Treść strony SEZON 2009/ 2010


Zabrakło im sił na radość

TKH Nesta po raz drugi w tym sezonie wygrał spotkanie na własnym lodowisku.

- Popatrzcie na twarze tych chłopaków. Oni nie mają nawet siły,
żeby się cieszyć - mówił po meczu do dziennikarzy Tomasz Rutkowski,
szkoleniowiec TKH Nesty.

Dla jego podopiecznych piątkowe spotkanie z Ciarko KH Sanok było
jednym z najważniejszych w tym sezonie, mimo iż drużyna, z którą
przyszło im się zmierzyć, należy do grona najsłabszych w PLH.


Dwie bramki Zoltana


O pierwszej tercji tej potyczki zbyt wiele napisać nie można.
Zawodnicy razili nieskutecznością, ale na lodzie nie brakowało walki.


Druga odsłona przyniosła natomiast sporo emocji niewielkiej liczbie
kibiców zgromadzonych na trybunach Tor-Toru. Gra się zaostrzyła,
sędziowie mieli znacznie więcej pracy. Wprost proporcjonalnie do liczby
fauli rósł też wynik meczu.


Pierwsi skutecznością błysnęli goście. Strzał Vozdeckiego dał im
prowadzenie, które chwilę później silnym uderzeniem z niebieskiej linii
podwyższył Rąpała.

Torunianie z trudem oddawali strzały na bramkę rywali, dobrze
spisywał się sanocki bramkarz - Łukasz Janiec, jak się okazało, tylko
do czasu.


W 32 min. akcję meczu przeprowadził Zoltan Kubat. Torunianie grali
wówczas w podwójnej przewadze, ale mieli trudności ze zdobyciem bramki.
Słowak musiał wrócić po krążek wybity przez sanoczan aż do własnej
tercji, a chwilę później...


- Zobaczyłem, że dwóch obrońców z Sanoka jedzie na zmianę, dlatego
przyśpieszyłem - relacjonuje z uśmiechem słowacki obrońca. - Rafał
Cychowski krzyczał, żebym jechał do końca, to pojechałem.


Trafienie Kubata dodało torunianom pewności siebie. Dało również
przekonanie, że Janiec jest tego wieczora do pokonania. Kolejne gole
padały już z częstotliwością kilkudziesięciu sekund.


Najpierw do remisu doprowadził szczęśliwym strzałem Jacek Dzięgiel,
ale chwilę później niepilnowany Ćwikła ponownie dał prowadzenie
rywalom. Znów zrobiło się gorąco.


Tomasz Rutkowski miał jednak w swoim składzie asa, dzięki któremu torunianie znów wrócili do gry.


- Nie patrzyłem gdzie strzelam. Po prostu uderzyłem - zdradzał okoliczności zdobycia trzeciej bramki dla TKH Zoltan Kubat.


Chwilę później gola na wagę trzech punktów torunianom dał kapitan - Przemysław Bomastek.


Czas na mistrza


Kolejne spotkanie, tym razem wyjazdowe, torunianie rozegrają w niedzielę z Cracovią.

Wynik


TKH Nesta Toruń - Ciarko KH Sanok 4:3 (0:0, 4:3, 0:0)


0:1 M. Vozdecki - M. Ćwkiła (22.05, w przewadze), 0:2 B. Rąpała - M.
Sekacz, W. Milan (25.16, w przew.), 1:2 Z. Kubat (31.17, w podwójnej
przew.), 2:2 J. Dzięgiel - J. Dołęga, P. Bomastek (32.02, w przew.),
2:3 M. Ćwikła - V. Cacho, T. Bigos (34.12, w przew.), 3:3 Z. Kubat - R.
Cychowski, B. Bomba (36.23, w przew.), 4:3 P. Bomastek - J. Dzięgiel,
J. Dołęga (37.25, przy sygnalizowanej karze).


TKH Toruń: Plaskiewicz; Burzil - Koseda, Kubat - Cychowski, Lidtke -
Talaga; Bomastek - Dzięgiel - Dołęga, Bomba - Kuchnicki - Marmurowicz,
Chyliński - Chrzanowski - Minge oraz Winiarski - Wieczorek. Kary: 12
min.


KH Sanok: Janiec (od 40.01 Rocki); Sekacz - Rąpała, Bigos -
Schneider, Solon - Demkowicz; Kostecki - Milan - Mermer, Cacho - Ćwikła
- Vozdecki, Maciejko - Strzyżowski - Biały oraz Poziomkowski, P.
Połącarz, Gawlina. Kary: 48 min.


Strzały: 38:32 (7:10, 14:13 17:9).


Widzów - 700.

Dariusz Łopatka (www.nowosci.com.pl)

wstecz

Kontakt

Bannery