Treść strony grudzień_2008


Finowie z TKH zatęsknili za śniegiem

Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się m.in. z Finlandią. Jak spędzą je przedstawiciele tego kraju, członkowie hokejowej ekipy TKH Nesty Toruń?

Ojczyzna trenera Jarmo Tolvanena oraz Samiego
Salonena i Teemu Paakkarinena słynie ze swojej dziewiczej przyrody,
lasów i jezior. Finowie natomiast, jako naród żyjący w
północno-wschodniej części Półwyspu Skandynawskiego, różnią się od nas
kulturowo, lecz mimo to Święta Bożego Narodzenia spędzają podobnie jak
Polacy. Ten czas traktują również bardzo wyjątkowo.

- Słyszałem o tym, jak Polacy spędzają święta i
myślę, że we wielu aspektach podobnie przeżywamy ten czas - twierdzi
trener Tolvanen. - Zdecydowanie są to chwile poświęcony rodzinie. Każdy
chce spotkać się z rodzicami, dziadkami. Przeżyć święta w dobrej,
ciepłej atmosferze, a także dobrze się najeść.


Sami zostaje w Toruniu


Tego samego zdania jest Teemu Paakkarinen.


-
To wyjątkowy czas - mówi 25-latek, chowając pod czapkę
charakterystyczne, dłuższe blond włosy. - Cała rodzina spotyka się przy
jednym, suto zastawionym stole. To jest tradycja. Składamy sobie
życzenia i rozdajemy prezenty.


Jeden z najbardziej
zadziornych hokeistów TKH Nesty, ale tylko na lodzie, spędzi święta w
swoim rodzinnym domu, w sześćdzisięciotysięcznej Lappeenrancie,
miasteczku położonym na południu kraju. Wraz z trenerem Tolvanenem, tuż
po meczu w Nowym Targu, udał się do Warszawy, skąd najbliższym
samolotem wrócili się do ojczyzny.


W Toruniu został natomiast Sami Salonen, trzeci z Finów, grających w TKH.


-
Myślę, że lepiej było zostać w Polsce, choćby z tego względu, że we
wtorek graliśmy w Nowym Targu mecz ligowy - przyznaje jeden z
najbardziej wartościowych graczy toruńskiego klubu. - Podróż zajęłaby
wiele czasu. Dlatego wraz z moją dziewczyną Maju podjęliśmy decyzję, że
te święta spędzimy w Polsce.


Dla 31-letniego hokeisty
urodzonego w Turku, drugiego największego miasta w Finlandii, nie
będzie to pierwsza wigilia spędzona poza rodzinnym domem. Sami grał
wcześniej przecież w Szwecji, Norwegii, Danii i Francji, ale gdy tylko
mógł, pakował się i jechał na spotkanie z rodziną.


Trener nie jest asem w kuchni


-
Kilka razy zdarzyło mi się spędzać święta poza domem. Trochę to smutne,
że w tym roku nie będziemy obchodzić ich razem z rodziną. Tym niemniej
liczymy z Maju, że spędzimy tutaj bardzo miłe chwile - twierdzi z
uśmiechem, dodając przy tym, że na ich wigilijnym stole nie zabraknie
tradycyjnych potraw. - Jemy dużo. Największym powodzeniem cieszą się
zazwyczaj ryby, czy różnego rodzaju zapiekanki. Kilka dań na pewno
przyrządzimy.


Kulinarnym asem i wirtuozem kuchennych poczynań nie jest za to trener Jarmo Tolvanen.


-
Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Ja tylko jem - śmieje się
szkoleniowiec. - W mojej rodzinie zazwyczaj to panie sprawują pieczę
nad tymi sprawami.


52-letni były trener reprezentacji
Finlandii do lat 20 przyznaje, że oprócz potraw regionalnych, ryb i
ciast na jednym dużym stole, tego wieczoru, nie może zabraknąć głównego
dania - szynki.


Smak szynki, jak również indyka, czuje już najmłodszy z „toruńskich” Finów.


-
W naszej rodzinie szynka i indyk królują na stole - mówi Teemu
Paakkarinen, kontynuując po chwili z uśmiechem. - Indyków nie zabijamy,
jak w każdym cywilizowanym kraju kupujemy je w markecie.


Nie
ulega wątpliwości, że bohaterowie naszego artykułu nie są najbardziej
rozpoznawalnymi mieszkańcami kraju tysiąca jezior. Jak wszyscy
doskonale wiedzą, na kole podbiegunowym znajduje się przecież wioska, w
której swoją siedzibę ma Święty Mikołaj.


- Byłem kiedyś w
Rovaniemi, ale nie spotkałem się ze Świętym Mikołajem. Na świecie są
tysiące podobnych jemu panów z białymi brodami, w czerwonych
pelerynach. Z takimi Mikołajami się widziałem. Mam nawet zdjęcie -
śmieje się Tolvanen. - My, Finowie, wiemy jednak, że ten prawdziwy
gdzieś tam w Rovaniemi mieszka.


Z rodziną usiąść przy stole


Szukanie
podarków pod przystrojoną i pachnącą choinką, to tradycja skrzętnie
pielęgnowana przez rodziny naszych bohaterów. Jakich prezentów oczekują
więc krajanie Świętego Mikołaja?


- Nie czekam na specjalny
prezent. Dla mnie najważniejsze jest, aby dotrzeć do domu i usiąść przy
stole wraz z rodziną - mówi Teemu Paakkarinen.


- Jak
natomiast mam jedno życzenie - dodaje Sami Salonen. - Dla nas święta
byłyby na pewno bardziej „świąteczne”, gdyby w Toruniu zaczął padać
śnieg. Tego bym sobie właśnie życzył.

Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery