Treść strony SEZON 2005/ 2006

Bez optymistycznego zakończenia

Pomimo passy dziesięciu kolejnych nieprzegranych spotkań zespołowi TKH ThyssenKrupp nie udało się dogonić czwartego w tabeli Wojasa Podhala.  Początek sezonu w wykonaniu zawodników TKH należy uznać za średni. Pomimo wygranej inauguracji na Tor Torze (4:2 z Wojasem Podhalem) rozstrzygnięcia pozostałych meczów nie zachwyciły kibiców. Zwycięstwa z ligowymi outsiderami, KH Sanok i Zagłębiem Sosnowiec dały jednak toruńczykom miejsce w środku stawki.

Podopieczni Jarosława Morawieckiego rozpoczęli pogoń za czołówką wraz z inauguracją czwartej rundy, czyli na półmetku rozgrywek. Od tego momentu torunianie w każdej z siedmiomeczowych rund tracili najmniej bramek. W czwartej i piątej części sezonu byli drugą siłą w lidze, z kolei w ostatniej nie mieli już sobie równych.

Dokonali podziału

Od 20 września swoich lokat nie zmieniły drużyny Cracovii Comarch i Dworów Unii (od początku rozgrywek okupowały dwa pierwsze miejsca) oraz Zagłębia Sosnowiec i KH Sanok (dwie ostatnie lokaty).

Roszady w tabeli trwały między czterema zespołami: GKS-em Tychy, Wojasem Podhalem, TKH ThyssenKrupp oraz Stoczniowcem Gdańsk, lecz tylko do połowy rozgrywek.

Wówczas ustaliła się (jak się niedawno okazało) ostateczna kolejność rundy zasadniczej. Oczywiście bezpośrednia różnica punktowa między zainteresowanymi zespołami zmniejszała się lub zwiększała, lecz roszad w drabince ekstraligi już nie było (za wyjątkiem 24 kolejki, kiedy to podopieczni Jarosława Morawieckiego przez pięć dni zajmowali czwarte miejsce).

Największą różnicę między czwartymi w tabeli nowotrżanami, a ustępującymi im o jedną lokatę toruńczykami (osiem punktów) odnotowano między 32 i 33 kolejką, z kolei najmniejszą (2 punkty) na trzy kolejki przed końcem zasadniczej części rozgrywek.

Szaleńczy pościg TKH za czołówką, w ostatnich kolejkach, nie przyniósł oczekiwanego rezultatu.

Podobnie jak w ubiegłym sezonie toruńczycy osiągnęli najlepszą formę w ostatniej serii spotkań. Zawodnicy Jarosława Morawieckiego i Andrzeja Masewicza nie znaleźli pogromcy wśród rywali przez dziesięć spotkań, lecz jak się okazało, strata z połowy sezonu, do czwartych nowotarżan, była zbyt duża.

Zabrakło niewiele

Punktów, których zabrakło w spotkaniach ze Stoczniowcem (przegrana 1:2, decydujący gol zdobyty przez Marcina Słodczyka 19 sek przed końcem meczu) oraz Wojasem Podhalem (remis 4:4, pomimo prowadzenia toruńczyków 4:0) nie udało się odrobić.

Emocji nie brakowało do ostatniego spotkania. Ostatecznie TKH ThyssenKrupp uplasował się na piątym miejscu, tracąc ledwie dwa punkty do czwartych w tabeli „Szarotek” oraz trzy oczka do mistrza Polski, GKS-u Tychy.

Awans do półfinałów mistrzostw Polski trzeba będzie więc odłożyć na przyszły sezon.

O piąte miejsce

W najbliższą niedzielę toruńska drużyna rozpocznie wzmagania w dolnej połówce Polskiej Ligi Hokejowe. Pierwszym przeciwnikiem będzie KH Sanok.

  • autor: Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery