Treść strony marzec_2005

Specyfika zachowana !

Ofensywna gra...
... obu ekip, grad bramek i sporo sytuacji strzeleckich tak pokrótce można by opisać pierwsze 20 minut. Początek spotkania uważny, żadna z drużyn nie chcąc się wystawiać skrupulatnie kontroluje grę obronną.
Pierwszy gol bez wątpienia kuriozalny, wpada w 7 minucie. Kontra zespołu TKH, Jarosław Dołęga do spółki z Daliborem Rimskim wyprowadzają kolejny atak na bramkę Cracovii. Strzał środkowego pierwszej formacji broni Rafał Radziszewski, sytuacja wygląda na opanowaną jednak krążek jakimś cudem wypada spod ręki golkipera i wtacza się do bramki. Z jednej strony wściekłość popularnego Radzika, z drugiej zaś radość toruńskiej drużyny. Szczęśliwie TKH ThyssenKrupp Energostal wychodzi na prowadzenie. Nie mijają trzy minuty, a gracze Cracovii cieszą się już z prowadzenia. Podopieczni Jarosława Morawieckiego tracą dwa gole w odstępie 55 sekund. Najpierw strzałem z niebieskiej linii do remisu doprowadza Oktawiusz Marcińczak, a w chwile po tym podanie zza bramki wykorzystuje niepokryty Krzysztof Śliwa. O ile w pierwszej sytuacji obrona toruńska robiła co mogła grając w osłabieniu (na ławce kar przesiadywał Przemysław Bomastek), o tyle w drugiej sytuacji kardynalny błąd w ustawieniu obrońców wykorzystał 33 - letni krakowski napastnik. Wydawało się, że taki rezultat spowoduje wymuszenie gry obronnej w szeregach Cracovii, jak wiadomo taki styl bardzo odpowiada podopiecznym Rudolfa Rohacka. Tak się jednak nie stało, przyjezdni zachowali ciągłość w ataku. "Stalowe Pierniki" na obronie również nie poprzestawały, ataki Martina Voznika i Bartosza Dąbkowskiego z poświęceniem bronili krakowianie. 14 minuta, na ławkę kar wędruję Pavel Urban, kilkadziesiąt sekund później TKH doprowadza do remisu. Strzał z niebieskiej linii Roberta Fraszko zbija jeszcze Daniel Laszkiewicz, guma po odbiciu od bandy trafia pod nogi Radziszewskiego. Golkiper Cracovii nie przykrywa jednak krążka, a nadjeżdzający Przemysław Bomastek podbija go nad leżącym bramkarzem. Niespełna półtorej minuty później torunianie wychodzą na prowadzenie. Dwójkową akcję wykańcza zmagający się do niedawna z chorobą Sławomir Kiedewicz. Wspomniany wychowanek toruńskiej drużyny rozpoczął akcję na prawym skrzydle, podając gumę do stojącego za bramką Milana Furo. Długo się nie zastanawiając 31-letni Słowak podaniem powrotnym obsłużył będącego już pod bramką partnera z formacji, a ten prostym strzałem podwyższył konto bramkowe swojej drużyny. Było 3:2 wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Tercja wygrana przez TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń skronie jedną bramką. Choć pierwsze 20 minut obfitowało w zdobycze bramkowe, to sama gra nie należała do bardzo szybkich.

Kilka sekund...
... po rozpoczęciu drugiej odsłony w sytuacji sam na sam znajduje się Piotr Sarnik, jednak dobra parada toruńskiego bramkarza zapobiega utracie gola. 25 minuta, na lodzie drużyny grają w czteroosobowych zestawieniach, na ławce kar przesiadują Adrian Chabior i Martin Voznik. Dwójkowa, szybka, wzorowa akcja pary najlepszych napastników drużyny Cracovii: Piotra Sarnika oraz Damiana Słabonia i wynik ponownie zostaje doprowadzony do remisu. Wykorzystana przewaga w ataku 3 na 2, strzał z prawego skrzydła w długi róg bramki zaskakuje Łukasza Kiedewicza. Przebieg dotychczasowych sytuacji wskazywał na festiwal strzelecki w kolejnych minutach. Dobra forma i snajperskie szczęście opuściło jednak graczy obu ekip, choć dobrych sytuacji było wiele kolejne gole nie padały. Dwoił się i troił atak z Romanem Tomasem i Karelem Hornym, jednak Łukasz Kiedewicz przy współpracy z obrońcami nie pozwalali na utratę kolejnych bramek. Z drugiej strony lodowiska bramkę Cracovii ostrzeliwali Milan Furo, Tomasz Proszkiewicz i Jarosław Dołęga, lecz na ich drodze stawał Rafał Radziszewski. Najdogodniejszą sytuacje w ostatnich minutach tej części spotkania zmarnował 35-latek Karel Horny. Krążek po jego uderzeniu z lewego skrzydła trafił w słupek toruńskiej bramki.
Trzecia tercja bez historii, poza jednym kilkominutowym zrywem obu zespołów, nie wiele się działo na lodzie. Sygnał do wzmożonych ataków dał Dalibor Rimsky, mocnym strzałem zaskoczył Rafała Radziszewskiego, lecz gol nie padł. Krążek po interwencji bramkarza spadł na lód kilka centymetrów od bramki, a sam Radzik stracił kontrole na tym co się dzieje z gumą. Momentalna asekuracja obrońców zapobiegła utracie kolejnej bramki. W przeciągu następnych kilku minut groźne sytuacje stwarzali Roman Tomas wraz z Karelem Hornym i Piotr Sarnik z Damianem Słaboniem. Ze strony toruńskiej szczęścia zabrakło Milanowi Furo i Przemysławowi Bomastkowi. W końcówce przewagę osiągnął zespół z miasta Kraka, lecz zawodnicy nie potrafili tego udokumentować strzeleniem gola.

Tak więc dogrywka...
... czekała kibiców zgromadzonych na "Tor-Torze". Jak do tej pory w playoff zespół toruński grał tylko jedną dogrywkę i ją wygrał. Jednak sytuacja z meczu przeciwko Tychom nie powtórzyła się. Po upływie 2 minut gola dla Cracovii zdobył Pavel Urban. A początek dodatkowych minut był obiecujący dla podopiecznych trenerskiego duetu Morawiecki - Byrski. TKH grało w przewadze jednego zawodnika, na lodzie występowała czwórka torunian przeciwko trzem krakowianom. Przewaga gospodarzy była znacząca lecz dobrze spisujący się w drugiej połowie spotkania Rafał Radziszewski nie dał się pokonać Tomaszowi Proszkiewiczowi i Piotrowi Korczakowi. Po minucie gry na ławkę kar wędruje Dalibor Rimsky i na lodzie zostaje 6 zawodników. Krakowianie mądrze odczekują do końca kary Mariana Csoricha, w momencie gdy grali w przewadze zadają ostateczne uderzenie. Asystą przy bramce Urbana popisuje się właśnie Csorich. Złoty gol i wygrana na toruńskim terenie.
Patrząc z przymrużeniem oka na specyfikę pojedynków toruńsko - krakowskich jest coś na rzeczy, ponieważ zawsze w tych potyczkach wygrywają goście. Na razie staje się to regułą, jak będzie w niedalekiej przyszłości to czas pokaże. Wczorajszy mecz nie należał do wyśmienitych, obserwując grę nie dało odczuć się stawki spotkania. Mecz bardziej przypominał przedsezonowy sparing, niż decydujące starcie w walce o medal. Takie mecze również się zdarzają, najważniejszy jest rezultat, który teraz jest atutem krakowian. Toruńscy szkoleniowcy mają powody do zaniepokojenia nie tylko poprzez osiągnięty wynik (bo szansa na wyrównanie stanu rywalizacji pojawi się już w następnym spotkaniu), ale także przez kontuzje odniesioną kolana przez Karola Piotrowskiego w trakcie tego spotkania. Trenerzy obu ekip za najlepszych zawodników uznali Martina Voznika i Romana Tomasa.

Zapraszamy do dyskusji na FORUM.

  • autor: Dariusz Łopatka

wstecz

Kontakt

Bannery