące prawo. Związek musi istnieć, i jak to się mówi potocznie,
musi pobłogosławić taki podmiot, który nazywałby się Polska Liga
Hokejowa.


Nie jest to jednak koniec krytycznych głosów w stosunku do TKH
dochodzących z południa kraju. Szerokim echem odbiły się słowa
dyrektora GKS-u Tychy odnośnie wyłonienia zwycięzcy konkursu o
organizację meczów sparingowych reprezentacji Polski.


- Wygraliśmy dlatego, że sprawdziliśmy się jako organizatorzy i mamy
świetną bazę. Nie dlatego, że w Toruniu mieszka wiceprezydent PZHL-u
(Zbigniew Fiderewicz - przyp. red.) - wyjaśnia Marek Sokołowski.


Ataki ze strony śląskich klubów nie martwią jednak działaczy Toruńskiego Klubu Hokejowego.


- Martwi nas tylko to, że prezesi niektórych klubów nie trzymają
odpowiedniego poziomu, a wszystko zaczynają kierować w stronę Gdańska i
Torunia - kończy prezes TKH. - Chcemy tylko kulturalnej współpracy, a
to że mamy inne zdanie, nie pozwala nikomu nam ubliżać. Nikomu nie
ubliżamy, mimo iż mamy inną opinię. Chcemy, żeby współpraca pomiędzy
klubami się rozwijała. Może przyłączę się do słów Jacka Chadzińskiego
(były sędzia hokejowy - przyp. red.), że „w końcu jakiś problem
zespolił wszystkie kluby”. Niech tak pozostanie.

Jan Pleva


Słowak, 35 lat (ur. 7 września 1974 r. w Mikulaszu).
Środkowy napastnik grający ostatnio w MsHK Zilina (48 meczów, 12 bramek
i 21 asyst).


Juraj Halaj


Słowak, 40 lat (ur. 7 lipca 1969 r. w Mikulaszu).
Środkowy grający ostatnio w rodzinnym Liptowskim Mikulaszu (51 meczów,
10 bramek i 33 asysty).

Lubomir Hurtaj

Słowak,
34 lata (ur. 28 listopada 1975 r. w Topolczanach). Środkowy grający
ostatnio w Dukli Trenczyn (24 mecze, 6 bramek i 12 asyst). W minionym
sezonie grał także w Vitkowicach i Martinie (12 meczów).

Sami Salonen

Fin,
32 lata (ur. 17 kwietnia 1977 r. w Turku). Skrzydłowy, grając ostatnio
(także jako środkowy) w Toruńskim Klubie Hokejowym (29 meczów, 7 bramek
i 27 astyst).


Dariusz Łopatka (Nowości)


wstecz

Kontakt

Bannery