Treść strony marzec_2007


Żenada bez maskowania

W niedzielny wieczór toruńscy hokeiści rozegrali, jak się okazało ostatni mecz w sezonie. Wprawdzie porażka z Zagłębiem nie była wielką niespodzianką, ale jej styl owszem.

Walka o 5 miejsce nie stanowi zarówno dla hokeistów, jaki i większej części kibiców praktycznie żadnego znaczenia. Szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, o wiele wyższych aspiracji danego zespołu przed rozpoczęciem sezonu. Powyższa teza znalazła swoje odzwierciedlenie w przypadku Stalowych Pierników. Podopieczni Andrzeja Masewicza po porażce w Sosnowcu, musieli zwyciężyć na własnym lodowisku, aby przedłużyć szanse na zajęcie 5 lokaty. Niestety zwycięstwo, raczej nie było na rękę toruńskim hokeistom, o czym może świadczyć styl niedzielnej porażki. Zawodnicy TKH ThyssenKrupp Energostal zagrali jedno z najsłabszych, jeżeli nie najsłabsze spotkanie w sezonie i wynikiem 1:5 pożegnali się z toruńską publicznością.

Pierwsza bramka w meczu wpadła już w 35 sekundzie spotkania! Karel Horny podał zza bramki do nadjeżdżającego Marcina Kozłowskiego, a ten posłał krążek między parkanami Michała Plaskiewicza. Minutę później goście grali w osłabieniu, za sprawą przewinienia Teddy Da Costy, ale gospodarze mieli ogromne problemy z wjechaniem do tercji rywala, więc o zdobyczy bramkowej nie mogło być mowy. Odpowiedź torunian miała miejsce w 10 minucie. Arkadiusz Marmurowicz otrzymał idealne podanie od Martina Ambruza i w sytuacji sam na sam, nie dał szans Tomaszowi Jaworskiemu. Gospodarze jednak nie cieszyli się zbyt długo z remisu, bowiem już 3 minuty później Karel Horny zdobył drugą bramkę dla swojego zespołu. Wynikiem 1:2 zakończyła się I tercja, a w kolejnych odsłonach obraz gry się nie zmieniał. Toruńscy hokeiści grali bez wiary i woli walki. Zresztą sam szkoleniowiec Stalowych Pierników po meczu powiedział Niektórzy zawodnicy zagrali na 30 % swoich możliwości, także nie wiem czy to jest spowodowane. Zarząd musi troszeczkę remanentu zrobić w tym składzie i trzeba w nowym sezonie zacząć od nowa. – po czym dodał - Na słowa uznania zasłużył jedynie Michał Plaskiewicz, który jest wielką nadzieją tej drużyny. . Faktycznie młody toruński bramkarz dwoił się i troił w bramce. Wprawdzie wpuścił 5 bramek, ale nie zawinił przy żadnym z trafień gości. Wynik z pewnością byłby wyższy, gdyby nie dobra dyspozycja popularnego Plastra.

Toruńscy zawodnicy zagrali w sposób żenujący, kompletnie nie przykładając się do gry, a bynajmniej takie można było odnieść wrażenie. Wyglądało to tak, jakby Stalowe Pierniki chciały przegrać i co gorsza kompletnie się z tym nie kryli. Po prostu od tak, zafundowali garstce kibiców ślizgawkę na lodzie.

TKH ThyssenKrupp Energostal - Zagłębie Sosnowiec 1:5 (1:2,0:0,0:3)

0:1 Marcin Kozłowski (Karel Horny) 1’
1:1 Arkadiusz Marmurowicz (Martin Anbruz) 10’
1:2 Karel Horny (Tomasz Kozłowski) 13’
1:3 Tomasz Kozłowski (Karel Horny) 48’
1:4 Tobiasz Bernat (Wojciech Sosiński) 49’
1:5 Mariusz Puzio (Teddy Da Costa) 51’

TKH TKE: Plaskiewicz - Chrzanowski, Dąbkowski (2), Milan, Ambruz (4), Marmurowicz - Sokół, Piotrowski (2), Bomastek, Dzięgiel, Proszkiewicz (6) - Koseda, Cichewicz, Bucharan, Suchomski, Dołęga - Wieczorek, Kuchnicki, Dalke(2).

Zagłębie: Jaworski – Urban (4), Labryga, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Horny - Kotuła, J. Rutkowski, Puzio, T. Da Costa (8), G. Da Costa (2) - Sosiński, Duszak, Twardy, Filo (4), Bernat.

Kary: 16 – 22 (w tym 2 minuty kara techniczna oraz 2 minuty za nie sportowe zachowanie zawodników znajdujących się w boksie)

Widzów: 400

  • autor: Valdi

wstecz

Kontakt

Bannery