Treść strony SEZON 2011/

Wiesław Walicki: - PLH to zupełnie inna intensywność gry

rozmowa z Wiesławem Walickim, trenerem hokeistów Nesty Toruń.


Joachim Przybył: Osiągnął Pan praktycznie wszystkie cele: jest awans, jest komplet zwycięstw i także wiele okazji do gry dla wychowanków Sokołów.

Wiesław Walicki: Motorami drużyny na pewno byli starsi zawodnicy, Przemek Bomastek, później doszedł Tomek Proszkiewicz. Oni udowodnili w Pucharze Polski, że stać ich na wyrównaną walkę z krajową czołówką. Trzeba sobie zdać sprawę, że PLH to zupełnie inna intensywność gry, choć każdego przeciwnika można pokonać. Uważam, że mamy potencjał, który przy odpowiednich przygotowaniach zda egzamin w ekstraklasie. Można zrobić jak Sanok w tym sezonie, ale czy to jest dobra droga? Wzmocnienia muszą być, ale raczej w rozsądnych ilościach. Nasza młodzież musi mieć motywację do pracy, musi widzieć przed sobą wizję pierwszej drużyny.

J.P. PLH to zupełnie inne wymagania sportowe. Będzie mniej czasu dla wychowanków Sokołów na lodzie?

W.W. Bardzo chciałbym dalej opierać zespół na młodych graczach z Torunia. Mamy już teraz sporo młodych hokeistów i jeszcze kadrowiczów do lat 18, Huzarskiego, Kalinowskiego czy Gimińskiego. Chciałbym nadal dawać im szanse gry w pierwszym składzie, oczywiście bez szkody dla poziomu sportowego. Bomastek, Proszkiewicz i Chrzanowski jeszcze mogą sporo pograć, ale w końcu zmiana pokoleń musi się dokonać, najlepiej w miarę płynny sposób. To dla mnie ogromna satysfakcja, że po trzech latach pracy w Toruniu mamy coraz więcej zawodników w reprezentacjach młodzieżowych. Oni wcale nie są gorsi. Mam nadzieję, że doczekamy się czasów, gdy wszyscy trafią do pierwszej reprezentacji. Nic jednak nie dzieje się samo. Teraz w Gdańsku jednym z liderów jest Aron Chmielewski, ale doprowadzenie go do takiego poziomu trwało dziesięć lat.

J.P. To nadzieje na lepszą przyszłość seniorskiej reprezentacji?

W.W. Na razie jesteśmy w I Dywizji i nie ma wielkich widoków na awans. Piłkarze ręczni pokazali nam, co jest potrzebne do sukcesów. Przede wszystkim wielu graczy w mocnych ligach europejskich. Polski hokej tego nie ma i nad tym musi pracować. Efekt jest taki, że oni błyszczą w PLH, ale nie znają najwyższego poziomu europejskiego.

J.P. Teraz czas wyznaczyć nowe cele, już na lodowiska ekstraklasy.

W.W. Naszym celem będą oczywiście dobre wyniki, ale wciąż najważniejsza pozostaje odbudowa zaufania kibiców. Chciałbym, żeby torunianie ponownie zaczęli lubić przychodzić na lodowisko i mieli świadomość, że to nie będzie czas stracony.

Źródło: Gazeta Pomorska

komentarze (0) ()

wstecz

Kontakt

Bannery