Treść strony czerwiec_2004

Zostało po staremu

Zenon Hajduga został ponownie wybrany na prezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Wyboru nowych władz PZHL dokonało w sobotę Walne Zgromadzenie Delegatów obradujące w Warszawie.

Zenon Hajduga w tajnym głosowaniu otrzymał 37 głosów, a jego jedyny kontrkandydat, Jerzy Góra - 18.
W obradach uczestniczyło 60 delegatów z 71, którzy otrzymali mandaty. Wśród gości zjazdu był m.in. prezes PKOl, Stanisław Stefan Paszczyk, wiceprzewodniczący Polskiej Konfederacji Sportu Zbigniew Pacelt, a także polski hokeista grający w NHL, w klubie New York Islanders, Mariusz Czerkawski.

Minione czterolecie działalności ustępujących władz PZHL powodowało wiele dyskusji. Mylili się jednak ci, którzy przypuszczali, iż problemy polskiego hokeja przeniosą się na forum walnego zgromadzenia. Dyskusja zjazdowa, z małymi wyjątkami, toczyła się w sennym tempie, wypowiedzi delegatów nie wnosiły zbyt daleko idących wniosków. Za absolutorium dla ustępujących władz wypowiedziało się 39 delegatów przy jednym głosie sprzeciwu.

Poruszając problematykę hokeja zabierający głos koncentrowali się przede wszystkim na dwóch sprawach - poprawie szkolenia zawodników bardzo młodych oraz potrzebie umożliwienia gry hokeistom po ukończeniu szkoły średniej, a nie mieszczących się jeszcze w drużynach pierwszoligowych. Zwracali także uwagę na konieczność dołożenia wszelkich wysiłków do tego, by polski hokej znalazł się na igrzyskach w Turynie, a koniecznie na następnej zimowej olimpiadzie. Mówił o tym prezes PKOl, Stefan Paszczyk, mówił Zbigniew Pacelt (podkreślił konieczność opracowania 6-8-letniego programu przygotowań do udziału w olimpiadzie), mówił prezes drużyna mistrza Polski, Dworów Unii Oświęcim, Kazimierz Woźnicki, a także Mariusz Czerkawski.

Jeden z wniosków - dotyczący zmian w statucie - wywołał u niektórych delegatów ... zażenowanie. Otóż uchwalono, że we władzach związku nie może zasiadać nikt, kto nie był delegatem na zjazd. Sceptycy zapis ten określili jako gol samobójczy polskiego hokeja. Oznacza bowiem, że nawet najbogatszym sponsorem w PZHL - o którego przecież tak stara się związek - nie może zostać ktoś, kto nie miał mandatu delegata, a chce jako członek zarządu kontrolować przepływ desygnowanych przez siebie pieniędzy!
  • autor: PAP, data: 26.06.2004

wstecz

Kontakt

Bannery