Treść strony SEZON 2006/ 2007

Z czym po medal?

Kolejny blamaż hokeistów TKH ThyssenKrupp Energostal. Wydawało się, że gorzej niż przeciwko KTH Krynica w piątek torunianie zagrać nie mogą. Mogli. Wczoraj przegrali z ligowym outsiderem, KH Sanok.

KH - TKH 4:3 (2:1, 1:1, 1:1)
 
Bramki: Zetnik (5., 35.), Mermer (11.), Kostecki (48.) - Suchomski (3.), Dołęga (29.), Chrzanowski (54.)
TKH: Plaskiewicz (21. Wawrzkiewicz) - Syczew, Kłys, Proszkiewicz, A. Fraszko, Dołęga - R. Fraszko, Dąbkowski, Bomastek, Chrzanowski, Bucharan - Sokół, Furo, Chromow, Marmurowicz - Korczak, Piotrowski, Milan, Dzięgiel, Radwański - Suchomski  
 
KH Sanok w trzech pierwszych meczach sezonu stracił aż 20 goli. Zespół zresztą nieco na wyrost występuje w ekstraklasie, wykorzystując powiększenie rozgrywek. W kadrze jest kilkunastu 20-latków, a dopiero ostatnio pozyskano kilku graczy zza podłudniowej granic, zresztą dość przeciętnych.

Torunianie byli najwyraźniej przekonani, że wystarczy wyjechać na lód w Sanoku, żeby zainkasować trzy punkty, stąd wystawili choćby rezerwowego bramkarza Michała Plaskiewicza. Zaczęło się dobrze, bo już w 3. minucie prowadzenie dla TKH uzyskał Robert Suchomski. Potem już jednak strzelali gospodarze: wyrównał Zetnik, na prowadzenie KH wyprowadził Mermer.

Dopiero po pierwszej tercji trenerzy Miroslaw Doleżalik i Stanisław Byrski zdecydowali się na zmiany kadrowe, m.in. do bramki wrócił Tomasz Wawrzkiewicz. Wydawało się, że po ostrej reprymendzie w szatni torunianie zagrają w końcu zgodnie z oczekiwaniami. Zaczęło się od nawet obiecujących ataków na bramkę gospodarzy, które wreszcie zostały uwieńczone powodzeniem. W 29. minucie Łukasza Jańca pokonał Jarosław Dołęga.

Nadzieje na korzystny wynik trwały jednak krótko. W 35. minucie jednak ponownie "urwał" się obrońcom TKH Zetnik i po raz drugi trafił do bramki. Kilkadziesiąt sekund później do szatni powędrował Proszkiewicz, który dostał karę meczu po starciu z Arturem Dżoniem.

W ostatniej tercji nadal trwał festiwal nieudolności torunian. W 48. minucie Kostecki dołożył jeszcze czwartą bramkę. Tuż po tym, jak nasz zespół przez cztery minuty nie wykorzystał gry z przewagą jednego hokeisty.

Potem nasi hokeiści jeszcze zdobyli jednego gola, ale w końcówce szanse choćby na remis odebrały kary dla Bartosza Dąbkowskiego i Roberta Fraszki.

Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery