Treść strony Informacje 2003/ 2004

"Zabawa z krążkiem"...

Hokeiści z grodu Kopernika potwierdzili "zwyżkę formy" i nie dali szans, słabo grającej GieKSie, wygrywając różnicą 6 trafień.........
Na początek tradycyjnie.....formacje :

Atak :
I : Wojtarowicz - Orzeł - Bomastek
II : Dołęga - Suchomski - Proszkiewicz
III : Nikiel - Chrzanowski - Kiedewicz

Obrona :
I : Korczak - Gromov
II : Piotrowski - Pieczonkin
III : Chrząstek - Janczarek

Cały mecz bronił Kiedewicz.
Rezerwa : Plaskiewicz.

A teraz opis wydarzeń......

Początek spotkania nie zapowiadał łatwego zwycięstwa Nesty Toruń. Pierwsze minuty to odważne ataki Katowiczan i niefrasobliwa gra obronna "Krzyżaków". Na szczęście Kiedewicz staje na wysokości zadania broniąc strzały gości. Dopiero po 5 minutach sytuacja na lodowisku się wyklarowała i do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 10 minucie Wojciech Wojtarowicz popisał się ładnym strzałem z "niebieskiej" i otworzył wynik meczu (przy tym golu nie popisał się Batkiewicz). Minutę później mogło być już 2:0 po strzale Kiedewicza, jednak tym razem bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. W 12 minucie sędzia tego spotkania Pan Matuszak "daje odpocząć" Proszkiewiczowi i zaczyna się okres przewagi przyjezdnych, po niespełna dwóch minutach krążek wpada do siatki.........GKSu a autorem gola jest Dołęga. Wykorzystał swoją szybkość, minął Batkiewicza i umieścił "gumę" w siatce, od tego momentu zdecydowaną przewagę mieli zawodnicy TKH Nesty, z resztą udowodnili powyższą tezę strzelając jeszcze 2 bramki. Wynik po pierwszej odsłonie 4:0.
W drużynie GKSu Katowice następuje zmiana bramkarza, między słupkami staje Tomasz Kowalczyk. Nie zmienia to obrazu gry, drużyną dominującą nadal jest TKH. W 24 minucie Suchomski wpisuje się do protokołu i następuje okres spokojnej gry toruńskich hokeistów. Drużyna przestawia się na grę z kontrataku. Dwunasta minuta i znowu krążek ląduje w siatce za sprawą..... Suchomskiego, jednak sędzia nie uznaje gola( powód - ruszona bramka). W odpowiedzi Elżbieciak staje w sytuacji sam na sam z Kiedewiczem, chwila napięcia i krążek ląduje w ....."raku" Łukasza. Przemysław Bomastek w końcu przypomniał sobie jak się zdobywa bramki i przed decydującą tercją mamy wynik 6:0. Wynik meczu jest już przesądzony, więc ostatnia część spotkania nie przynosi wielu emocji, hokeiści gospodarzy próbują za wszelką cenę "wjechać z krążkiem" do bramki lub indywidualnie umieścić krążek między słupkami, zapominając o grze obronnej. Efekt - dwie stracone bramki Kiedewicza oraz Kowalczyka.
Mecz zakończył się rezultatem 8:2.

Podsumowanie....

Mecz bez historii, chyba takim określeniem można podsumować spotkanie. Cieszy coraz lepsza gra zespołu, szczególnie Łukasza Kiedewicza, poza tym formacje zgrywają się ze sobą, więc jest nadzieja na przerwanie niekorzystnego bilansu meczy w Gdańsku...
  • autor: V@ldi

wstecz

Kontakt

Bannery