Treść strony listopad_2005

Walcząc z przeciwnościami….

Zazwyczaj w meczu dwóch drużyn, mianem „rywala” określa się jedynie przeciwny zespół, niestety czasami na to miano zasługuje również arbiter spotkania…

Jak długo jeszcze?

Wojas Podhale Nowy Targ to jedyny zespół, z którym toruńscy hokeiści zdobyli komplet punktów w trzech spotkaniach i każdy liczył na podtrzymanie tej dobrej passy również w kolejnym meczu. Niestety „patentowy mit” jest już historią, czwarte starcie z popularnymi „Szarotkami” zakończyło się jedynie remisem, a swoje „trzy cegiełki” do tego wyniku dołożył sędzia Michał Szot. Główny rozjemca pojedynku „Stalowych Pierników” z „Góralami” nałożył 10 minut kar na gospodarzy i aż 30 minut na gości (w tym 10 min kara indywidualna dla Roberta Fraszko). W zasadzie na pierwszy rzut oka liczby nie wyglądają aż tak przerażająco, w końcu takie sytuacje się zdarzają, jednak gdy dodamy fakt, iż owe kary gracze TKH „zarobili” jedynie podczas dwóch tercji to można dosłownie „spaść z krzesła”. Przecież z tego wynika, że teoretycznie toruńscy hokeiści grali przez jedną tercję w osłabieniu! Nawet nowotarscy Kibice relacjonując niedzielny mecz, powątpiewali w słuszność nałożonych kar, co też o czymś świadczy. Niestety, nie jest to pierwszy „popis” Pana Szota i zapewne nie ostatni, powstaje więc pytanie: Kiedy w końcu ktoś to zauważy? A może władze PZHL są zadowolone z pracy arbitra?

Czekając na odwrócenie karty…

W świetle przedstawionych faktów, remis z Podhalem nabiera zupełnie innych barw, ten mały punkcik jest ogromnym sukcesem, w końcu nie dość, że „Stalowym Piernikom” udało się „coś ugrać” na terenie rywala, walcząc nie tylko z rywalem, ale i z sędzią, to na dodatek toruńscy hokeiści nie pozwolili popularnym „Szarotkom” na oddalenie się w tabeli. Aktualnie „Stalowe Pierniki” zajmują 5 miejsce z dorobkiem 27 punktów, wyprzedzając o zaledwie 1 punkt Stoczniowca i tracąc 3 punkty do Podhala oraz GKS-u Tychy. Bardzo duży wpływ na obecny stan tabeli ma bardzo słaba dyspozycja zawodników Cracovii, którzy przegrali ostatnie dwa spotkania, tracąc aż 15 bramek! Teoretycznie kryzys w zespole rywala powinien być powodem do radości, jednak nie tym razem. Otóż podopieczni Rudolfa Rohacka przegrali ze Stoczniowcem Gdańsk oraz Podhalem Nowy Targ, a więc z potencjalnymi rywalami „Stalowych Pierników” w boju o pierwszą czwórkę. W tej sytuacji zbliżające się Derby Pomorza po prostu trzeba wygrać, a przecież gdański zespół, mówiąc żargonem hokejowym po prostu „nie leży” toruńskim hokeistom. Pozostaje jedynie nadzieja, że obecna sytuacja wpłynie na mobilizacje „Stalowych Pierników” i w końcu gdański mit przejdzie do historii…

  • autor: V@LDI

wstecz

Kontakt

Bannery