Treść strony SEZON 2009/ 2010

Dobry mecz TKH Nesta Toruń w Gdańsku

Już dawno toruńscy hokeiści nie byli tak blisko zwycięstwa w Gdańsku. Zabrakło do tego odrobinę lepszej skuteczności w ataku.

Stoczniowiec - TKH Nesta 2:1 (1:1, 1:0, 0:1)

Bramki: 1:0 Chmielewski - Ziółkowski, Wróblewski (4.); 2:0 Rzeszutko - Vitek (22.); 2:1 Kubat - Koivisto (53.)
TKH:
Plaskiewicz - Koseda, Buril, Bomastek, Dzięgiel, Dołęga - Kubat,
Cychowski, Koivisto, Porthen, Marmurowicz - Talaga, Lidtke,
Chrzanowski, Kuchnicki, Minge - Pietras, Porębski, Jastrzębski,
Chyliński, Wieczorek

Torunianie podbudowani efektownym
zwycięstwem z Podhalem Nowy Targ w poprzedniej kolejce pojechali do
Gdańska po kolejne punkty. Mecz rozpoczęli jednak mało szczęśliwie. Już
w 4. minucie gospodarze objęli prowadzenie: Michał Plaskiewicz odbił
krążek po mocnym uderzeniu Ziółkowskiego, ale przy dobitce
Chmielewskiego był już bezradny.

Torunianie nie zrazili się niepowodzeniem i od razu zabrali się do
odrabiania strat. Do końca tercji przewaga TKH Nesty nie podlegała
dyskusji, a bramkarz Stoczniowca Sylwester Soliński raz za razem musiał
ratować swój zespół. Ofensywa torunian zatrzymała się jedynie na
chwilę, gdy na ławkę kar trafił Jermo Porthen. Gościom jednak brakowało
zimnej krwi i szczęścia pod gdańską bramką. Dobrych okazji nie
wykorzystali Jarosław Dołęga, wracający po kontuzji do składu Zoltan
Kubat czy Arto Koivisto. Nie udało się nawet wykorzystać trzech okresów
gry w przewadze.

Torunianie zmarnowali swoje szanse, a bezwzględni w ich wykorzystywaniu
byli gdańszczanie. TKH od początku drugiej tercji próbował ponownie
dyktować warunki na lodzie, ale po kilkudziesięciu sekundach to
Stoczniowiec prowadził 2:0.

Torunianie grali cały czas
ambitnie, ale Soliński wciąż był nie do pokonania. W dodatku w drugiej
tercji goście kilka razy musieli grać w osłabieniu, co hamowało ich
ofensywne zapędy. Coraz groźniej za to atakował Stoczniowiec, m.in. w
26. minucie Plaskiewicz musiał obronić całą serię uderzeń gospodarzy.
Tuż przed przerwą dobre okazje mieli Chrzanowski i Porthen, ale po raz
kolejny górą był bramkarz Stoczniowca.

W ostatniej tercji znowu
bohaterem był Soliński, który wygrywał pojedynki sam na sam z Dołęgą i
Bomastkiem (dwa razy). Bramkarza Stoczniowca pokonał w końcu Kubat, gdy
TKH grał pięciu na trzech. Torunianie atakowali do końca. Trudno było
jednak myśleć o remisie, skoro Bomastek po raz trzeci w tej tercji nie
trafił będąc sam przed bramkarzem.

W innych meczach: Zagłębie
Sosnowiec - Unia Oświęcim 8:3 (4:1, 2:1, 2:1), Naprzód Janów - JKH GKS
6:1 (2:0, 0:1, 1:1) Jastrzębie, Podhale Nowy Targ - KH Sanok 6:1 (2:0,
2:0, 2:1), GKS Tychy - Cracovia 3:1 (1:0, 2:0, 0:1)

Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery