Treść strony grudzień_2006

Wywalczone zwycięstwo

Stalowe Pierniki odprawiły z kwitkiem nowotarskie Szarotki, ale zwycięstwa wcale nie dostały w prezencie. Podopieczni Wiktora Pysza przyjechali do Torunia po 3 punkty, potwierdzając, że rola Świętego Mikołaja zupełnie im nie pasuje…

Nokaut na początek…

Spotkanie jeszcze dobrze się nie rozpoczęło, a Evgeny Bucharan już musiał wracać do szatni. Wszystko za sprawą brutalnego faulu Tomasa Jakesa, który bezpardonowo wbił popularnego „Żenie” w bandę. Wstępna diagnoza brzmi – „złamany obojczyk” , a to oznacza, co najmniej miesięczną absencję toruńskiego hokeisty. Strata kluczowego zawodnika nie załamała podopiecznych Miroslava Doleżalika, wręcz przeciwnie podziałała niczym płachta na byka. Świadczy o tym, gol Tomasza Proszkiewicza, który dokładnie 6 sekund po faulu, otwiera wynik spotkania. Szarotki próbują momentalnie odpowiedzieć na bramkę, lecz Tomasz Wawrzkiewicz wykazuje się niezwykłym refleksem, łapiąc krążek po strzale Krzysztofa Zapały. Jak zdobywać gole pokazał zawodnikom Podhala Martin Ambruz, który wykończył ładną akcję całej pierwszej piątki. Toruńscy hokeiści nie spoczęli na laurach po zdobyciu drugiej bramki. Zaledwie 2 minuty później mogło być już 3:0, lecz Maciej Radwański nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Chwilę później podopieczni Wiktora Pysza otrzymują prezent w postaci podwójnej przewagi liczebnej, ale wynik ani drgnie. Popularny „Waha” wyczynia cuda w bramce i Zapała może się jedynie „złapać za głowę” . W ostatnich minutach pierwszej tercji Jarosław Dołega pokonuje po raz trzeci Tomasza Rajskiego i hokeiści zjeżdżają na przerwę.

Druga odsłona spotkania rozpoczyna się od ataków gości, którzy za wszelką cenę próbują odrobić straty. Usilne próby Jarosława Różańskiego, czy też Mariana Kacira kończą się jednak na bramkarzu Stalowych Pierników. Nie dość, że Szarotki nie radzą sobie w ataku to jeszcze gra obronna również pozostawia wiele do życzenia. Świadectwem tego jest kolejna bramka gospodarzy, zdobyta po silnym uderzeniu Tomasza Proszkiewicza. Widząc nieporadność swoich kolegów, Milan Baranyk próbuje swoich sił w indywidualnej akcji i chociaż udaje mu się wypracować idealną sytuację do zdobycia gola, to jednak wynik nie ulega zmianie. Wszystko przez dość niefortunny strzał Sebastiana Łabuza, który zamiast wpakować krążek do pustej bramki, trafił w Tomasza Proszkiewicza. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i w 27 minucie Przemysław Bomastek podwyższa prowadzenie gospodarzy na 5:0. Trener Szarotek w obawie przed pogromem, poprosił o regulaminowy „czas” . Poskutkowało, od tego momentu zawodnicy Podhala grają o wiele lepiej, a już na pewno efektywniej. Dowodem tego jest bramka Martina Voznika i na dwie sekundy przed zakończeniem tercji – okienko Kacira. Wynikiem 5:2 kończy się druga tercja i publiczność z wielkim niepokojem czeka na trzecią odsłonę. Ostatnia część meczu faktycznie przynosi najwięcej emocji, ale nie są to emocje czysto sportowe. Gra się zaostrza i dochodzi do pojedynków na pięści. Sędzia w tej tercji musiał wielokrotnie uspokajać zapędy niektórych hokeistów. Spotkanie kończy się wynikiem 5:3, a ostatnią bramkę dla Podhala zdobywa na 3 minuty przed końcem meczu Milan Baranyk.

Podsumowując….

Podopieczni Miroslava Doleżalika najwyraźniej solidnie przepracowali przerwę w rozgrywkach, dzięki czemu publiczność zgromadzona na Tor-Torze mogła zobaczyć praktycznie nowy zespół. Akcje były poukładane, a choroba braku skuteczności tym razem nie dała znać o sobie. Z kolei hokeiści Podhala potrzebowali lekkiego wstrząsu, aby nawiązać równą walkę z gospodarzami. Pobudka w trzeciej tercji nie wystarczyła i Szarotki wrócą do Nowego Targu bez punktów.

Piątkowe spotkanie było tzw. preludium do zbliżającego się wielkimi krokami Finału Pucharu Polski. Czy Stalowe Pierniki ponownie wywalczą to trofeum? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero 28 grudnia, jednak już dziś można powiedzieć, że stać ich na to….

TKH ThyssenKrupp Energostal – Wojas Podhale 5:3 (3:0, 2:2, 0:1)

1:0 – Tomasz Proszkiewicz (Robert Fraszko) 5/4 1’

2:0 – Martin Ambruz (Jarosław Kłys, Rudolf Vercik) 5/4 11’

3:0 – Jarosław Dołęga (Rudolf Vercik, Jarosław Kłys) 5/4 20’

4:0 – Tomasz Proszkiewicz (Arkadiusz Marmurowicz) 5/5 22’

5:0 – Przemysław Bomastek (Tomasz Proszkiewicz) 5/4 27’

5:1 – Martin Voznik (Milan Baranyk, Dariusz Łyszczarczyk) 5/5 34’

5:2 – Marian Kacir (Krzysztof Zapała,Vlastmil Buril) 5/4 40’

5:3 – Milan Baranyk (Tomas Jakes) 5/4 57’

Sklady:

TKH TKE: Wawrzkiewicz – Sokół, Kłys(10), Vercik, Ambruz(2), Dołęga(4) – Fraszko(2), Dąbkowski(10), Bomastek, Proszkiewicz, Bucharan(od 45 sekundy Marmurowicz) – Koseda(2), Piotrowski(4), Radwański(2), Suchomski(2), Milan – Chrzanowski, Dalke, Dzięgiel, Furo.

Wojas Podhale: Rajski – Sroka, Wilczek(2), Różański, Zapała(12), Kacir – Jakes(4+10), Dutka, Łyszczarczyk, Voznik, Baranyk – Łabuz, Buril(4), Malasiński, Biela, Bakrlik(8) – Zamojski, Piekarz, Sulka, Iskrzycki.

Kary:

TKH TKE: 28+10 (za nie sportowe zachowanie Kłysa)

Wojas Podhale: 30 +10 (za nie sportowe zachowanie Jakesa)

Widzów: ok. 1500

  • autor: Valdi

wstecz

Kontakt

Bannery