Treść strony SEZON 2006/ 2007


Na własne życzenie

Źle zaczął się nowy rok dla hokeistów TKH ThyssenKrupp Energostal.
Torunianie przegrali dwa wyjazdowe spotkania i spadli na szóstą pozycję
w PLH. Dziś zmierzą się na Tor-Torze z GKS-em Tychy, prawdopodobnie
wciąż bez Jarosława Dołęgi.







W miniony piątek "Stalowe Pierniki" uczestniczyły w
otwarciu zmodernizowanego lodowiska w Krakowie. Zachodziła obawa, że
"Pasy" grające po raz pierwszy od 10 miesięcy przed własną
publicznością rozgromią osłabionych brakiem Jewgenija Bucharana i
Jarosława Dołęgi torunian. Tak się jednak nie stało. TKH
zaprezentował się z dobrej strony i był równorzędnym rywalem dla
Cracovii, choć wynik 2:5 może tego nie odzwierciedla.

O ile
porażka z liderem była wkalkulowana w koszty wyprawy na południe, to
przegrana z Zagłębiem w Sosnowcu już nie. Podopieczni Miroslava
Doleżalika mieli ten mecz wygrać, tym bardziej, że ekipa Jarosława
Morawieckiego także przystąpiła do gry zdekompletowana.

- Cóż
mam powiedzieć, przegraliśmy na własne życzenie - podsumowuje mecz z
Zagłębiem Stanisław Byrski, II trener. - Ale tak musi być skoro nie
wykorzystuje się ośmiu sytuacji sam na sam. Brak skuteczności można
wybaczyć młodemu Dalke, ale takie asy jak Rudi Vercik, Tomek
Proszkiewicz czy Milan Furo powinny trafiać do siatki, jadąc niemal
samemu przez pół lodowiska. Trzy razy graliśmy w przewadze 5 na 3 i też
nic! W dodatku sami daliśmy sobie strzelić bramkę łyżwą. Chciałbym
zapomnieć jak najszybciej o tym meczu, ale w drodze powrotnej długo nie
mogłem się z tym pogodzić. Dziś (w poniedziałek - przyp. red.) po
treningu będziemy razem z Miroslavem rozmawiać z zespołem. Tak dalej
być nie może.

Jarosław Dołęga z powodu kontuzji nie trenował z drużyną od 29 grudnia. Wczoraj pierwszy raz po przerwie pojawił się na lodzie.

-
To się zaczęło na meczu z Podhalem, dostałem krążkiem w kręgosłup i gdy
wyszedłem na zmianę, to nogi się pode mną ugięły, nie miałem zupełnie
sił - wyjaśnia Jarosław Dołęga. - Początkowo myślałem, że to efekt
uderzenia i ból promieniuje od kręgosłupa. Dostałem tydzień wolnego od
trenera i poszedłem do lekarza. Po badaniach okazało się, że miałem
zapalenie mięśni pobocznych ud. Brałem lekarstwa i teraz jest już
znacznie lepiej. Dziś wychodzę na lód na pierwszy trening. Czy zagram z
GKS-em Tychy? Decyzję pozostawiam trenerom, ale raczej chyba nie
zagram. Lepiej, żebym całkowicie wyzdrowiał i był w pełni sił na play
off, wtedy będę bardziej potrzebny.

Dziś na Tor-Torze odbędzie
się kolejny mecz PLH. "Stalowe Pierniki" podejmują wicelidera - GKS
Tychy. Torunianie mają doskonałą okazję, by zrewanżować się za porażkę
- także na własnej tafli - w półfinale Pucharu Polski. Będzie to trudne
zadanie, bo tychowianie w ostatnim meczu pokonali lidera Cracovię 4:2 i
mają już tylko punkt straty do "Pasów". TKH chcąc walczyć o miejsce w
pierwszej czwórce powinien to spotkanie wygrać.

- Zdajemy
sobie sprawę, że skuteczny marsz w górę tabeli zapewnią tylko
zwycięstwa - mówi Byrski. - We wtorek gramy z Tychami, a w niedzielę ze
Stoczniowcem. Jeśli uda nam się wygrać oba mecze, to możemy awansować.

Początek spotkania o 18.30.

Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)


wstecz

Kontakt

Bannery