Treść strony SEZON 2006/ 2007

W tym roku ciężko przepracowałem lato

Rozmowa z ADAMEM FRASZKO, napastnikiem TKH ThyssenKrupp Energostal.

- Jak to jest, że 37-letni zawodnik trafia do pierwszego ataku na pozycję rozgrywającego?

- To właściwie pytanie nie do mnie, ale do trenera. Ale sadzę, że znalazłem się w jednym ataku z Tomkiem Proszkiewiczem i Jarkiem Dołęgą, dlatego, że jestem dobry. Ciężko przepracowałem okres przygotowawczy. Już od maja wziąłem się ostro do roboty. Władze klubu pozwoliły mi warunkowo uczestniczyć w przygotowaniach. Potem gdy pojawił się trener Aleksander Zaczesow stwierdził, ze da mi szansę, ale będę rywalizował o miejsce w składzie. On wstawił mnie do piątki "sanockiej" z Wojciechem Milanem i Bartoszem Radwańskim. Kiedy Rosjanin zrezygnował zespół przejął Stanisław Byrski i to on mnie ustawił w pierwszym ataku. Obecny szkoleniowiec Miroslav Doleżalik również przekonał się do takiego ustawienia.

- W turnieju im. Ludwika Czachowskiego zdobyłeś bramkę. Trafił także Jarek Dołęga, ale wasz atak akurat nie błyszczał.

- Zgadza się, ale po pierwsze, to były mecze towarzyskie, takie trochę ważniejsze sparingi, po drugie mamy jeszcze do poprawienia parę elementów. Mam nadzieję, że uda nam się to "doszlifować" przed inauguracyjnym meczem z Zagłębiem Sosnowiec.

- Jak oceniasz siłę TKH ThyssenKrupp Energosta. Na co was stać?

- Bardzo solidnie przepracowaliśmy lato, to powinno zaprocentować. A jak oceniam poszczególnych zawodników, formacje? Na pewno będziemy mieli solidna obronę. Jarek Kłys z Syczewem są naprawdę mocni. Nasza ekipa to taka mieszanka doświadczenia i młodości. Ja reprezentuje tę pierwszą grupę. Wiadomo, że w moim ataku to Proszkiewicz i Dołęga maja szarżować skrzydłami, a lekko cofnięty mam im rozdzielać krążki, ale jeśli tylko będzie okazja to chętnie sam coś strzelę. Wracając do rozważań o możliwościach zespołu, to liga je zweryfikuje.

- TKH zawsze miał problem z dobrym startem w rozgrywkach, długo dochodziliście do formy, a potem było za późno na nadrobienie strat. Czy tak będzie i w tym roku?

- Zrobimy wszystko, żeby to się nie powtórzyło. Ponadto zmienił się system rozgrywek. Gramy tylko dwie rundy i potem już będzie podział na grupę mocniejszą i słabszą, a więc od pierwszego meczu trzeba grać na "maska", dać z siebie wszystko. Ja przynajmniej z takim nastawieniem przystępuję do rozgrywek.

- Który to już raz wracasz do macierzystego klubu?

- To mój powrót numer dwa. Pierwszy, po wielu latach przerwy był dwa lata temu. Dołączyłem do zespołu w listopadzie-grudniu, byłem niezbyt dobrze przygotowany, brakowało mi kondycji. Grałem "ogony", ale udało mi się zdobyć ważną bramkę w play offach ze Stoczniowcem w Gdańsku. Dała ona wygraną i awans do półfinału play off. Potem... nie było dla mnie miejsca w Toruniu, więc znalazłem zarobek w Sanoku. Teraz wracam po raz drugi, mam nadzieję, że ostatni.

Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery