Treść strony luty_2007

Porażka na pożegnanie

Turniej Euro Ice Hockey Challenge rozgrywany w Toruniu, zakończył się niemiłą niespodzianką. Faworyzowani Biało-Czerwoni przegrali z Węgrami 0:4 i ostatecznie uplasowali się, dopiero na drugiej pozycji.

Węgrzy przystępując do spotkania wiedzieli, że aby odnieść tryumf w całym turnieju, muszą zwyciężyć różnicą, co najmniej 3 bramek. Na dodatek szkoleniowiec Madziarów – Pat Cortina, zdawał sobie sprawę z lepszego wyszkolenia technicznego Polaków, a szansę na dobry wynik upatrywał w uważnej grze defensywnej, połączonej z presingiem na całym lodowisku oraz czyhaniem na ewentualne kontrataki. Taktyka okazała się strzałem w przysłowiową „10”. Polacy nie potrafili sobie poradzić z presingiem rywala, a gdy uwolnili się na chwilę spod opieki węgierskich zawodników, to Levente Szuper interweniował w bramce.

Najlepszymi zawodnikami meczu zostali: Sebastian Gonera oraz Roger Holeczy

Pierwsza bramka w meczu wpadła w 7 minucie, po błędzie Adriana Labrygi. Obrońca reprezentacji Polski zgubił krążek w tercji obronnej, a Csaba Janosi skorzystał z prezentu i strzałem w długi róg, pokonał Rafała Radziszewskiego. Biało-Czerwoni chcieli jak najszybciej doprowadzić do remisu i prawie im się to udało w 10 minucie. Sebastian Kowalówka otrzymał krążek, stojąc tuż przed węgierskim bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki. Niewykorzystana sytuacja zemściła się minutę później. Tamas Lencses wjechał w tercję obronną Polaków i potężnym uderzeniem pod poprzeczkę, nie dał szans Radzikowi. Wynikiem 0:2 zakończyła się pierwsza tercja, a publiczność zgromadzona na Tor-Torze, wierzyła w odrodzenie się Biało-Czerwonych po przerwie. Faktycznie, w drugiej odsłonie meczu Polacy prezentowali się nieco lepiej. Akcje w końcu zaczęły kończyć się strzałami i gol wydawał się być kwestią czasu. Niestety, Levente Szuper tego dnia grał po prostu…super. Zresztą cała drużyna Madziarów, wręcz koncertowo realizowała założoną taktykę, więc o stracie bramki nie mogło być mowy. W 37 minucie Attila Hoffmann powiększył prowadzenie Węgrów i tak zakończyła się druga tercja. Ostatnia odsłona przypominała poprzednie. Polacy cały czas atakowali, mieli optyczną przewagę, ale nie miało to przełożenia na wynik. Wypracowanie dogodnej sytuacji strzeleckiej, było wręcz niemożliwe. Rywal był dosłownie wszędzie i mecz zakończył się, w pełni zasłużonym zwycięstwem podopiecznych Pata Cortiny. Na konferencji zorganizowanej po meczu, nieco podłamany Rudolf Rohacek powiedział: Pierwsze dwie bramki padły po indywidualnych błędach. W drugiej tercji mieliśmy zdecydowana przewagę i szkoda tych niewykorzystanych sytuacji. Węgierski bramkarz spisywał się znakomicie. Próbowaliśmy obrócić losy tego spotkania, ale nie byliśmy w stanie tego dokonać. Potrzebna nam była jedna bramka, ale zamiast niej straciliśmy kolejną. Węgry zagrały bardzo dobrze taktycznie.

Polska - Węgry 0:4 (0:2, 0:1, 0:1)

0:1 Csaba Janosi (Nikandrosz Galanisz, Attila Hoffmann) 7' 5/4

0:2 Tamas Lencses (Patrik Szajbert, Imre Peterdi) 11'

0:3 Attila Hoffmann (Csaba Janosi, Nikandrosz Galanisz) 37'

0:4 Csaba Kovacs (Imre Peterdi, Artjom Vaszjunyin) 60'

Węgry: Szuper; Svasznek, Ennaffati, Holeczy(4),Majoross, Azari(2); Tokesi, Lencses Kiss, Kovacs(2), Vaszjunyiun; Jobb, Erdely, Peterdi, Borbas, Szajbert; Hegyi, Galanisz, Berta, Hoffmann, Janosi.

Polska: Radziszewski; Gonera(2), Kłys, Urbanowicz(2), Zapała, Czerkawski(2); Csorich, Piekarski, Wołkowicz, Słaboń(2), Sarnik; Labryga(2), Rompkowski, Jaros, Kowalówka, Łopuski; Dutka(2), Koseda, Drzewiecki, Malasiński, Dołęga.

Kary:
 8 – 12

Widzów: 2000

  • autor: Valdi

wstecz

Kontakt

Bannery