Treść strony styczeń_2007


Padła toruńska twierdza

Ligowym przeciwnikom na „Tor-Torze” szło w tym sezonie jak po grudzie. Patent na TKH miała tylko Cracovia.

Właśnie ten zespół, jako jedyny, potrafił pokonać torunian w meczu
ligowym na ich lodowisku. Niestety, od wczoraj to już jest nieaktualne.
Do „ekskluzywnego” grona pogromców TKH ThyssenKrupp Energostalu
dołączył bowiem Stoczniowiec Gdańsk, który wygrał na „Tor-Torze” 4:2
(0:1, 3:0, 1:1). Zespół z Torunia spadł na szóste miejsce w tabeli.
Gdyby tak zakończyła się druga runda rozgrywek ekstraklasy, TKH
ThyssenKrupp Energostal w pierwszej rundzie play off trafiłby właśnie
na Stoczniowca.

image


Przemysław Odrobny był zaporą niemal nie do przejścia dla zawodników TKH. Tym razem próbował szczęścia
Przemysław Bomastek

W drużynie z Torunia zabrakło podstawowego bramkarza, Tomasza
Wawrzkiewicza. W sobotę przeszedł badania rezonansem magnetycznym -
związane one były z kontuzjami, które nie omijały torunianina w
poprzednich sezonach. Niestety, po tych badaniach, choć nie wykazały
one niczego groźnego, Wawrzkiewicz musiał zrobić sobie dwudniową
przerwę w treningach i grze.


Nie było też Jewgienija Bucharana. Rosjanin, który narzeka na uraz
obojczyka, przechodzi intensywną rehabilitację. Istnieje nadzieja, że
będzie gotowy do gry już w najbliższy piątek.


Trzeba przyznać, że torunianie trafili na znakomicie dysponowanych
rywali. W piątek gdańszczanie pokonali na wyjeździe Cracovię, w
niedzielę poszli za ciosem.

-
Nie wiem jak to wyglądało z trybun, ale każdy z zawodników walczył
ambitnie o krążek - stwierdził Filip Drzewiecki, napastnik Stoczniowca.
- Zaangażowanie z naszej strony chyba było widoczne. Trzy punkty
bierzemy do Gdańska, chociaż zobaczymy, jak będzie we wtorek, kiedy
gramy z torunianami u siebie zaległy mecz, bo wszystko może się
odmienić.


- Myślę, że wygraliśmy zasłużenie - powiedział Henryk Zabrocki,
szkoleniowiec gdańszczan. - W przekroju spotkania byliśmy drużyną
lepszą. Przespaliśmy wprawdzie pierwsze dziesięć minut w których
zostaliśmy skarceni, ale - na szczęście - tylko jedną bramką. Od
drugiej tercji graliśmy już to, co sobie założyliśmy przed meczem.
Torunianie nie rozszyfrowali naszych założeń, prawdopodobnie dzięki
temu wygraliśmy to spotkanie.


Tradycyjnie mecz torunian z gdańszczanami obfitował w kary, co nie wpłynęło dobrze na widowiskowość derbów.

Piotr Bednarczyk, Dariusz Łopatka (Nowości)

wstecz

Kontakt

Bannery