Treść strony październik_2005

Rozmowa z TOMASZEM PROSZKIEWICZEM, napastnikiem TKH ThyssenKrupp Energostal

- Co powiesz o meczu w Sanoku?

- Wolałbym nic, Najchętniej zapomniałbym o tym spotkaniu. To był najgorszy nasz występ w tym sezonie. Przegraliśmy z outsiderem i jesteśmy jedynym zespołem z walczących o awans do play off, który przegrał na wyjeździe z dwoma najsłabszymi drużynami.

 - Przyczyna fatalnej postawy?

- Sam chciałbym wiedzieć. Nie ma co ukrywać, że zagraliśmy słabo. Niemrawy początek, potem głupie kary i w efekcie przegrywaliśmy po 30 minutach 0:3. Sanok wykorzystał przewagę liczebną, wykazał się stuprocentową skutecznością.

- Zlekceważyliście Sanok?

- Nie jechaliśmy na wycieczkę w Bieszczady. Jesteśmy źli na siebie, bo cały czas powtarzamy te same błędy. Po takim blamażu strach wyjść na miasto, bo kibice nas wyśmieją. Przegraliśmy z amatorami, którzy ćwiczą raz dziennie. My za grę w hokeja bierzemy pieniądze.

- No właśnie, na warunki toruńskie wcale niemałe. Kibice pytają za co?

- Zdaję sobie z tego sprawę. Wkładam maksimum wysiłku w mecze i treningi. Zdobywam bramki, asystuję. Spodziewam się jednak, że zarząd może nam obciąć zarobki po ostatnich występach.

- Wciąż słyszymy to samo: głupie kary, słaba skuteczność, kiedy to się zmieni?

- Nie wiem. Prawda jest taka, że zarówno mecz w Gdańsku jak i w Sanoku przegraliśmy na własne życzenie właśnie przez kary. W przerwie przed trzecią tercją w Gdańsku mówimy sobie wyraźnie, pilnujemy tyłów, nie łapiemy kar. I co? Znów przez głupie faule gramy w osłabieniu. Niektórym chyba trzeba rozpisać ściągawki, jak mają grać. Bo wychodzą na lód i robią to samo źle. W Krakowie Rudolf Rohaczek znalazł sposób jak poradzić sobie z bezmyślnymi karami. Nawet na sparingach wewnętrznych, jak ktoś zarobi karę, to płaci też karę finansową.

- Co trener powiedział wam w szatni po meczu z KH Sanok?

- Jest taka niepisana umowa, że tych rzeczy się nie powtarza...

- Podobno złożył rezygnację?

- Dosłownie może nie, ale wypowiedział się w tym duchu.

- Czy ewentualna dymisja coś zmieni? Zespół na zaufanie do niego?

- Nigdy nie jest tak, że wszyscy stoją za trenerem. Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie miał jakieś pretensje. Najczęściej ten kto nie gra. Nie chcę mówić na ten temat. Na pewno potrzebna jest rewolucja.

źródło: Marcin Drogorób, 27-10-2005, Gazeta Pomorska

wstecz

Kontakt

Bannery