Treść strony październik_2009


TKH Nesta Toruń miażdży Górali!!!

Po piątkowej przegranej z tyszanami, wczoraj nasza drużyna odniosła spektakularne zwycięstwo 3:0 nad nowotarżanami!

W piątek do Torunia zawitał lider tabeli GKS Tychy. Drużyna, która jak dotąd nie przegrała meczu także w piątek udowodniła, że w tym sezonie jest nie do "ugryzienia". Choć torunianie starali się jak mogli i podjęli równorzędną walkę, tego dnia musieli uznać wyższość przeciwnika.

Mecz rozpoczął się rewelacyjnie dla torunian, którzy już w 11 minucie spotkania objęli prowadzenie po golu Jarosława Dołęgi. Tyszanie wyrównali 3 minuty później, ale z remisu nie cieszyli się zbyt długo. Sześć sekund po stracie bramki, indywidualną akcją popisał się Arkadiusz Marmurowicz, który wyłuskał wznawiany krążek i pognał w kierunku bramki Witka. Zaskoczony tyski bramkarz, nie miał nic do powiedzenia przy uderzeniu "Marmura" i licznie zgromadzona publiczność mogła ponownie cieszyć się z prowadzenia.

Utrata drugiej bramki podrażniła jeszcze bardziej drużynę gości, która jeszcze w pierwszej tercji zdobyła kolejne dwie bramki. Tak więc po 20 minutach gry 3:2 dla GKS Tychy.

Na drugą tercję torunianie wyjeżdżali z wolą wyrównania. Niestety już 19 sekund po rozpoczęciu tej części gry to tyszanie podwyższyli wynik meczu. Nasi hokeiści, jak to było w poprzednich spotkaniach, nie zwykli załamywać rąk i robili wszystko, aby zdobyć choćby wyrównujące trafienie, jednak dobrze dysponowani tyscy zawodnicy nie dali się już pokonać i mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla gości.

TKH Nesta Toruń - GKS Tychy 2:4 (2:3, 0:1, 0:0)

1:0 (10:41) J. Dołęga - J. Dzięgiel PP (R. Bacul)
1:1 (13:40) L. Paciga - R. Bacul, A. Parzyszek EQ
2:1 (13:46) A. Marmurowicz EQ
2:2 (16:54) T. Jakes - M. Woźnica, T. Proszkiewicz EQ
2:3 (19:33) T. Wołkowicz - M. Garbocz, M. Woźnica EQ
2:4 (20:19) L. Paciga - A. Parzyszek EQ

Strzały na bramkę: 25:41

Kary: 12:42 w tym 10' + kara meczu dla S. Krzaka za niesportowe zachowanie.


Tego czego nie udało się zrobić w piątek, drużyna TKH Nesta Toruń dokonała w niedzielnym pojedynku z Wojasem Podhale Nowy Targ. W szlagierze X kolejki PLH torunianie rozbili 3:0 nowotarskie "Szarotki"!!! Kibice, którzy wczorajszego wieczora przybyli na mecz nie mogli narzekać na brak emocji. Torunianie pokazali, że w tym sezonie mogą wygrać z każdym a Michał Plaskiewicz zagrał mecz życia!!!

To głównie dzięki jego doskonałej postawie w bramce torunianie zakończyli mecz z czystym kontem bramkowym, jednak korzystny wynik był możliwy również dzięki dobrej skuteczności naszych napastników.

Pierwsza tercja, choć obfitowała w ciekawe akcje z obu stron zakończyła się bezbramkowym remisem. Prawdziwe emocje zaczęły się od drugiej odsłony. Dobrze broniący się torunianie tylko czyhali na błędy gości. Doczekali się w 28 minucie, kiedy krążek przechwycił Piotr Koseda i podaniem uruchomił zabójczy kontratak gospodarzy. Krążek otrzymał Tomasz Chyliński i tak podał do Jarosława Dołęgi, że ten znalazł się sam na sam z nowotarskim bramkarzem. Jarek nie zwykł marnować takich okazji i mierzonym strzałem w lewy górny róg bramki pokonał Krzysztofa Zborowskiego. Od tego momentu torunianie mogli tylko bronić wyniku, co udawało im się dzięki bardzo dobrej postawie obrońców, no i oczywiście "Plastra", który tego dnia był nie do przejścia. Wiele z jego parad bramkarskich po prostu zapierało dech w piersiach kibiców.

Tak było do końca drugiej i w całej trzeciej tercji. Nawet kiedy nowotarżanie dochodzili do sytuacji strzeleckich na posterunku stał Plaskiewicz i jego obrońcy. Nasz bramkarz bronił często w sytuacjach beznadziejnych porywając w ten sposób publiczność do dopingu a swoich kolegów z drużyny do jeszcze lepszej gry. Torunianie skupili się na obronie wyniku czekając na potknięcia przeciwników. Kolejna okazja nadeszła w 47 minucie, kiedy na ławce kar przebywał Dariusz Gruszka. Torunianie założyli zamek i po precyzyjnym podaniu Arto Koivisto toruński obrońca Bartłomiej Talaga posłał gumę do siatki "Szarotek". Najwyraźniej podłamanych Górali dobił niedługo potem nasz kapitan. Podobnie jak Dołęga, Przemysław Bomastek w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans Zborowskiemu. Trybuny wręcz oszalały z radości! Goście jednak wcale nie zamierzali wyjeżdżać z Torunia bez zdobyczy bramkowej. Na Plaskiewicza & sp. nie było jednak mocnych. Mimo wielu sytuacji goście nie potrafili zdobyć bramki. Mecz kończył się owacjami na stojąco zgotowanymi przez toruńską publiczność, która w ten sposób podziękowała bohaterom wieczoru.

Na szczególne słowa uznania zasłużył "Plaster", dla którego był to pierwszy shut-out (czyli mecz bez straty bramki) w seniorskiej karierze. Słowa pochwały należą się również trzeciej parze obrońców: Miłoszowi Lidtke i Michałowi Porębskiemu, którzy mimo młodego wieku unieśli ciężar spotkania. Cała nasza drużyna spisała się doskonale udowadniając, że w tym sezonie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

TKH Nesta Toruń - Wojas Podhale Nowy Targ 3:0 (0:0, 1:0, 2:0)

1:0 (27:39) J. Dołęga - T. Chyliński, P. Koseda EQ
2:0 (46:27) B. Talaga - A. Koivisto PP (D. Gruszka)
3:0 (48:20) P. Bomastek - J. Dołęga, R. Cychowski EQ

Strzały na bramkę: 34:32

Kary: 10:4

wstecz

Kontakt

Bannery